Janda ogłasza, że wspiera Tuska. "Proszę państwa, jestem dumna…"
Dla jednych jest autorytetem, dla innych wrogiem nr 1. Krystyna Janda zawsze wzbudzała kontrowersje, szczególnie jej zaangażowanie w politykę. Odważnie wypowiada się o aborcji, antykoncepcji i kolejnych ustawach podpisanych przez prezydenta. Czym tym razem naraziła się części internautów?
13.04.2017 17:36
Na 3 dni przed urodzinami, czyli 19 kwietnia, Donald Tusk ma stawić się na przesłuchanie w prokuraturze. Zwolennicy byłego szefa PO chcą przywitać do na Dworcu Centralnym w Warszawie, o czym więcej pod tym linkiem. Wszystko wskazuje na to, że wśród nich znajdzie się także Krystyna Janda. Zdziwieni?
Aktorka na swoim Facebooku opublikowała film, w którym zachęca do wzięcia udziału w wydarzeniu.
- Proszę państwa, jestem dumna, że Polska jest częścią zjednoczonej Europy. Było to marzenie pokoleń. Spełniło się. Nie zmarnujmy tego. Dowiedziałam się, że do 19 kwietnia do Warszawy przyjeżdża pan Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, by stanąć tu przed prokuraturą – mówi Janda.
Według aktorki będzie to też okazja do zamanifestowania poparcia dla Unii Europejskiej.
- Niektórzy chcą mu odebrać prawo występowania pod biało-czerwoną flagą. Byłoby dobrze, żebyśmy przywitali go wszyscy tego dnia, zamanifestowali jedność z Europą, solidarność z Europą w jej najtrudniejszym momencie i poparli Polaka, któremu udało się zdobyć jedno z najwyższych stanowisk europejskich. Bądźmy razem – dodaje Janda.
- Pani Krystyno, jest pani dla nas wielu prawdziwym autorytetem w tych trudnych czasach. A p. Donaldowi potrzebne jest wsparcie, które obiecuję mu okazać. Z chęcią pójdą na ten spacer – komentuje jedna z internautek.
- Droga Pani Krystyno, Europa niestety jeszcze nie jest zjednoczona w federacje, ale myślę, że wielu ma nadzieję na to, że tak się stanie. Współczuję pani i innym rodakom w kraju, że musicie na własnej skórze odczuwać rządy czarnego luda. Pan Tusk może nie jest kawalerem bez skazy, ale polityka jest sztuką rzeczy możliwych, więc trzeba się skupić nie na absolutach, tylko na tym, co się ma w danym momencie najlepszego, zatem pani apel jest wysoce godny poparcia – czytamy w komentarzach.
Inni nie mają tak pozytywnego nastawienia jak aktorka.
- Jako nie-katolik, agnostyk, siłą rzeczy obserwator pani wpisów na FB, były wyborca PO, który będąc w pełni władz umysłowych, świadomie, bez PIS-owskiej indoktrynacji mocno poparzył się tą formacją i Donaldem Tuskiem, zastanawiam się nad jedną rzeczą. Czy w świetle permanentnego dzielenia przez panią narodu na "nas" i "katoli", zastanawiam się, czym się z panią świątecznie pojednać? Tradycyjnym jajem? A może łososiem z klatkowej hodowli? – pisze inny użytkownik.
Pierwsza dama skandalu?
Janda była tą, która rzuciła chwytliwy pomysł na zorganizowanie ogólnopolskiego protestu, publikując artykuł o strajku islandzkich kobiet. "Do głowy mi nie przyszło, że utworzy się jakiś komitet organizacyjny" - powiedziała w Radiu Zet. Na początku krytykowała to, że organizatorzy protestu przypisywali jej patronat nad akcją, ostatecznie jednak do protestu dołączyła. - Bierna obserwacja tego, co się dzieje, jest klęską, ale trzeba do gorących głów przyłożyć kompres dobrej organizacji. A na koniec, jeżeli ta akcja dojdzie do skutku, będę z Wami - napisała wtedy na Facebooku i słowa dotrzymała.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy uderzała w wiele spraw. Krytykowała posłów: - Słowo "poseł" w tej chwili się tak zdewaluowało, że wielu z nich trudno traktować poważnie. W każdym razie mnie obraża to, co mówią.
Odbieranie prawa do aborcji: - Kobieta powinna mieć prawo wyboru. Nikt nikogo nie zmusza do aborcji. Znam kobiety, które mają świadomość tego, że urodzą niepełnosprawne dziecko, decydują się na poród. Nie wyobrażają sobie, że mogą zachować się inaczej. Między innymi dlatego, że w Polsce badania prenatalne robi się tak późno. Kiedy przychodzą wyniki, to jest już ciąża w piątym miesiącu. Nie znam kobiety, która zdecydowałaby się na aborcję w takim momencie.
Krytykowała także i Polaków: - Ja nie jestem zawiedziona państwem. To sprawa także czasu i każdej ewolucji. Jestem trochę zawiedziona ludźmi. Jestem zawiedziona Polakami. Polskie społeczeństwo, nagle, po tych 25 latach, wydaje mi się bardzo infantylne. Nigdy mi się takie nie wydawało. Ludzie nie są doskonali i nigdy nie byli. (…) Jesteśmy społeczeństwem niesolidarnym społecznie, nieaktywnym w sprawach ogólnych.
Jak twierdzi, "obywatelskim obowiązkiem jest reagować", dlatego nie zamierza milczeć, gdy mówi się o bieżących wydarzeniach. - Mam 64 lata, pewnie to będzie teraz jakieś 10 ostatnich lat mojego życia zawodowego. Chcę spokojnie patrzeć na dzieci, na to wszystko. Dlaczego mam wstawać, zasypiać i się martwić. Mówić "Boże, co mi jest. A, to Polska" – stwierdziła ostatnio w programie Kuby Wojewódzkiego.