Nudyści w Polsce
Po wojnie, w latach 50. nudyzm stał się bardzo popularny w Zachodniej Europie. Rewolucja obyczajowa 1968 roku spowodowała, że z Zachodu wiatr zmian dotarł nawet nad Wisłę. Na plaże przemycili go socjalistyczni bracia z NRD.
Ku utrapieniu ówczesnych władz we wschodnich Niemczech nie zapomniano bowiem o naturyzmie. Ruch FKK w początkach lat 50. kojarzono z III Rzeszą, był też siłą, której państwo nie było w stanie ani kontrolować, ani okiełznać, więc funkcjonariusze z wielką gorliwością wlepiali mandaty wszystkim, którzy pojawiali się w stroju Adama i Ewy. Uzasadnienie - obraza moralności. Nudyści odpowiadali po swojemu - zakładali krawaty i muszki, by udowodnić, że ubrani jednak są. Taka absurdalna walka trwała dobrych kilka lat, zanim służby nie doszły do wniosku, że wyłapywanie golasów jest nie tylko nieskuteczne, ale także nie licuje z powagą organów władzy państwowej. Później nawet komunistyczna cześć Niemiec sprzyjała nagusom.
Chociaż w zgrzebnej rzeczywistości PRL-u nudyści byli powiewem egzotyki, trzeba przypomnieć, że polski naturyzm też ma swoją historię. Pierwsze wzmianki dotyczą założonego w Grudziądzu w 1897 r. Towarzystwa Naturalnego Sposobu Życia. Po I wojnie światowej nagusy mogły opalać się także na plaży w Zaleszczykach nad Dniestrem - kurorcie, który był biegunem ciepła II RP.
W latach 70. turyści z wschodnich Niemiec coraz częściej pojawiali się nad polskim Bałtykiem, ochoczo zdejmując majtki i biustonosze, paradując, jak ich pan Bóg stworzył. Polacy też nie pozostawali bierni. Golasy zaludniały już plaże Chałup i Dębek, a na wydmach siedzieli tekstylni z lornetkami w dłoniach. Razem z milicją, która wizytowała newralgiczne miejscowości, bacznie obserwując naturystów.