Krystyna Pawłowicz po marszu KOD: "Obrzucono mnie butelkami"
Noc z piątku 16 grudnia na sobotę 17 grudnia z pewnością przejdzie do historii. Spontaniczny protest przeciwko ograniczeniu obecności dziennikarzy w Sejmie, przerodził się w chaos wewnątrz budynku i strajk kilku tysięcy osób, w tym przedstawicieli KOD-u na ul. Wiejskiej w Warszawie. Relację z tych wydarzeń na swoim profilu udostępniła Krystyna Pawłowicz. Posłanka twierdzi, że została zaatakowana przez tłum i w swoim wpisie dziękuje policji za interwencję.
17.12.2016 | aktual.: 27.12.2016 09:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Posłanka PiS w trakcie próby opuszczenia oblężonego przez demonstrantów Sejmu została otoczona i - jak twierdzi - napadnięta przez tłum. W jej kierunku kierowano wyzwiska, a nawet miało dojść do rękoczynów – "Obrzucano mnie plastikowymi butelkami, lżono, szarpano za ubranie, używano stadionowych tub w uszy, by mnie ogłuszyć”.
W swoim wpisie Pawłowicz pisze wprost, że całe zajście było inicjowane - jej zdaniem - przez posła Niesiołowskiego, który miał „wzywać kodowców, by ją atakowali”.
Pełen emocji wpis kończy zdanie kierowane bezpośrednio do policji i podziękowanie za bezpieczny transport spod Sejmu do domu posłanki.
- Radiowóz policyjny odwiózł mnie do domu. Policji BARDZO DZIĘKUJĘ. Atak na starszą kobietę, to honorowe metody walki tłumów "obrońców demokracji" – napisała Krystyna Pawłowicz.