Irena Kirszenstein-Szewińska
Bez wątpienia najwybitniejsza polska lekkoatletka w historii. Urodziła się w Leningradzie, ale w wieku pięciu lat przyjechała z rodzicami do Warszawy. Dziesięć lat później talent długonogiej i bardzo szczupłej dziewczyny odkryła Liliana Bucholc, nauczycielka wf-u w stołecznym liceum im. Jarosława Dąbrowskiego przy ul. Świętokrzyskiej.
Sukcesy Kirszenstein, która specjalizowała się w biegach sprinterskich i skoku w dal, przyszły bardzo szybko. Już w 1964 roku zdobyła trzy złote medale podczas rozgrywanych w Warszawie europejskich igrzysk juniorów, a miesiąc później wygrała z koleżankami rywalizację w sztafecie sprinterskiej i wywalczyła dwa srebrne medale: w biegu na 200 metrów i skoku w dal podczas olimpiady w Tokio. Stawała na podium także na kolejnych trzech igrzyskach, przywożąc z nich łącznie siedem medali (3 złote, 2 srebrne i 2 brązowe). Była także dziesięciokrotną mistrzynią Europy.
Karierę Kirszenstein-Szewińskiej przerwało urodzenie syna. Jednak macierzyństwo nie utrudniło jej powrotu do elity biegaczek. Gdy w 1974 roku ustanowiła rekord świata na 200 metrów, holenderski dziennikarz relacjonował: "Bieg Ireny Szewińskiej jest lotem. To, co robi, jest piękne, a jednocześnie przerażające dla rywalek. Biegną z nią, lecz wiedzą, że zostaną pokonane".
Ze sportem pożegnała się na igrzyskach w Moskwie, gdy doznała kontuzji w półfinale biegu na 400 m. Na przełomie XX i XXI wieku była prezesem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, ale odeszła ze stanowiska w atmosferze skandalu finansowego.