Boom na golasy
Nudystom od początku bliskie były poglądy proekologiczne, a przynajmniej tak je określano. Sylwester Marczak, lider naturystów, był wówczas jednocześnie szefem Polskiej Federacji Ekologicznej. Naturyści mieli żyć w harmonii z przyrodą, nie pić alkoholu, nie palić, a jednocześnie opowiadali się przeciwko pornografii. Powrót do natury, zdrowy styl życia i wolność - to hasła, które im przyświecały. Ale Marczak przede wszystkim dbał o to, by o naturystach było głośno. W końcu konkursy Miss Natura to jego dzieło. A te przyciągały jak magnes nie tylko nagusów, ale przede wszystkim tłumy gapiów kryjących wśród krzaków i wydm.
Prawdziwy boom na goliznę nastąpił w latach 80. W czasopismach pojawiły się nawet specjalne rubryki poświęcone nudystom, przodował w tym magazyn konsumentów "Veto".
„Nagością manifestujemy swój protest przeciwko wynaturzeniom życia erotycznego, pornografii i wyrafinowanemu ekshibicjonizmowi. Nagość to antidotum na pruderię i kompleksy. Atmosfera wspólnego nagiego wypoczynku, plażowania i kąpieli wyzwala ogromną siłę wychowawczą w stosunku do płci przeciwnej, rodzi tolerancję, życzliwość i bezpośredniość” – deklarowano w 1983 roku na łamach pisma.
Grzegorz Sieczkowski w książce "Skandale PRL-u" cytuje też inny fragment: „nagość w wydaniu plaży naturystycznej staje się po części aseksualna, tu zwraca się przede wszystkim uwagę na walory psychiczne partnerki czy partnera”.