Spójrzcie na przedstawione poniżej obrazy i zdjęcia - tak zmieniał się ideał piękna w ciągu 500 lat. Zobaczcie jak wyglądało perfekcyjne ciało kilka wieków temu. Jakie rozmiary i kształty były ucieleśnieniem piękna i seksu? Czego pożądali mężczyźni w XVIII wieku, a co ich podnieca w XXI wieku? Co urzeka dzisiaj - naturalność czy przerysowanie?
Spójrzcie na przedstawione poniżej obrazy i zdjęcia – tak zmieniał się ideał piękna w ciągu 500 lat. Zobaczcie jak wyglądało perfekcyjne ciało kilka wieków temu. Jakie rozmiary i kształty były ucieleśnieniem piękna i seksu? Czego pożądali mężczyźni w XVIII wieku, a co ich podnieca w XXI wieku? Co urzeka dzisiaj – naturalność czy przerysowanie?
„Trzy gracje”
To wybitne dzieła sztuki doskonale pokazują obowiązujący w danym okresie wzór piękna. Na przykład w epoce renesansu i romantyzmu szczupła kobieta nie była przedmiotem pożądania mężczyzny. Peter Paul Rubens temat dzieła „Trzy gracje” zaczerpnął z mitologii. Tytułowymi bohaterkami są gracje uważane w starożytnej Grecji za boginie kobiecego piękna. Centralnym punktem obrazu są ich nagie ciała, szczególnie wyeksponowana jest ich promienna skóra, prawie zbliżona do bieli, która w czasach baroku była symbolem kobiecego piękna. Nie brakuje im wdzięku, radości, zmysłowości, odzwierciedlają prawdziwe naturalne piękno kobiecego ciała (bez zbędnej idealizacji) - które Peter Paul Rubens postrzegał jako obfitość, dorodność, krągłość i witalność.
Tekst: na podst. shine.yahoo.com/(ms/sr), kobieta.wp.pl
„Akt na sofie”
W 1752 roku francuski malarz Francois Boucher stworzył dzieło „Panna O’Murphy” (Akt na sofie). Artysta przestawił nagą kobietę w czasie odpoczynku, którą dzisiaj wielu z nas mogłoby swobodnie nazwać „grubą” czy osobą z „nadwagą”. Nurtuje nas jedno pytanie: czy zatem coś z nią jest nie tak? Jeżeli jednak skoncentrujemy się na symbolu kobiecego piękna, który obowiązywał w XVIII wieku, dostrzeżemy w niej coś wspaniałego i pociągającego. No cóż, trzeba przyznać, że była typem kobiety, o której śnili mężczyźni w czasach George’a Washington’a i Thomasa Jeffersona. A czy dziś rzeczywiście jej ponętne ciało nie budzi już zachwytu?
Kilkaset lat później – czyli „Śniadanie na trawie”
A teraz poświęćmy chwilę czasu i zastanówmy się nad powstałym w II poł. XIX wieku (1863 rok) dziełem francuskiego malarza Edouard Manet „Śniadanie na trawie”. Uwagę widza przykuwa jasna sylwetka nagiej kobiety. Pojawia się zachwyt nad naturalistycznie przedstawionym ciałem kobiety, urzeka brak gloryfikacji. Ale nie tylko. Nasz wzrok skupiony jest także na dwóch ubranych mężczyznach siedzących na trawie podczas śniadania w paryskim parku. Panowie rozmawiają ze sobą, a przy tym dobrze czują się w jej towarzystwie. Co ważne, proporcje kobiety bardzo przypominają jeszcze bohaterki obrazów przedstawiane przez artystów trzy wieki wcześniej. Innymi słowy, przez długi czas kobiety o okrągłych kształtach i z rumieńcami na twarzy wzbudzały podziw każdego mężczyzny.
Nowa era
Z początkiem XX wieku, kiedy to przemysł zaczął zacierać rolniczy świat – ludzkość stała się bardziej wymagająca i konkurencyjna. Jednakże może wydawać się śmieszne, jak we francuskiej bieliźnie prezentują się najseksowniejsze kobiety. Eksperci zdecydowali się na wybór modelek w bieliźnie – ale one nadal były kolokwialnie mówiąc „pełne” (zaokrąglone) - w porównaniu z sylwetką kobiety, która dzisiaj jest „doskonała” lub „pożądana”. Preferencje jednak się zmieniają. Zobaczmy, co było dalej.
Rok 1950
Czas na rok 1950. Skończyła się wojna, a ludzie w Stanach Zjednoczonych powrócili w wielkim stylu do pracy. Kobiety były typowymi gospodyniami domowymi – wychowywały dzieci, zajmowały się domem i gotowaniem obiadów dla ciężko pracujących mężów. Był to czas dobrobytu dla kobiet, co przekładało się na wygląd. Kobiety zaczęły eksperymentować z modą – szukały pięknych ubrań, nowych trendów w makijażu, a także frywolnych fryzur. To z kolei pociągało za sobą zmianę wizerunku, co było postrzegane jako „ciało doskonałe”. Co więcej, kobiety zaczęły interesować się tym, jak wyglądać dobrze, szczupło, dbać o siebie i trzymać dobrą formę.
Koniec ery?
Marilyn Monroe to jedna z najseksowniejszych kobiet na świecie – dla wielu symbol kobiecego piękna i wdzięku. Na początku jej kariery (1950 rok) można było dostrzec jeszcze jej lekko zaokrągloną figurę. Jednak w 1960 roku możemy zaobserwować znaczną różnicę. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co miało na to wpływ. Problem z narkotykami? A może nacisk Hollywood na szczupłą sylwetkę? A może jeszcze coś innego? Jedno jest pewne, gdy Marilyn – ucieleśnienie piękna i największy symbol seksu w historii - zmieniła proporcje sylwetki, wiele kobiet podążało jej tropem. Bo jak nie naśladować bogini seksu?
Współczesne kobiety
Jeżeli krytycznym wzrokiem spojrzymy na to zdjęcie, to dojdziemy do wniosku, że dzisiaj kobiety pragną być bardzo szczupłe, a wszystko po to, aby wyglądać atrakcyjnie. Niestety często odbywa się to kosztem własnego zdrowia. Bohaterką zdjęcia jest Nicole Richie – dziewczyna, która zatraciła się w pogoni za pozornym ideałem piękna. Gwiazda była przeraźliwie chuda, widać było skórę i wystające kości. Obecnie jednak jest promienną kobietą, przykładną matką, wygląda zdrowo i seksownie i wydaje się, że jest szczęśliwa i spełniona.
Mimo to większość z nas zgadza się z tym, że niektóre obrazy z Hollywood kreują wizję nieosiągalnej, czyli wyjątkowo szczupłej sylwetki kobiety. A może warto skończyć z wyidealizowanym wizerunkiem płci pięknej (w reklamach, katalogach czy na okładkach magazynów), który niepotrzebnie wpędza w kompleksy wiele kobiet? To bogate wnętrze, poczucie własnej wartości, urok osobisty, a nie proporcje sprawiają, że wybranka zyskuje w oczach mężczyzny.
Tekst: na podst. shine.yahoo.com/(ms/sr), kobieta.wp.pl