Jak sobie poradzić z niepłodnością?
Czy to nie ciekawe, że posiadanie dziecka, czego panicznie obawiamy się jako młode kobiety, z czasem staje się naszym największym pragnieniem? Ale los bywa przewrotny i często zdarza się, że zajście w ciążę wcale nie jest takie proste, jak mogło się wydawać.
Czy to nie ciekawe, że posiadanie dziecka, czego panicznie obawiamy się jako młode kobiety, z czasem staje się naszym największym pragnieniem? Ale los bywa przewrotny i często zdarza się, że zajście w ciążę wcale nie jest takie proste, jak mogło się wydawać.
Przede wszystkim wymaga wyjaśnienia różnica między niepłodnością a bezpłodnością. Oba terminy są często mylone, co jest błędem. Już nazwy łacińskie wskazują, że chodzi o dwa różne przypadki. Sterilitas (bezpłodność) to trwała niemożność zajścia w ciążę, natomiast infertilitas to niepłodność. Ta pierwsza jest nieodwracalna, oznacza stałą niemożność posiadania potomstwa. Nie można jej wyleczyć. Bezpłodność może być efektem usunięcia narządów rozrodczych czy niektórych chorób.
Niepłodność stwierdza się, jeśli kobieta nie zachodzi w ciążę, pomimo regularnych stosunków seksualnych (około cztery razy tygodniowo) przez rok, bez stosowania żadnych metod antykoncepcji.
W Polsce z problemem niepłodności zmaga się ok. 15 proc. par w wieku reprodukcyjnym. Niepłodność można leczyć, np. poprzez zapłodnienie pozaustrojowe (in vitro), inseminacje domaciczne, stymulację owulacji.
Nie każda para decyduje się jednak na leczenie niepłodności. Czasem ze względu na ograniczenia finansowe, a czasem poglądy (np. religijne). Poza tym leczenie może trwać wiele miesięcy, niekiedy lata. Nie zawsze bywa skuteczne. Im kobieta starsza, tym trudniejsze może okazać się zajście w ciążę. Znaczenie ma także styl życia obojga partnerów, choroby – m.in. zespół policystycznych jajników, zaburzenia hormonalne, choroby tarczycy, przedwczesna menopauza. Problemy z zajściem w ciążę mają też kobiety po leczeniu onkologicznym.
„Kiedyś zabezpieczałam się, jak tylko mogłam, przed ciążą. Skutecznie. A teraz mam 30 lat, męża, marzymy o dziecku, a nie możemy ich mieć. Świat mi się zawalił” – opowiada Karolina.
Co możecie zrobić, jeśli leczenie nie przynosi efektów albo jeśli lekarz powiedział wam wprost, że nie będziecie mieć dzieci?
Dołączcie do grupy wsparcia
Taka wiadomość najczęściej wywołuje szok. Pojawia się niedowierzanie, szukanie winy w sobie, zadręczanie się pytaniami, gdzie popełniło się błąd. Nikt, kto tego nie przeżył, nie jest w stanie postawić się w waszej sytuacji. Co wtedy? Warto dołączyć do grupy wsparcia dla osób dotkniętych niepłodnością. Takie grupy działają w wielu polskich miastach, oferując bezpłatną pomoc psychologa, a także wsparcie osób, które zmagają się z tym samym co wy. Wsparcia udziela też Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz bocian”.
Bardzo ważne jest otaczanie się ludźmi, którzy będą chcieli was wysłuchać, od których uzyskacie wsparcie. To może być rodzina, przyjaciele. Podobnie rzecz wygląda z lekarzem. Jeśli wydaje wam się, że specjalista, u którego się leczycie, nie potrafi wczuć się w waszą sytuację, traktuje was przedmiotowo i macie do niego zastrzeżenia, zmieńcie go.
Wiedzcie, kiedy odpuść
Długotrwałe leczenie, które nie przynosi rezultatów, może rodzić frustrację. Czasem prowadzi do pogorszenia relacji między partnerami. Tracey Cleantis, licencjonowana terapeutka par oraz psychoterapeutka, która sama zmaga się z niepłodnością, przyznaje, że przychodzi taki moment, kiedy po prostu trzeba odpuścić. „Wiedziałam, że w końcu dojdę do takiego punktu, w którym zrozumiem, że nie zniosę już więcej bólu i rozczarowania wywołanego nieskutecznością leczenia niepłodności. Za każdym razem mówiłam sobie, że to nie koniec, że jeszcze spróbuję, aż doszłam do kresu wytrzymałości” – opowiada (cytat za: „Huffington Post”).
Cleantis dodaje, że wiele rozpoczynających terapię niepłodności par zakłada, że będą się leczyć do skutku, czyli do czasu, aż kobieta zajdzie w ciążę. Bez względu na wszystko. „Rozpaczliwie chciałam mieć dziecko, ale po tym całym heroicznym wysiłku, który nie przyniósł rezultatu, musiałam zadać sobie pytanie, ile jeszcze zniosę. Uważam, że postąpiłam właściwie, odpuszczając w pewnym momencie. Radzę każdemu, żeby zadał sobie pytanie, gdzie jest jego punkt graniczny” – radzi terapeutka.
