Hanna Lis ma dość paparazzi. "Pozwólcie mi mieć czas z rodziną"
Dziennikarka straciła cierpliwość do fotografów, którzy na zlecenie biegają za nią gdziekolwiek się nie pojawi. Szalę przechyliła seria zdjęć z obiadu, na jaki wybrała się z córką. Hanna Lis postanowiła odpowiedzieć - jej komentarz na instagramowym profilu nie zostawia żadnych wątpliwości.
08.08.2017 | aktual.: 12.09.2018 15:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Słuchajcie: portale kłamią – zaczyna swój wpis wieloletnia prezenterka telewizyjna, ostatnio też w jakimś sensie celebrytka, bo pokazuje swoje życie w sieci i koleżanka Joanny Przetakiewicz i Maffashion. Dodaje do tego zlepkę ujęć: jedno w wykonaniu paparazzo, drugie zrobione przez nią samą. Oba na ten sam temat - posiłku w warszawskiej knajpie. Lis oburzyło zaciekawienie nim.
Na początku dziennikarka zaprzecza rewelacjom, potem zwraca się bezpośrednio ku towarzyszącemu jej i jej córce "gościa". – Pozdrawiam młodego fotografa, który biegał wokół nas, 'urozmaicając' nam po swojemu czas 'matka-córka'. Życzę Panu równie beztroskich chwil z rodziną" – pisze Lis. Całemu wpisowi towarzyszą hasztagi #nomakeup #nosleep #tonsoffood #f..koffpaparazzi.
Dalej wystosowuje już prośbę do wszystkich polskich paparazzi. – Niektórzy płacą Wam za ustawki, wiem. Ja chętnie zapłacę, żebyście mieli więcej czasu dla tych pierwszych. Nie dlatego, że mi się zdjęcia nie podobają. Pozwólcie mi mieć swój czas z rodziną, bez obiektywów wetkniętych w pizzę? Co wy na to chłopaki? – błaga. Uprzedza również przed wyciąganiem konsekwencji za publikację zdjęć jej córki. Hanna Lis – chcąc, nie chcąc - podpisała kontrakt z mediami, którego zapisy one teraz egzekwują. Weszła do świata celebrytów, biorąc udział w programie "Azja Express", udzielała też chętnie wywiadów na temat życia prywatnego. Pytanie więc, czy ma prawo się denerwować, gdy ciekawią się nią nie na jej zasadach.