Leszek Miller o adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Te słowa mogą nie spodobać się wnuczce
Jeden z czołowych lewicowych polityków przyznał, że jest przeciwnikiem adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jego zdaniem to wyrządza krzywdę dzieciom. Nie da się ukryć, że komentarz Leszka Millera jest zaskoczeniem, w końcu sam ma biseksualną wnuczkę, z którą utrzymuje bardzo dobre kontakty.
Były premier powiedział, jakie jest jego zdanie w kwestii praw dla osób homoseksualnych. "Kobieta i kobieta. Mężczyzna i mężczyzna to też jest małżeństwo" - stwierdził podczas rozmowy z Onetem.
O ile Leszek Miller nie widzi nic złego w tego typu związkach, a nawet uważa, że jest to trend nie do zatrzymania, tak już jeśli w grę wchodzi adopcja dzieci, to budzą się w nim bardziej konserwatywne poglądy. "Jestem przeciwny adopcji dzieci i wychowywaniu dzieci przez jednopłciowe związki. Te dzieci przeżywają ogromne problemy, są szykanowane" - stwierdził.
Dziennikarz trafnie zauważył, że tego typu opinia jest sprzeczna z tym, co głoszą partyjni koledzy polityka czy lewicowi aktywiści. Jednak tym faktem Leszek Miller się nie przejmuje. "Wiele moich poglądów różni się od poglądów moich kolegów. Jednomyślność jest tylko na cmentarzu" - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
Słowa byłego premiera mogą nie spodobać się jego wnuczce. Monika Miller publicznie wyznała, że jest osobą biseksualną. Tuż po tamtej wypowiedzi zaskoczony dziadek odparł, że jego wnuczka jest "normalną heteroseksualną kobietą". Tego typu słowa padające z ust lewicowego polityka były dosyć niefortunne i szybko zostały wyjaśnione przez rzeczniczkę jego partii. "W imieniu SLD przepraszam za to, że takie sformułowanie, w takim kontekście padło. Zabrakło wrażliwości i świadomości" - przyznała.
Ciekawe, czy Leszek Miller zreflektuje się również i po swojej ostatniej wypowiedzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl