Blisko ludziEva zginęła, mając 13 lat. Na Instagramie powstało jej konto

Eva zginęła, mając 13 lat. Na Instagramie powstało jej konto

Eva zginęła, mając 13 lat. Na Instagramie powstało jej konto
Źródło zdjęć: © Instagram.com | Eve_Stories
Marianna Fijewska
09.05.2019 16:44, aktualizacja: 09.05.2019 21:23

- Chcę żyć. Tak bardzo chcę żyć - mówi 13-letnia Eva, nagrywając Insta Story z Getta. Następnego dnia zostanie deportowana do Auschwitz, gdzie przeżyje niecałe pięć miesięcy. W październiku 1944 roku zginie w komorze gazowej.

Najsmutniejsze urodziny świata
Intagramowa opowieść o Evie zaczyna się 13 lutego 1944 roku na Węgrzech, w dniu jej 13 urodzin. Dziewczynka podczas kilku krótkich nagrań opublikowanych na instagramowym koncie (Insta Stories), przedstawia swoją rodzinę: śliczną mamę, uroczą kuzynkę, wierną przyjaciółkę i ukochanych dziadków, z którymi zamieszkała po rozwodzie rodziców.

- Jesteśmy otoczeni wojną. Naziści robią straszne rzeczy z nami Żydami, ale wkrótce ocalą nas Rosjanie – mówi aktorka wcielająca się w Evę. Urodzinową sielankę zakłóca dwóch SS-manów, którzy zabierają z podwórka młodszą kuzynkę 13-latki, by wywieźć ją do Polski.

- To były najsmutniejsze urodziny mojego życia. Ciągle zadaję sobie pytanie, co mała Marta będzie robić w Polsce, w dodatku bez walizki - komentuje dziewczynka na zakończenie dnia.

Instagramowa postać 13-letniej ofiary Holocaustu wzorowana jest na postaci Węgierki Evy Heyman. Dziewczynka w dniu swoich urodzin zaczęła prowadzić pamiętnik, w którym opisywała niemiecką inwazję w miasteczku Nagyvarad. Eva razem z dziadkami została deportowana do Polski i w październiku 1944 roku zginęła w komorze gazowej. Z całej rodziny Heymannów ocalała jedynie jej matka, która po wojnie odnalazła pamiętnik dziewczynki. Jego zawartość przekazała instytucjom zajmującym się dokumentowaniem wojny. Niedługo później popełniła samobójstwo.

Obraz
© Instagram.com | Eve_Stories

"Chcę żyć. Tak bardzo chcę żyć"
Kolejne Insta Stories przedstawiają dni między lutym a majem 1944 roku. Dziecięca sielanka miesza się w nich z dramatycznymi realiami wojny. Choć Eva randkuje ze swoim chłopakiem, to chodząc po parku muszą ukrywać się między drzewami przed niemieckimi żołnierzami. Choć stara się chodzić do szkoły schludnie ubrana, to wstydzi się żółtej gwiazdy wyszytej na płaszczu. Każde kolejne nagranie staje się coraz bardziej dramatyczne. W końcu świat Evy zmienia się całkowicie - szkoła przestaje funkcjonować, a rodzinny interes zostaje przejęty prze Niemców. Heymannów dotyka nędza i głód.

Rzeczywisty dziennik młodej Węgierki kończy się w dniu 30 maja 1944 roku na kilka dni przed deportacją do Polski. Eva żaliła się na wszechobecne zakazy. "Nic już nie wolno, za wszystko grozi śmierć"- miała napisać.

Obraz
© Instagram.com | Eva_Stories

Ostatnie nagranie, które pojawia się na Instagramie, to jedynie białe napisy na czarnym tle. Autorzy projektu informują nas, co działo się z dziewczynką po deportacji do Polski.

"Brązowe włosy Evy zostały ścięte, a rzeczy osobiste odebrane. Eva zyskała nową tożsamość: numer. Nikt już nie mówił do niej po imieniu" - czytamy. "17 października podczas selekcji stała w drugim rzędzie, mając nadzieję, że przeżyje. SS-man zauważył ją i wysłał do komory gazowej. Nawiązując do relacji świadków, Eva nigdy nie przestała walczyć o przetrwanie. Jej największym marzeniem było zostanie słynną fotoreporterką. Evo, mamy nadzieję, że je spełniliśmy" - podsumowują autorzy projektu.

Obraz
© Instagram.com | Eva_Stories

Gigantyczny projekt non profit
Pomysłodawcą i realizatorem "Eva.Stories" jest izraelski miliarder mieszkający w Stanach Zjednoczonych, Mati Kochavi. Biznesmen zajmuje się branżą technologiczną. W obszernym wywiadzie dla New York Times przyznał, że pamięć o Holocauście poza Izraelem całkowicie znika. Podjął więc próbę przywrócenia jej poprzez najnowsze środki przekazu. Projekt "Eva.Stories" wymyślił razem ze swoją córką Mayą.

- Założyliśmy, że zamiast papierowego pamiętnika, Eva miała smartfona i dokumentowała każdy swój dzień od momentu 13. urodzin – powiedział Kochavi.

Miliarder przyznał, że projekt kosztował blisko pięć milionów dolarów i pracowało przy nim ponad 400 osób. Mężczyzna twierdzi, że nie chciał angażować w niego rządowych instytucji.

- Holocaust to w Izraelu święty temat. Nie chciałbym nikogo stawiać w sytuacji, w której musiałby odmówić – skwitował miliarder.

Kontrowersja, czy nie
Choć instagramowe konto "Eva.Stories" obserwuje już prawie 2 mln ludzi, sam projekt nie wszystkim przypadł do gustu. Część izraelskich publicystów krytykuje połączenie social mediów i tematyki Holocaustu. Przedstawiciele Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie w rozmowie z Deutsche Welle uznali jednak, że wykorzystanie Instagrama do upamiętnienia wielkiej tragedii żydowskiej jest uzasadnione i skuteczne.

Podobne zdanie ma na ten temat dyrektor Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie. - Myślę, że "Eva.Stories" jest kreatywnym, efektywnym sposobem na nauczanie o Holocauście i na dotarcie z tą edukacją do młodszego pokolenia. Uznało tak nawet Yad Vashem - mówi Jonathan Ornstein.

- Dzięki "Eva.Stories" więcej ludzi dowiaduje się o okropnościach Holocaustu i uświadamia sobie jak ogromna była to tragedia. Z wielką ciekawością i entuzjazmem czekam na więcej podobnych, nieszablonowych koncepcji i projektów związanych z tym ważnym tematem - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (199)
Zobacz także