Jarosława Jóźwiakowska
Sprawczyni jednej z największych polskich sensacji sportowych. Decyzja o wyjeździe Jóźwiakowskiej na igrzyska olimpijskie w Rzymie w 1960 roku zapadła w ostatniej chwili i nikt nie dawał mało znanej skoczkini wzwyż większych szans na włączenie się do walki o medale. Tymczasem Polka we wspaniałym stylu zajęła drugie miejsce.
- Był to dla mnie piękny, radosny czas. Sport traktowałam jako zabawę, rozrywkę i sztukę. Dał mi dużo zadowolenia. Tworzyliśmy wspólną, dobrze rozumiejącą się rodzinę. Obca nam była dzisiejsza komercja, gwiazdorstwo i walka na noże, która opanowała sportowy świat - opowiadała po latach w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".