FitnessGdzie się podziały golasy z tamtych lat?

Gdzie się podziały golasy z tamtych lat?

Gdzie się podziały golasy z tamtych lat?
Źródło zdjęć: © Forum

"Witajcie, umiłowani w naturze! Kostium na plażę wymyślili faryzeusze. Prawda jest naga, obłuda ubrana" - mówił Sylwester Marczak, król polskich nudystów, inaugurując sezon na plaży w Świdrach w połowie lat 80. A cała Polska - ubrana i nieubrana nuciła przebój "Chałupy welcome to". Polish Barbados przeżywało wówczas apogeum popularności. Zjednoczone golasy były na topie. Dzisiaj są prawie na wymarciu.

Trudne początki

Kiedy pojawili się pierwsi nowożytni nudyści? Morskie kąpiele w stroju Adama i Ewy zaczęto praktykować już w XIX wieku w Anglii, jednak za panowania królowej Wiktorii takich rozrywek surowo zakazano. Ruch odrodził się za to w Niemczech, które uważa się dziś za ojczyznę naturyzmu. Przetrwał nawet próby podporządkowania go hitlerowskiej propagandzie.

Wiadomo jednak, że początki bywają trudne. Przekonał się o tym Karl Diefenbach (1853-1913), niemiecki malarz, uznawany za prekursora nudyzmu. Zorganizował w opuszczonym kamieniołomie pierwszy naturystyczny plac biwakowy i korzystał z niego wraz z rodziną i uczniami. Artysta został jednak srodze ukarany za ignorowanie prawa. Za swoje swawole zapłacił procesem sądowym i wyrokiem skazującym na karę więzienia.

O dziwo Niemcy, którzy słyną z porządku, zamiłowania do przepisów i uregulowań, okazali się pionierami w dziedzinie nudyzmu. W 1900 r. potrzebę wolności zamanifestowały „Wędrowne ptaki” (Wandervogel) – młodzi ludzie przemierzający kraj w poszukiwaniu odludnych miejsc, w których mogliby się opalać i kąpać nago. Nie była to jednak tylko beztroska zabawa. Niemiecki socjolog Heinrich Pudor napisał książkę "Kult nagości", wychwalającą zalety naturyzmu, a kolejna grupa - Naturheilbewegung, czyli Naturalny Ruch Leczniczy - działająca w latach 20. XX wieku przekonywała do leczniczych właściwości kąpieli słonecznych. Zbawienny wpływ słońca i wiatru miał być odczuwalny tylko po rozebraniu się do rosołu, a powrót do natury miał uchronić przed skutkami rozwijającego się przemysłu.

1 / 7

Naga olimpiada

Obraz
© Forum

Ruch przybierał na sile, golasów było coraz więcej. Pojawiali się w łaźniach i kąpieliskach, a także na specjalnie wyznaczanych plażach. Uporządkowana natura naszych sąsiadów dała o sobie znać - ruch nudystów szybko sformalizowano pod szyldem FKK (Freikorperkultur), czyli Kultury Wolnego Ciała. Ten skrót w krajach niemieckojęzycznych funkcjonuje do dziś. Naturyzm stał się stylem życia całych rodzin - od początku podkreślano, że nie ma nic wspólnego z erotyzmem. Po kilkunastu latach stowarzyszenie liczyło 100 tys. członków.

Nudyści zeszli do podziemia, kiedy do władzy doszedł Hitler. Naziści zresztą nie bardzo wiedzieli, co zrobić z tą dziwną organizacją. Z jednaj strony odpowiadał im kult ciała, z drugiej - moralna strona przedsięwzięcia wydawała się mocno podejrzana. Wątpliwości podsycała konserwatywna część społeczeństwa, wśród której nudyści budzili zgorszenie. Podobno Goering uważał paradujących po plaży nagusów za degeneratów. Nie oznaczało to jednak upadku ruchu - część członków zasiliła szeregi klubów sportowych, w których naturyzm kontynuowano, afirmując tężyznę fizyczną, siłę i piękno rasy aryjskiej. W pewnym momencie pojawił się nawet pomysł, by pokaz naturystyczny uświetnił otwarcie igrzysk olimpijski w Berlinie w 1936 r. Tego jednak dla nazistowskich dygnitarzy było zbyt wiele - idea szybko poszła w zapomnienie.

Tuż przed wybuchem wojny nudyści zdołali zorganizować za to własną olimpiadę w Szwajcarii. Kluby golasów istniały już we Francji, Anglii. Holandii, Danii, Austrii czy Szwecji.

2 / 7

Nudyści w Polsce

Obraz
© PAP

Po wojnie, w latach 50. nudyzm stał się bardzo popularny w Zachodniej Europie. Rewolucja obyczajowa 1968 roku spowodowała, że z Zachodu wiatr zmian dotarł nawet nad Wisłę. Na plaże przemycili go socjalistyczni bracia z NRD.

