Erotyczne portale randkowe. Czy to jedyna szansa na seks?
- Po trzeciej ciąży przytyłam najbardziej. Przyznaję: zaniedbałam się. Przestałam pilnować tego, co jem, unikałam aktywności fizycznej, wykręcałam się masą obowiązków. Przestałam dbać o to, by zakładać seksowne ubrania, z czasem zdałam sobie sprawę z faktu, że w moim małżeństwie nie ma również seksu. Próbowałam coś zmienić, ale mąż nie miał chęci, usprawiedliwiał się stresem, zmęczeniem. Postawiłam na randki. Wybrałam te erotyczne, bo chodziło mi wyłącznie o seks – zwierza się 38-letnia Maria. Czy wszyscy użytkownicy tego typu serwisów mają podobną motywację?
- Po trzeciej ciąży przytyłam najbardziej. Przyznaję: zaniedbałam się. Przestałam pilnować tego, co jem, unikałam aktywności fizycznej, wykręcałam się masą obowiązków. Przestałam dbać o to, by zakładać seksowne ubrania, z czasem zdałam sobie sprawę z faktu, że w moim małżeństwie nie ma również seksu. Próbowałam coś zmienić, ale mąż nie miał chęci, usprawiedliwiał się stresem, zmęczeniem. Postawiłam na randki. Wybrałam te erotyczne, bo chodziło mi wyłącznie o seks – zwierza się 38-letnia Maria. Czy wszyscy użytkownicy tego typu serwisów mają podobną motywację?
- Na pewno większość mężczyzn. W momencie, gdy szukają przygody erotycznej, wchodzą na taki serwis – wyjaśnia seksuolog, Arkadiusz Bilejczyk. – Przeglądają zdjęcia, szukają typu, który najbardziej pociąga ich seksualnie. Czytają opis i jeśli całość zgadza się z tym, co sobie wymyślili, umawiają się na spotkanie. Cel jest wiadomy. Nikt tutaj nie myśli o romantycznych randkach, które zakończą się ślubem. Owszem, takie historie się zdarzają, ale niezwykle rzadko – dodaje seksuolog.
Związek jako produkt uboczny
Chcą kogoś poznać, ale „w realu” średnio im to wychodzi. Nie chcą się z nikim spotykać. Chodzi głównie o seks.
- Nie mam faceta już od roku. To nie jest tak, że po nieudanym związku zamknęłam się na ludzi i wyruszam w miasto z hasłem „Nienawidzę mężczyzn”. Po prostu tak się złożyło, że nie mogę znaleźć odpowiedniego faceta. Oprócz tego, że fajnie byłoby z kimś zasnąć czy czasem pójść do kina, nie ukrywam, że brakuje mi seksu. Wydawałoby się, że to żaden problem – szczególnie, kiedy jest się kobietą – znaleźć faceta tylko do tego. No ale... jak? Tak wprost powiedzieć: „Mam ochotę się zabawić?”. To nie w moim stylu. Nie lubię chodzić do klubów, a przecież w pracy nikomu nie zaproponuję czegoś takiego – opowiada 26-letnia Magda, która przyznaje, że od kilku miesięcy korzysta z randkowego serwisu erotycznego. Twierdzi, że chodzi jej tylko seks, jednak seksuolog przyznaje, że takich kobiet jest niewiele.
- Kobietom bardziej brakuje stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa niż mężczyznom. Często zdarza się tak, że uwodzą mężczyzn metodą „na seks”, bo myślą, że jeżeli wykażą się dobrymi umiejętnościami w łóżku, to facet się zakocha. Ale to tak nie działa – ostrzega seksuolog. – Miałem wiele pacjentek, które skarżyły się, że seks był fantastyczny, pojawił się już na pierwszej randce, a on przestał się odzywać po kilku spotkaniach. I nic dziwnego, bo kiedy mężczyzna szuka poważnego związku, który może zakończyć się małżeństwem, to nie będzie tego robił na serwisie erotycznym. To się może zdarzyć, ale raczej zostanie potraktowane jako produkt uboczny, tzw. „wypadek przy pracy” – wyjaśnia seksuolog. – Z kolei panie dzielą się na te, którym faktycznie chodzi wyłącznie o seks (np. mają męża, który z jakiegoś powodu nie spełnia ich wymagań seksualnych) i na te, które liczą, że zaczną od łóżka, a zakończą na czymś więcej. To jednak bardzo ryzykowna metoda – dodaje.
