Karolina Gruszka o PiS: Jak można w XXI wieku tak bardzo upokarzać kobiety?!
Karolina Gruszka jest kolejną aktorką, która angażuje się w politykę. Obok Mai Ostaszewskiej czy Krystyny Jandy występuje przeciwko "dobrej zmianie", bo uważa, że nie wolno być obojętnym.
- Mam wrażenie, że cenzura w Polsce staje się mocniejsza niż w Rosji. (...) Interesuję się tym, co się tutaj dzieje i bardzo mnie to martwi. Jako kobieta chcę mieć prawo decydowania o sobie, o swoim życiu, o swoim ciele. I chcę tego dla mojej córki. - mówi "Gazecie Wyborczej" Gruszka. - Pomysły nowej władzy ograniczające wolność kobiet, jak całkowity zakaz aborcji, zmuszanie ich, by rodziły dzieci z gwałtu, nieuleczalnie chore, brak finansowania dla in vitro, recepty na ellaOne, brak edukacji równościowej, wycofywanie się z konwencji antyprzemocowej, odmowa finansowania Centrum Praw Kobiet - są absurdalne i niedopuszczalne. Jak w XXI wieku tak bardzo upokarzać kobiety?! - pyta.
Niedawno, po kilku latach życia w Rosji, Karolina Gruszka wróciła do kraju z mężem, reżyserem teatralnym Iwanem Wyrypajewem i córką Mają. Wiosną można było oglądać ją w filmie "Maria Skłodowska-Curie", aktualnie Karolina gra na deskach Teatru Polonia. Jak podkreśla, nie marzy o sławie, chociaż nie zamierza też chować się za swoimi rolami. - Obojętność oznacza przyzwolenie na arogancję, kłamstwo, niesprawiedliwość - uważa aktorka. - Czasem dziennikarze mnie pytają, czy aktor ma prawo do wygłaszania swoich poglądów. Jak najbardziej, jak każdy człowiek. Trzeba tylko umieć nazywać to, co cię boli i niepokoi - stwierdza.