Ku utrapieniu ówczesnych władz we wschodnich Niemczech nie zapomniano bowiem o naturyzmie. Ruch FKK w początkach lat 50. kojarzono z III Rzeszą, był też siłą, której państwo nie było w stanie ani kontrolować, ani okiełznać, więc funkcjonariusze z wielką gorliwością wlepiali mandaty wszystkim, którzy pojawiali się w stroju Adama i Ewy. Uzasadnienie - obraza moralności. Nudyści odpowiadali po swojemu - zakładali krawaty i muszki, by udowodnić, że ubrani jednak są. Taka absurdalna walka trwała dobrych kilka lat, zanim służby nie doszły do wniosku, że wyłapywanie golasów jest nie tylko nieskuteczne, ale także nie licuje z powagą organów władzy państwowej. Później nawet komunistyczna cześć Niemiec sprzyjała nagusom.

Chociaż w zgrzebnej rzeczywistości PRL-u nudyści byli powiewem egzotyki, trzeba przypomnieć, że polski naturyzm też ma swoją historię. Pierwsze wzmianki dotyczą założonego w Grudziądzu w 1897 r. Towarzystwa Naturalnego Sposobu Życia. Po I wojnie światowej nagusy mogły opalać się także na plaży w Zaleszczykach nad Dniestrem - kurorcie, który był biegunem ciepła II RP.

W latach 70. turyści z wschodnich Niemiec coraz częściej pojawiali się nad polskim Bałtykiem, ochoczo zdejmując majtki i biustonosze, paradując, jak ich pan Bóg stworzył. Polacy też nie pozostawali bierni. Golasy zaludniały już plaże Chałup i Dębek, a na wydmach siedzieli tekstylni z lornetkami w dłoniach. Razem z milicją, która wizytowała newralgiczne miejscowości, bacznie obserwując naturystów.

3 / 7

Milicjant na wydmie

Obraz
© Forum

Potyczki z władzą były na porządku dziennym. W opowiadaniu "Polowanie na rozbierańca" znany pisarz Janusz Głowacki wspominał swoją przygodę na chałupskiej plaży. "Dziś, gdy cofam się myślą do owego dnia, pojąć nie mogę, czemu nie zadrżały nam ręce, gdy po kąpieli postanowiliśmy także opalać się bez kostiumu. Dlaczegóż nie przyszło opamiętanie także później, gdy nad wydmami pojawiła się luneta-peryskop, używana z powodzeniem podczas drugiej wojny światowej, a i potem, gdy pobliski las ruszył ku nam, niczym Makbet, nie chcieliśmy uwierzyć w nieuchronność przeznaczenia. Dopiero gdy gałęzie opadły, odsłaniając mężczyznę w pięknym garniturze koloru wody morskiej i koszuli typu Yellow Bahama, a za nim błysnął stalowy mundur plutonowego MO, schwyciliśmy za kąpielówki, zbyt późno.(...) Tak zaczęła się kilkudniowa walka o podstawowe prawa człowieka, która kiedyś być może przejdzie do historii jako wypadki lipcowe. Walka, w której po jednej stronie występowali funkcjonariusze MO i Główny Urząd Morski, a z drugiej dziesięć osób bez majtek".

Każda akcja mundurowych przynosiła odwrotny skutek do zamierzanego - naturystów było coraz więcej. Okupowali już nie tylko grajdołki nad morzem. W całej Polsce powstały zorganizowane kluby nagusów. W 1977 r. odbył się pierwszy ogólnopolski zlot. Przewodził mu król polskich nudystów i późniejszy założyciel Polskiej Partii Erotycznej - Sylwester Marczak.

4 / 7

Boom na golasy

Obraz
© East News

Nudystom od początku bliskie były poglądy proekologiczne, a przynajmniej tak je określano. Sylwester Marczak, lider naturystów, był wówczas jednocześnie szefem Polskiej Federacji Ekologicznej. Naturyści mieli żyć w harmonii z przyrodą, nie pić alkoholu, nie palić, a jednocześnie opowiadali się przeciwko pornografii. Powrót do natury, zdrowy styl życia i wolność - to hasła, które im przyświecały. Ale Marczak przede wszystkim dbał o to, by o naturystach było głośno. W końcu konkursy Miss Natura to jego dzieło. A te przyciągały jak magnes nie tylko nagusów, ale przede wszystkim tłumy gapiów kryjących wśród krzaków i wydm.

Prawdziwy boom na goliznę nastąpił w latach 80. W czasopismach pojawiły się nawet specjalne rubryki poświęcone nudystom, przodował w tym magazyn konsumentów "Veto".

„Nagością manifestujemy swój protest przeciwko wynaturzeniom życia erotycznego, pornografii i wyrafinowanemu ekshibicjonizmowi. Nagość to antidotum na pruderię i kompleksy. Atmosfera wspólnego nagiego wypoczynku, plażowania i kąpieli wyzwala ogromną siłę wychowawczą w stosunku do płci przeciwnej, rodzi tolerancję, życzliwość i bezpośredniość” – deklarowano w 1983 roku na łamach pisma.

