GwiazdyGucwińscy prowadzili "Z kamerą wśród zwierząt". Jak się zmienili?

Gucwińscy prowadzili "Z kamerą wśród zwierząt". Jak się zmienili?

Gucwińscy z ekranów telewizorów zniknęli w atmosferze skandalu blisko 18 lat temu. Choć Hanna i Antoni oficjalnie są od lat na emeryturze, nie znaczy to, że zwolnili tempo. Do dzisiaj Gucwińscy prowadzą w domu małe, prywatne zoo.

Gucwińscy prowadzili "Z kamerą wśród zwierząt". Jak się zmienili?
Źródło zdjęć: © East News
Agata Porażka

Gucwińscy: "Z kamerą wśród zwierząt"

Gucwińscy przez trzy dekady prowadzili program "Z kamerą wśród zwierząt" w TVP. Nie powinno więc nikogo dziwić, że nawet na emeryturze interesują się naturą. W domu mają małe zoo, zajmują się także roślinami.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", u Gucwińskich znajdziemy żółwie wodne, przyniesione przez policjantów, jeże zwykłe, jeże pigmejskie, o których ktoś napisał w ogłoszeniu, że ich nie chce. Do tego dwa kundelki, konie i papugi. Całą wesołą gromadą zajmuje się małżeństwo, z pomocą pani Basi.

Obraz
© East News

Hanna i Antoni Gucwińscy

Gdy państwo Gucwińscy pierwszy raz przyjechali do Wrocławia, miasto wyglądało zupełnie inaczej. Było bardzo zniszczone, dopiero powstawało z kolan po dramatach, których było świadkiem. Wrocławskie zoo ledwo się trzymało. Zarówno Hanna, jak i Antoni walczyli o to, by przywrócić miastu dawny blask.

- W sanatorium dla chorych na gruźlicę kości w Kamiennej Górze przyszedł do nas pan z wózeczkiem - opowiada Antoni w rozmowie z "GW". - Powiedział, że chętnie by zoo odwiedził, ale z balkonikiem nie ma jak przejść. Gdy wróciłem do Wrocławia, zgłosiłem się więc do przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej. Opowiedziałem mu o panu z balkonikiem i za miesiąc mieliśmy pieniądze, przydział asfaltu oraz wykonawców. Jeszcze w tym samym sezonie zaprosiliśmy pana z sanatorium, przyjechał, zwiedzał ogród - dodaje.

Gucwińscy dzisiaj

Choć Gucwińscy cieszą się, że Wrocław nie tylko wypiękniał, ale także się rozwinął, podkreślają, że nie wolno zapomnieć o naturze. Miasto składa się teraz w większej części z nowych budynków, a w mniejszej z zielonych terenów.

- Jeszcze nie tak dawno w całym mieście było słychać krzyki jerzyków, broniły nas przed komarami - opowiada Hanna Gucwińska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Teraz nie mają gdzie gniazdować. Te szklane budynki, te ocieplenia domów to koniec dla ptaków. Nie mówię, żeby nie remontować, ale można przy okazji budować im specjalne budki - proponuje.

W 2006 r. Gucwiński został oskarżony przez fundację VIVA! o znęcanie się nad niedźwiedziem Mago. Sąd uznał, że Antoni Gucwiński jest winny, ale odstąpił od wymierzenia kary.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (254)