Elżbieta Krzesińska
Jan Mulak, twórca słynnego polskiego "Wunderteamu" z lat 50. i 60., mawiał, że ta wybitna skoczkini w dal była największym talentem, jaki spotkał w życiu, a pracował z wieloma wybitnymi sportowcami.
Znakiem rozpoznawczym Krzesińskiej (z domu Duńskiej) był długi warkocz, który przysporzył jej problemów podczas igrzysk w Helsinkach w 1952 roku. Mimo znakomitego skoku, który dawał Polce drugie miejsce, sędziowie orzekli, że ślad zostawił... warkocz i ostatecznie sklasyfikowali ją na 12. miejscu.
Jadąc na następną olimpiadą, w Melbourne, Krzesińska skróciła włosy i zdobyła złoty medal, w finale wyrównując własny rekord świata - 6,35 m. Przed igrzyskami w Rzymie w 1960 roku Polka doznała kontuzji, ale mimo to wystartowała i zajęła drugie miejsce, choć startowała w pożyczonych butach (jej komplet gdzieś zniknął).
Po zakończeniu kariery pracowała jako stomatolog. W 1981 roku, tuż przed stanem wojennym, wyjechała do męża, który pracował jako trener w Anglii. Niebawem wspólnie przenieśli się do USA. Do Polski wróciła w 2000 roku. Zmarła w 2015 roku.