Ukrainka wsiadła do taksówki. Oto ile pokazał licznik po 15 minutach
Ukrainka w podeszłym wieku przyjechała do Warszawy, gdzie miała przez kilka godzin czekać na samolot. Zanim jednak wyjechała, chciała się spotkać z koleżanką. Kwota, którą zapłaciła taksówkarzowi, może zwalić z nóg.
Ewa Sufin-Jacquemart z Kongresu Kobiet i partii Zieloni, podzieliła się na Facebooku poruszającą historią pewnej starszej Ukrainki. Kobieta za 6,5-kilometrowy przejazd taksówką, trwający zaledwie 15 minut, miała zapłacić oszałamiające 720 zł. "Jest mi dziś jako Polce ogromnie wstyd" - napisała aktywistka.
Ukrainka oszukana w Warszawie
Wszystko zaczęło się na Dworcu Wschodnim w Warszawie. Starsza Ukrainka przyjechała do stolicy, by samolotem móc wybrać się w kolejne miejsce. Do lotu miała jednak jeszcze sporo czasu, więc koleżanki zaprosiły ją do siebie.
Kasia od 2 lat jeździ taksówką. W sieci pokazuje, co dzieje się w aucie
Kobieta nie czuła się zbyt pewnie, by dostać się do domu znajomych za pomocą komunikacji miejskiej, dlatego zdecydowała się na usługi mężczyzny podającego się za taksówkarza, który na przyjezdnych czekał już pod dworcem.
"Dowiózł ją z Dworca Wschodniego na Szwoleżerów w Śródmieściu przy Wisłostradzie" - zaznaczyła Ewa Sufin-Jacquemart.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że Ukrainka musi zapłacić aż 720 zł. "Oddałam kobiecie część tej kwoty ze wstydu za Polaka, który jest po prostu bandziorem bez czci i wiary. Może to katolik i patriota? Na pewno bezczelny złodziej" - podkreśliła polityczka.
Zmienił taryfę w taksówce
Nie można zaprzeczyć, że stawka ustalona na koniec podróży przez kierowcę znacznie odbiegała od normalnych cen, co wywołało spore poruszenie w sieci. Głos w tej sprawie zabrała także Iwona Wyszogrodzka, która na swoim facebookowym profilu zwróciła uwagę nie tylko na dość nietypowy paragon, ale również zmianę taryfy przez taksówkarza, który naliczył kobiecie nocną stawkę pozamiejską, choć był dzień i kurs odbywał się na terenie Warszawy.
Warto dodać, że według informacji przedstawionych na wydruku, cena za przejazd według taksometru miała wynosić 117,50 zł. "(...) ale było mu mało i doliczył jeszcze na finiszu opłatę umowną 720 zł. Wyjątkowa gnida" - dodała w swoim poście na Facebooku Wyszogrodzka.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.