Szaleństwo zmysłów
Co sprawia, że mamy ochotę iść z kimś do łóżka? Na tak zwaną „chemię” składa się wiele czynników. Czasem ktoś najzwyczajniej w świecie podoba nam się fizycznie, a innym razem największe wrażenie robi na nas to, co ma w głowie. - Tutaj wszystko ma znaczenie: zapach, głos, sposób mówienia, gestykulacja – szczególnie w sytuacji, gdy kogoś nie znamy i nic o nim nie wiemy, a zaufać mamy jedynie swoim zmysłom – mówi Magda. Tylko czy patrząc na zdjęcie i czytając opis jesteśmy w stanie stwierdzić: tak, to jest ktoś, z kim chcę iść do łóżka? Seksuolog twierdzi, że można to potraktować jako znak czasu.
- Kiedy szukamy jakiegoś przedmiotu, wchodzimy na allegro. Czytamy opis, oglądamy zdjęcie i dokonujemy zakupu. Gdy jesteśmy głodni, wchodzimy na strony restauracji „take away”, wybieramy jedzenie na podstawie wyglądu i opisu, a potem realizujemy zamówienie. W podobny sposób dziś działają agencje towarzyskie, więc dlaczego mielibyśmy tak się nie umawiać na seks? Oczywiście tego typu „randki” zawsze wiążą się z ryzykiem, że tej chemii może nie być, ale obie strony są zazwyczaj na to przygotowane.
Magda potwierdza tę tezę: - Zawsze zaznaczam, że chcę się spotkać, wypić drinka w miejscu publicznym, trochę poznać i dopiero wtedy ocenić, czy coś z tego będzie. Jeśli jest chemia, stawiam na hotel. Ze względu na bezpieczeństwo nie wpuszczam nikogo obcego do domu, ani nie pójdę do kogoś, kogo nie znam – wyjaśnia.
Niebezpieczna gra
Tak jak inne zachowania, gdzie seksualność oddziela się od strefy emocjonalnej, taki erotyczne randki wiążą się z wieloma niebezpieczeństwami. Nigdy nie wiemy, z kim tak naprawdę mamy do czynienia, dlatego warto zadbać o kilka rzeczy.
- Po pierwsze: hotel, po drugie: dobre zabezpieczenie przed ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową, po trzecie i może nawet najważniejsze: pewność, że wiesz, co robisz – mówi Magda. – Jeśli czujesz, że brakuje ci czułości, nie baw się w coś takiego, bo jest mała szansa, że ją znajdziesz na serwisie erotycznym.
Istnieje jeszcze wiele innych zagrożeń, które warto wziąć pod uwagę, zanim zdecydujemy się założyć profil na podobnym serwisie. Przede wszystkim: uzależnienie. 38-letnia Maria, o której wspominaliśmy na początku, w ten sposób straciła męża.
- Na początku to była niewinna zabawa. Potem zaczęłam się spotykać z tymi osobami, z czasem uprawiać seks. Nie czułam się winna, bo mąż i tak nie chciał się ze mną kochać, choć próbowałam już chyba wszystkiego. To moje „randkowanie” trwało kilka lat. Domyślał się, że coś się dzieje, ale nigdy nie wnikał. W końcu przyznałam się i namówiłam go do tego, by zrobił to samo. Myślałam, że dzięki temu na nowo nabierze ochoty na seks i nasze małżeństwo będzie miało jeszcze szansę na rozkwit. Owszem, nabrał chęci na zabawy erotyczne, ale nie ze mną. Poznał kobietę, z którą się dogadał i któregoś dnia oznajmił mi, że ona jest w ciąży. Spakował się i odszedł – opowiada Maria, którą rozstanie zabolało tak bardzo, że przez kilka miesięcy była pogrążona w głębokiej depresji.
Czy jest sens próbować? Czemu nie, w końcu wszystko jest dla ludzi. Warto jednak zastanowić się nad tym, jakie są nasze prawdziwe potrzeby i co mamy do stracenia, zanim zaczniemy szukać przygód w sieci.
pho/(sr)