UrodaKoniec z płachtami i glinkami. W tym roku będziemy używały innych nietypowych maseczek

Koniec z płachtami i glinkami. W tym roku będziemy używały innych nietypowych maseczek

Koniec z płachtami i glinkami. W tym roku będziemy używały innych nietypowych maseczek
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Helena Łygas

04.01.2018 13:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nawet kobiety, które nie wydają połowy pensji na kremy i nie trzymają ręki na pulsie kosmetycznych nowinek, lubią maseczki. Jakkolwiek większość z nas nie wyda na balsam do ciała więcej niż 40 złotych, w kwestii maseczek górna granica cenowa jest relatywnie niska. Po hitach ostatnich dwóch lat, takich jak maseczki w bawełnianych płachtach czy czarne maski z dodatkiem aktywnego węgla, przyszedł czas na kolejną nowość. Chodzi o maski o konsystencji galaretki.

Większość z nich ma silne działanie nawilżające za sprawą wysokiej zawartości stężonego kwasu hialuronowego (jeśli korzystałyście kiedyś z półproduktów kosmetycznych z pewnością orientujecie się, że występuje on w postaci żelu). Po nałożeniu maski-galaretki skóra osiąga efekt znany przez miłośniczki koreańskich dermokosmetyków jako "chok chok". Oznacza to tyle, co naturalny blask zdrowej, świetnie nawilżonej skóry (nie mylić z błyszczeniem spowodowanym nadmiarem sebum). Często kosmetyki tego typu mają też działanie kojące i delikatnie chłodzą.

Galaretkowata formuła to miła odmiana dla tych wszystkich kobiet, które męczy żmudne zmywanie masek z dodatkiem glinek. Nowe maseczki przyjemnie się nakładają, łatwo i szybko zmywają. Jednym z pierwszych tego typu kosmetyków w Polsce była maska-krem na noc marki Orientana m.in. w Superpharmie i sieci Drogerii Natura. Za 100 g wydajnego produktu (min. 4 miesiące przy codziennym stosowaniu) zapłacimy około 35 zł. Zachęca też zapach świeżej papai.

Tego typu maseczki wprowadziła już Bielenda i to w dwóch wersjach – do cery tłustej (Matt booster Jelly Mask z efektem rozgrzewającym) i do pozostałych typów skóry (Hydro Booster Jelly Mask). Obie kosztują około 3 zł. Inną opcją jest maska łagodząca podrażnienia z wodą z Morza Martwego rosyjskiej marki Planeta Organica dostępnej głównie online (około 10 zł za 75 ml). Z wyższej półki cenowej warto zwrócić uwagę na Calendula & Aloe Soothing Hydration Masque z Kiehlsa (199 zł za 100 ml).

Jeśli nie przepadacie za wieczorami w masce pandy czy kotka, a glinek zwyczajnie nie chce się wam rozrabiać być może galaretki staną się waszym hitem. I to nie tylko do momentu, w którym usłyszymy o kolejnych ekscytujących nowościach.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (2)