Ida Nowakowska zachwyca w nowej fryzurze. W takim wydaniu jeszcze jej nie widzieliście
Ida Nowakowska nie zwalnia tempa. Przed świętami jej kalendarz pęka w szwach. Wczoraj gwiazda pochwaliła się zdjęciem z planu programu "Wirtuozi V4+". Uwagę fanów zwróciła nieco szalona fryzura prezenterki.
Idzie Nowakowskiej nie można odmówić determinacji. Gwiazda z powodzeniem łączy karierę zawodowa z wychowywaniem sześciomiesięcznego synka Maxa. Chłopiec stał się niedawno medialną sensacją - zaliczył bowiem debiut na planie koncertu "Bo w rodzinie siła", który wkrótce wyemituje TVP.
Ida Nowakowska w szalonym wydaniu
Tancerka doskonale zdaje sobie sprawę, że zmiany wizerunku są wpisane w jej zawód. Prywatnie jest wierna klasycznym, orzechowym falom, ale na planach zdjęciowych potrafi zmienić się nie do poznania.
Ostatnio gwiazda współprowadziła finał konkursu dla muzyków klasycznych Virtuosos V4+. Uwagę fanów zwróciło nie tylko wyśmienite towarzystwo prezenterki (współprowadzącym był legendarny niemiecki prezenter Thomas Gottschalk), ale także jej fryzura. Gwiazda pokazała się bowiem w drobnych, uroczych loczkach. Internauci nie kryli zachwytu: "Pięknie pani wygląda" - pisali pod postem na Instagramie.
Czytaj też: Natalia Paździor z "MasterChefa" wyrosła na prawdziwą piękność. Niewiarygodne, jak się zmieniła
Jak ona to robi?
Wszyscy zastanawiają się, jak radzi sobie Ida Nowakowska z połączeniem pracy zawodowej i macierzyństwa. Ona podkreśla, że najważniejsza jest organizacja i wsparcie bliskich.
- Max towarzyszy mi od początku. Jak miał 6 tygodni byliśmy na pierwszym castingu do You Can Dance. Jest moim najcudowniejszym towarzyszem. To już kawał czasu. Teraz jest z moją mamą. Moja mama jest na backstage’u i praktycznie co program mi pomagała. Mamy fajnie w programie You Can Dance, bo możemy nagrywać troszkę, potem jest przerwa. Mogę być cały czas z Maxem, wszystko jest fajnie, tak na luzie i jestem za to wdzięczna - powiedziała w jednym z wywiadów.
Prezenterka podkreśla także, że nie korzysta z pomocy niani.
- Ja jestem taką osobą, która nie chciałaby nigdy oddać mojego dziecka niani. U nas nigdy nie było żadnej niani w rodzinie. Nie mówię tutaj negatywnie, bo na pewno są sytuacje, gdzie potrzebna jest niania i nie jest moją rolą, żeby kogoś oceniać. Ale ja jestem na tym etapie, że nie mogę nawet na chwilę dać Maxa komuś na ręce, bo się boję, że będzie coś nie tak. Więc tylko jak na razie moja mama i Jack opiekują się Maxem. Wspólnie tworzymy taką drużynę. I jest super - skwitowała.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!