Paulina Ermel
Wielofunkcyjna paleta do konturowania i rozświetlania twarzy Highlite'n Con Tour The Balm (180 zł)
Nie potrafię się malować i na co dzień używam jedynie tuszu do rzęs. Co nie zmienia faktu, że podziwiam kobiety, które potrafią konturować twarz tak, aby wyglądała smukło, elegancko i seksownie. Po paletę HIGHLITE 'N CON TOUR sięgnęłam głównie za sprawą opakowania. I tego, że koleżanka obiecała mi, że przy jej pomocy uczyni ze mnie cud natury. I rzeczywiście – na pierwszy rzut oka widać piękne, kolorowe opakowanie w stylu retro. Kiedy otwieramy paletę, zauważamy kolejny plus – duże lusterko, które obejmuje całą twarz. W środku znajdują się cztery kolory do konturowania twarzy, a także cztery do jej rozświetlenia. Jestem fanką naturalnego make up'u i w tym wymiarze paleta spełniła swoje zadanie. Po pomalowaniu nie czułam się, jakbym na twarzy miała maskę, a odpowiednie fragmenty twarzy były jedynie lekko podkreślone. Myślę, że kosmetyk ten sprawdzi się nawet wśród kobiet, które dopiero zaczynają eksperymentować z makijażem.
Dwukolorowa Pomadka, Kolor i Kontur - Le Rouge Sculpt Givenchy (199 zł)
Efekt ombre osiągany za jednym pociągnięciem szminki? Mówią, że to możliwe, ale pomadka Givenchy utwierdziła mnie w przekonaniu, że to tylko dobry slogan reklamowy. Opakowanie szminki przyciąga uwagę – jest solidne, z przyjemnej lekko chropowatej struktury. Do tego minimalistyczny napis "Givenchy" na srebrnym tle. W torebce prezentuje się imponująco. Postanowiłam przetestować tę dwukolorową szminkę – po zdjęciu koreczka moim oczom ukazała się czerwono-fioletowa pomadka. I tu zaczęły się schody. Sięgnęłam po kartonik, w którym była pierwotnie umieszczona, na nim narysowane było, jak stosować kosmetyk, aby osiągnąć pożądany efekt. Mimo tego, że głowiłyśmy się nad rysunkami z koleżankami, ostatecznie po rozszyfrowaniu użycia szminki, efekt w niczym nie przypominał ombre. Czerwień z fioletem się pomieszały, co dało na ustach kolor bordowy. By rzeczywiście efekt był zgodny z pierwotnym założeniem trzeba trochę się nagimnastykować.
Maskara SINSKIN TEMPTING LASHES (65 zł)
SINSKIN to stosunkowo młoda marka na polskim rynku kosmetycznym. Miałam okazję testować tusz TEMPTING LASHES z tej linii. Na stronie producenta możemy przeczytać – wodoodporny tusz do rzęs, spektakularnie podkreślający oraz oddzielający każdą rzęsę, nadaje kuszącą głębię spojrzeniu. Minimalistyczne czarne opakowanie kryje klasyczną grubą szczoteczkę z włosia. Jestem fanką maskar z tego typu szczoteczkami, gdyż rzeczywiście lepiej rozczesują moje rzęsy niż ich gumowe odpowiedniki. Jednak w przypadku tego tuszu natknęłam się na dużą przeszkodę – jego konsystencja była na tyle rzadka, że wręcz trudno było go nałożyć na rzęsy. Musiałam się namęczyć, aby cokolwiek na nich zostało. Problemem może być także szeroka i stosunkowo długa buteleczka, która w połączeniu z innymi kosmetykami może zająć większą część kosmetyczki lub małej torebki.