Mandaryna, Michał Wiśniewski
Najpierw było show "Jestem jaki jestem", w którym Michał Wiśniewski telewidzom TVN-u pokazał nie tylko siebie, ale także swoją ciężarną żonę Martę Mandrykiewicz, czyli Mandarynę. Kulminacyjny moment programu polecieli kręcić aż na koło podbiegunowe, gdzie Michał i Mandaryna wzięli ślub kościelny w igloo. Pomysł ekstrawagancki, jednak wspólne życie okazało się na tyle przyziemne, że w 2006 roku para się rozwiodła. Zanim jednak do tego doszło, Mandaryna wyprowadziła się z domu, zabierając dzieci Xaviera i Fabienne, a w mediach rozpętała się prawdziwa wojna Wiśniewskich.
Piosenkarz o psucie związku z Mandaryną oskarżał menadżerkę żony, Katarzynę Kanclerz. W mediach chętnie opowiadał także o tym, jak skrzywdziła go żądna sławy kobieta, którą przecież kochał. Ona z kolei te argumenty odpierała, oczywiście także za pośrednictwem mediów. W końcu, po kilku latach, jakie minęły od rozwodu, wydawało się, że była para dla dobra dzieci doszła w końcu do porozumienia. Wtedy jednak Marta Wiśniewska oskarżyła byłego męża o kradzież (chodziło o domenę mandaryna.com) oraz o to, że nie płaci alimentów: "To jest żenujące. Ten człowiek zabiera wszystko, domy, samochody, wszystko, co komuś użyczył kiedyś. Najpierw daje, a potem, jak się napije, to zabiera. (...) Wciąż nie płaci alimentów. Zalega już kilkanaście tysięcy. To, że Dominika (obecna żona, Dominika Tajner-Wiśniewska) powiedziała, że płaci, to nieprawda. Mam nadzieję, że kiedyś jego własne dzieci mu to wypomną" stwierdziła Mandaryna w "Super Expressie".