Zmieńcie sposób myślenia
Życie rzadko układa się według planu. Być może założyłaś, że zajdziesz w ciążę około trzydziestki. Ale gdy to się nie udaje, a bardzo chcesz zostać mamą, wkraczasz na ścieżkę niekończących się problemów, rozczarowań, sfrustrowania. Rozwiązanie? Przestań niewolniczo trzymać się planu, który skrupulatnie dla siebie stworzyłaś. Jednym ze sposobów radzenia sobie z niepłodnością jest zaakceptowanie faktu, że nie masz wpływu na wszystko, co dzieje się w twoim życiu. Może ułoży się ono inaczej, niż planowałaś, ale to nie znaczy, że gorzej. Zwłaszcza że życie potrafi nas zaskoczyć.
Jedna z internautek pisze tak: „Staraliśmy się o dzidziusia 2,5 roku. Lekarze, lekarstwa, badania. Po jakimś czasie trafiliśmy do kliniki w Warszawie. Tam po drugiej wizycie dostaliśmy leki – ja miałam wziąć zastrzyk zaraz po owulacji. Poszłam więc do lekarza, który stwierdził na USG, że w tym miesiącu mam cykl bezowulacyjny – czyli nie ma sensu brać zastrzyków, bo ciąży na pewno nie będzie. Tak się złożyło, że w tym samym czasie mieliśmy przeprowadzkę i… wzięliśmy pieska ze schroniska. Wiedziałam, że z zastrzykami trzeba czekać na drugi miesiąc, więc darowałam sobie leki, temperaturę i w ogóle myślenie o ciąży. Zajęłam się nowym domem i psiakiem. Dopiero jak okres nie przychodził bardzo długo, zrobiłam test. I… piąty tydzień ciąży! Jakim cudem? Do tej pory nie wiem, a jestem już w piątym miesiącu. Po prostu przestałam myśleć obsesyjnie o dziecku, zajęłam się psiakiem i coś się odblokowało”.
Zmiana sposobu myślenia polega też na tym, by np. zdecydować się na leczenie, nawet jeśli ci się wydawało, że nigdy nie będzie cię ono dotyczyć. A także na zaakceptowaniu faktu, że możesz zostać mamą zastępczą.
Bądźcie otwarci na wiedzę
By poradzić sobie z niepłodnością, potrzebujesz maksimum informacji. O sobie, swoim ciele, rzeczach, które mogą wywoływać niepłodność czy sposobach jej leczenia. Problemy z poczęciem może wywołać chociażby nadmierny stres – czy masz tego świadomość? A jeśli lekarz zaproponuje leczenie, powinnaś dowiedzieć się jak najwięcej na temat proponowanych przez niego metod. Początkowo mogą kierować tobą emocje (np. postanowisz odrzucić metodę in vitro, ponieważ słyszałaś, że nie akceptuje jej kościół katolicki). Powinnaś jednak poznać jak najwięcej rzetelnych informacji na ten temat (jak i również na temat innych metod leczenia niepłodności), zanim podejmiesz decyzję.
Wiedza dotyczy również twojego zdrowia. Jeśli przekroczyłaś trzydziestkę (a już koniecznie, jeśli masz powyżej 35 lat), zgłoś się do lekarza i wykonaj badania kontrolne. Również twój partner powinien się zbadać. Lekarze szacują, że przyczyna niepłodności w ok. 30 proc. przypadków leży zarówno po stronie kobiety, jak i mężczyzny. W ok. 10 proc. przypadków odpowiadają za to oboje. Natomiast w 20 proc. nie da się określić jednoznacznej przyczyny (niepłodność idiopatyczna).
Nie czekaj na księcia z bajki
„Wszystkie marzymy o domu z białym płotkiem, dzieciach bawiących się w ogrodzie i idealnym partnerze przy naszym boku. Niestety, jeśli będziesz tylko marzyć, może się tak nigdy nie stać. Dlatego podnieś głowę i działaj” – podpowiada cytowana przez „Huffington Post” Brigitte Adams, założycielka kliniki zajmującej się mrożeniem komórek jajowych.
Chodzi o to, że czekanie na księcia z bajki, który odmieni twoje życie, nie idzie w parze z twoją biologią. Być może chcesz zaczekać, aż spotkasz idealnego mężczyznę, ale niestety twój biologiczny zegar się nie zatrzyma. Musisz o tym pamiętać. Nie oznacza to bynajmniej, że powinnaś mieć dzieci z pierwszym lepszym mężczyzną. Nie. Brigitte Adams podpowiada kobietom, by same zadbały o swoją płodność, korzystając z możliwości, jakich nie miały ich matki. Chodzi przede wszystkim o mrożenie jajeczek.
„Im wcześniej komórki zostaną zamrożone, tym większe prawdopodobieństwo, że urodzi się z nich zdrowe dziecko. Dużo mniejsze znaczenie ma moment, w którym zostaną rozmrożone i przetransferowane do macicy w formie zarodków. Najważniejsze jest, w jakim wieku komórki zostały zamrożone” – tłumaczy dr Grzegorz Mrugacz, ekspert kampanii „Płodna Polka”.
Ewa Podsiadły-Natorska/(mtr), WP Kobieta