Justyna Pochanke poprowadziła "Fakty" w fantazyjnej koszuli. Internauci nie mają litości
Biała, obszerna koszula z rozcięciami wzdłuż rękawów i wiązaniem przy szyi na ulicy nie spotkałaby się pewnie z negatywnym odbiorem. Jako strój prowadzącej wieczorny dziennik telewizyjny jest na pewno nieco kontrowersyjna. Czy to wystarczający powód, by tak zhejtować Justynę Pochanke?
- Tak ma być, czy to się jakoś podarło przed programem i nie było czasu wymienić? - burza w szklance wody zaczęła się od tego komentarza Michała Majewskiego. Dziennikarz opublikował na Twitterze stopklatkę z poniedziałkowego wydania programu opatrzoną takim właśnie wpisem.
Posypały się komentarze Twitterowiczów. Niektórzy porównują koszulę dziennikarki do kostiumu Batmana, pojawiają się sugestie, że strój to "początki burki" czy anielska peleryna. Niektórzy w stroju Justyny Pochanke widzą nawet jakieś nawiązanie do informacji o zmianie właściciela stacji TVN.
Wydawałoby się, że Justyna Pochanke przyzwyczaiła już widzów do swojego niesztampowego wizerunku. Dziennikarka często pojawia się na wizji w wąskich spodniach i fantazyjnych, obszernych "górach". Nie stroni też od kolorowych kreacji. Rzadko można ją za to zobaczyć w klasycznej marynarce.
Warto dodać jeszcze, że rękawy z rozcięciami są zwyczajnie modne. Zarówno Michał Majewski, jak i reszta komentujących zapewne widzieli ubrania o podobnym kroju nie raz tego lata. Skąd więc ta nagła debata o stroju Justyny Pochanke? Sądzicie, że prezenterka tym razem przesadziła z doborem ubrania na wizję? Nam nie spodobał się przede wszystkim ton tej dyskusji.