Mama pracuje i ma wyrzuty...

Być pracującą matką to wcale nie taka prosta sprawa. Sama coś o tym wiem. Praca w domu często łączy się z siedzeniem przy komputerze do później nocy. Koleżanki, które wychodzą codziennie do pracy i przez kilka godzin nie widzą swoich szkrabów nie ukrywają swojej zazdrości. Ale to nie zawsze jest sprawa godna pozazdroszczenia. Co by nie mówić, pracująca mama ma naprawdę dużo na głowie, a do tego dochodzą wyrzuty sumienia.

Mama pracuje i ma wyrzuty...

Być pracującą matką to wcale nie taka prosta sprawa. Sama coś o tym wiem. Praca w domu często łączy się z siedzeniem przy komputerze do później nocy. Koleżanki, które wychodzą codziennie do pracy i przez kilka godzin nie widzą swoich szkrabów nie ukrywają swojej zazdrości. Ale to nie zawsze jest sprawa godna pozazdroszczenia. Co by nie mówić, pracująca mama ma naprawdę dużo na głowie, a do tego dochodzą wyrzuty sumienia.

Smutne oczy dziecka Ania wychodząc codziennie do pracy całuje synka i nie może znieść jego smutnego wzroku, którym ten odprowadza ją kiedy sam zostaje z babcią. „I tak mam dobrze, bo mogę małego zostawić teściowej, a nie obcej kobiecie. Nie muszę martwić się też o żłobek i nie zastanawiam się, czy nie jest mu źle, bo wiem, że ma świetną opiekę. Ale jednak serce boli, gdy wychodzę. Wracam zmęczona i też nie jestem taka pełna energii, żeby się z nim bawić, ale nie mam wyjścia. Muszę pracować, musimy przecież za coś żyć” – mówi. Wyrzuty sumienia ma duże, ale wie też, że inaczej nie będzie w stanie zapewnić dziecku wszystkiego, co tylko jest mu potrzebne.

W domu łatwiej?

Mamy pracujące w domu nie mają wcale łatwo, chociaż niektórym się wydaje, że to idealne rozwiązanie i łatwe do wykonania. Niekoniecznie... Monika jest architektem wnętrz i większość pracy wykonuje we własnym mieszkaniu, przy komputerze. Próbowała pogodzić swoje obowiązki z opieką nad dzieckiem, ale było to trudne przy niezwykle aktywnej i, jak mówi, wyjątkowo żywotnej córeczce, dlatego zdecydowała się poszukać niani, co jednak okazało się niełatwym zadaniem... „Szukaliśmy chyba 2 miesiące! Pytaliśmy znajomych, czy kogoś nie mają, dawaliśmy ogłoszenia, ale nie mogliśmy trafić na kogoś odpowiedniego, aż w końcu, cud, normalnie, cud! Okazało się, że nasza sąsiadka poszła na emeryturę, ma dużo wolnego czasu i kocha dzieci. Pan Halinka jest absolutnie wspaniałą opiekunką, a ja mogę małą podrzucać jej w dowolnych godzinach. Czasem muszę pracować więcej, w inny dzień wystarczą 2 godziny” Wszystko na jednej głowie

Praca zawodowa połączona z domowymi obowiązkami to wyzwanie. Sama wiem, jak trudno jest pogodzić wszystkie te zajęcia, gdy nie zawsze można liczyć na pomoc. W podobnej sytuacji jest też Agata. „Ugotować obiad, posprzątać, zająć się dziećmi, nakarmić je, przewinąć i jeszcze znaleźć kilka godzin dziennie na pracę. Czasami sama się sobie dziwię, jak ja to robię. Ale długo tak nie pociągnę, na pewno wyślę starsze dziecko do przedszkola, a o opiekę nad młodszą będę prosić mamę czy teściową. Na razie sobie radzę, ale pracy mam coraz więcej, a dzieciaki potrzebują mnie praktycznie bez przerwy” opowiada.

Najgorsze są wyrzuty sumienia

Mamy pracujące borykają się z wieloma trudnościami, ale, jak same przyznają, najtrudniejsze jest to, że zajmując się sprawami zawodowymi muszą ograniczać czas spędzony z dzieckiem. Jednak z drugiej strony, kobieta, która spełnia swoje ambicje jest szczęśliwsza. Ma poczucie, że nie jest wyłącznie matką, żoną, kucharką, ale do tego wszystkiego, zapewnia rodzinie byt, no i może robić to, co lubi. Psycholodzy podkreślają również, jak bardzo ważna jest możliwość oderwania się od spraw domowych. Wyjście z domu, nawet do pracy sprawia, że kobieta ma kontakt z ludźmi, nie ma poczucia, że każdy dzień jest identyczny z poprzednim, nabiera też dzięki temu dystansu do spraw domowych. Z drugiej strony, frustracje z pracy bardzo łatwo przenieść na dziecko, poza tym, po kilku godzinach ciężkiej pracy trudno znaleźć energię na zabawę z dzieckiem.

Musi być dobrze

Dlatego tak ważne jest znalezienie złotego środka tak, by zadowoleni byli wszyscy. Warto w obowiązki domowe włączyć też partnera, a jeśli praca jest zbyt wykańczająca czy fizycznie, czy psychicznie, można rozważyć przejście na pół etatu. Wyrzuty sumienia są naturalne, ale zupełnie niepotrzebne. Dziecko nie musi mieć matki 24 godziny na dobę. Musi poznawać różnych ludzi, umieć przebywać w towarzystwie kogoś innego niż tylko mamusia. Kontakt z matką jest niezastąpiony i jest podstawową potrzebą malucha, ale to nie znaczy, że musi on trwać bez przerwy! Warto też, gdy jest się pracującą mamą, dbać o siebie, nie zapominać o swoich potrzebach i dać sobie czasem chwilę wytchnienia...

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)