Dziewczyna w każdym porcie?
Słynne powiedzenie, że „żeglarz ma dziewczynę w każdym porcie”, tworzy stereotyp mężczyzny wykonującego ten zawód jako niewiernego małżonka. Pokutuje on do dzisiaj w komentarzach i dowcipach.
Karolina wyjaśnia: - Może kiedyś to powiedzenie miało sens. Dziś to wygląda trochę inaczej. „Przelot” z jednego portu do drugiego czasem trwa nawet miesiąc, potem stanie na redzie nawet tydzień, gdzie ląd widzisz z pokładu, ale zejść się nie da. Potem wejście do portu, szybki przeładunek i najczęściej w ciągu 24 godzin wypłynięcie znowu na ostatnim rejsie. Nie ma czasu „na panienki”.
Martyna potwierdza: - Dzisiejsze realia na morzu znacznie się zmieniły, mało statków staje jak kiedyś na długie dni w portach. Karolina mówi też o sceptycznej reakcji otoczenia: - Moi znajomi mieli wątpliwości, czy dobrze robię wiążąc się z marynarzem. Ale jak już poznali prawdę, to bardzo zżyli się z moim partnerem. Najwięcej obiekcji miał mój tata, bał się, czy dam sobie radę. Teraz po prostu jedzie ze mną na lotnisko, zabierają mnie na kilka dni do domu rodzinnego i razem z mamą dają mi się wypłakać. Martyna, która również słyszała to słynne zdanie z ust znajomych i nieznajomych, podsumowuje krótko: - Mi pozostaje głęboka wiara w miłość.