Grzegorz Sieczkowski w książce "Skandale PRL-u" cytuje też inny fragment: „nagość w wydaniu plaży naturystycznej staje się po części aseksualna, tu zwraca się przede wszystkim uwagę na walory psychiczne partnerki czy partnera”.

5 / 7

Chałupy welcome to

Obraz
© Forum

Mimo widocznego gołym okiem rozluźnienia obyczajowego, Sylwester Marczak miał kłopoty z zarejestrowaniem nieformalnego stowarzyszenia nudystów, które liczyło podobno ok. 30 tys. osób. Chociaż pojawiały się sugestie, że naturyzm jest formą kontestacji ustroju, lider polskich golasów starał się, o ile to było możliwe, nie drażnić władzy. Wymyślał zajęcia aktywizujące nudystów, wśród nich także takie, które stanowiły osobliwą mieszankę naturyzmu i socjalistycznej ideologii. Czasami przybierało to nieco karykaturalne formy. Na plaży rozdawano np. ulotki z oryginalnym hasłem "zaprotestuj nagością przeciwko bombie neutronowej". Trzeba też przyznać, że władza nieco odpuściła naturystom, traktując ich ruch jak wentyl bezpieczeństwa.

Moment krytyczny nadszedł w 1985 r, gdy na szczyt listy przebojów weszła piosenka Zbigniewa Wodeckiego "Chałupy welcome to". Kiedy nieformalny hymn golasów znało już każde dziecko, mieszkańcom tej miejscowości powoli zaczęły puszczać nerwy. Zmęczeni nudystami, ale też nagłą popularnością i najazdem ekshibicjonistów, którzy wałęsali się po ulicach, zaczęli działać. Postawili sprawę jasno - albo plaża zniknie, albo zbojkotują wybory do rady narodowej. Groźba okazała się skuteczna. Symbolem tego okresu stało się zdjęcie Zenona Żyburtowicza, na którym starsza kobieta z drągiem z dłoniach przegania stadko nagusów.

Jednak nudyści nie dawali o sobie zapomnieć, a nawet trafili na salony. Zimą 1986 roku zorganizowano w warszawskiej restauracji Sofia bal karnawałowy dla naturystów. Jakie obowiązywały stroje, łatwo się domyślić.

6 / 7

Naturyzm czy pornografia?

Obraz
© Forum

Wraz z nadejściem wolnej Polski idea naturyzmu straciła na znaczeniu. Wolność mało kto już utożsamiał z rozbieraniem się, a równość nie była wówczas w cenie. Rynek zalały erotyczne czasopisma, jeśli więc ktoś szukał w naturyzmie namiastki pornografii, teraz mógł wybierać do woli. Nagość nie była już przejawem buntu, nie trzeba było też się organizować, by plażować bez kostiumu. Po latach gospodarki niedoboru Polacy woleli zresztą się ubierać niż rozbierać.

Sygnał, że czasy się zmieniły, dał sam Sylwester Marczak, który wraz zwyciężczyniami konkursu Miss Natura ruszył w Polskę z objazdowym show "Goło i wesoło". Żadnej ideologii już do niego nie dorabiano - striptiz to striptiz. Czołowy polski nudysta postanowił także zabawić się w polityka - stanął na czele Polskiej Partii Erotycznej. Zamierzał podbić Sejm, lecz nic z tego nie wyszło. Podobno nawet partii nie zarejestrował.

7 / 7

Coraz mniej golasów?

Obraz
© PAP

Chociaż plaże dla nudystów u nas istnieją i powstają nowe, nie wzbudzają już sensacji. Owszem mają swoich zwolenników, nawet licznych, ale ci rzadko myślą o wspólnocie. Ruch naturystyczny stopniał nie tylko w Polsce. "Coraz mniej ludzi chce dziś zrzeszać się w jakichkolwiek stowarzyszeniach, a brak wolnego czasu staje się plagą. Od wielu lat w Niemczech, tak jak wielu innych krajach Zachodu, jest coraz mniej młodych rodzin, które były podporą ruchu kultury wolnego ciała" - żalił się kilka lat temu Kurt Fischer, prezes Niemieckiego Związku Kultury Wolnego Ciała.

W Europie działa 30 organizacji naturystów. Najsilniejsza jest federacja w Holandii. Liczne są też zrzeszenia we Francji i Belgii, a także w Chorwacji, Szwajcarii i Austrii. Organizacje działają też poza Europą, np. w USA czy Brazylii. Wszędzie jednak liczba członków tych zrzeszeń systematycznie spada. W Polsce nudystów skupia powstała w 2008 r. Federacja Naturystów Polskich. W zeszłym roku liczyła 151 członków.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (16)