GwiazdyKasia Kowalska: Przestałam chcieć pić

Kasia Kowalska: Przestałam chcieć pić

Wokalistka mówi otwarcie o swoim problemie z alkoholem. Opowiada też o tym, że długo nie miała instynktu macierzyńskiego i że jej córka chciałaby być sławna

Kasia Kowalska: Przestałam chcieć pić
Źródło zdjęć: © AKPA

Artystka ma 19-letnią córkę Olę i 8-letniego syna Ignacego. - Dzieci polubiłam dopiero, mając własne. Wcześniej wręcz mnie drażniły. Ale jak urodziła się Olka, to się zmieniło. Magię macierzyństwa poczułam, niestety, dopiero przy drugim dziecku. Powiedziałam: nie, tym razem siedzę w domu i patrzę, jak on rośnie. Karmię i mam mieć spokój - opowiada na łamach „Urody Życia”. Karmiła go piersią niemal do trzeciego roku życia.

Wokalistka zdradza też, że tata Oli nie interesował się córką przez lata. W wychowaniu pomogli rodzice Kasi Kowalskiej. Dziś Ola jest piękną dziewczyną, która uwielbia modę. - Z mojej szafy znikały wszystkie najdroższe ubrania, buty i wszystko to, co mogła wykorzystać, żeby zaistnieć, żeby się pokazać, a z czasem robić swój Instagram - mówi Kowalska. - Nie jestem osobą, która wydaje tysiące na ciuchy, kupuję rzadko, ale jeżeli już, to raczej porządne. A Ola potrafiła iść do szkoły ubrana tak, jak ja na scenie w Opolu. Powiedziała mi, że jej życie jest za krótkie, żeby się brzydko ubierać. W końcu zamontowałam zamek w garderobie i od tamtej pory jest w miarę spokój - dodaje.

Obraz
© Kasia Kowalska i Aleksandra Julia Yoriadis - jej córka, Instagram.com

Ola nie ma problemu z tym, że ma sławną mamę. - Miała nawet pretensje, że jej nigdzie nie zabieram, bo najchętniej stałaby cały czas na ściankach i pozowała, uważa, że to jest jej miejsce. Lubiła być w centrum uwagi. Przez tę oryginalną urodę, piękne włosy, ładny uśmiech, piękne oczy zawsze wzbudzała zainteresowanie, więc się bawiła i to kochała - tłumaczy Kasia Kowalska.

Gwiazda przyznaje, że „robi za ojca i matkę”, ale nie chce, żeby dzieci widziały ją w momentach smutku i słabości. - Wzięłam się za siebie sportowo, biegam półmaratony, maratony - mówi. - Zamknęłam pewien etap pod tytułem „pielęgnacja doła”, czyli na przykład, że muszę się upić i cierpieć, żeby zassać z tego strzykawką i później coś napisać, stworzyć. Przestałam chcieć pić, bo wiedziałam, że muszę rano wstać, a rano okazywało się, że problem z wczoraj to nie był w ogóle żaden problem. Wszelkie używki to zamulanie się, które prowadzi donikąd - dodaje.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)