Meghan Markle przypomina Dianę. Zmieni rodzinę królewską
Żona księcia Harry'ego nie ucieknie od porównań do jego zmarłej mamy. I wcale nie chce uciekać. Podkreślała, że miałyby o czym rozmawiać. Pod wieloma względami Meghan przypomina Dianę, zmieniając oblicze Windsorów. Oto 5 dowodów.
Okazuje uczucia
Diana nie trzymała dystansu, nawet w sytuacjach, gdy powinna. Dlatego ludzie widzieli ją na miejscu Elżbiety II. Diana chciała być królową ludzkich serc. Meghan też jest ulubienicą tłumu - jest miła i ciepła. "Jestem Amerykanką. Przytulam się" – powiedziała kiedyś.
Podczas pierwszego wywiadu prawie nie wypuszczała dłoni Harry'ego. Tak samo było podczas wzruszającego ślubu. To jest rewolucja. Jak napisała Manuela Gretkowska: Markle daje ciepło chłopakowi wychowanemu w "dworskiej lodówce".
Broni tego, w co wierzy
Była aktorka już w wieku 11 lat zmieniała otaczający ją świat. Podczas lekcji obejrzała reklamę płynu do mycia naczyń. Przesłanie było proste: "Kobiety w całej Ameryce walczą z tłustymi garnkami i patelniami". Meghan była wściekła.
Za namową taty wysłała trzy listy: do producenta płynu Procter & Gamble, ówczesnej Pierwszej Damy USA Hilary Clinton i dziennikarki Lindy Ellerby. Wszyscy przyznali jej rację, że reklama była seksistowska. Wkrótce oburzające hasło zmieniono na: "Wszyscy Amerykanie walczą z tłustymi garnkami i patelniami".
Angażuje się naprawdę
Meghan mądrze korzystała ze swojej popularności. Dzięki roli w serialu "Suits", mogła nagłaśniać istotne dla niej sprawy. Została ambasadorką kobiet przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, by mówić o równości między płciami. W tym celu spotkała się m.in. z Hilary Clinton.
Nie mniejsze znaczenie ma dla niej walka z rasizmem. Swego czasu napisała esej na ten temat. "Nie byłam wystarczająco czarna do ról czarnych i niewystarczająco biała, by grać białe" – można była przeczytać. Kiedy ludzie odkryli jej pochodzenie, przypuścili wirtualny atak.
Co zrobiła Markle? "Tak więc dokonujesz wyboru: dalej żyjesz swoim życiem, czując się zagubionym w tej otchłani nieporozumienia, lub znajdujesz swoją tożsamość niezależnie od tego". Wybrała to drugie.
Nie jest sztywniarą
Początek związku Harry'ego I Meghan był bardzo prywatny. Media dopiero po pół roku zorientowały się, że coś jest na rzeczy. Markle zachowała spokój. Kiedy powiedziała księciu "tak", była już gotowa na zmierzenie się z nową rolą.
Amerykanka przeszła próbę w dniu ogłoszenia zaręczyn. Uśmiechnięta pozowała fotografom. Nie siliła się na wielkie gesty, po prostu zachowywała się jak każda zakochana kobieta. Nie przestraszyły jej też późniejsze spotkania z poddanymi. Biła od niej szczerość i naturalność.
Urocze było to, jak speszona była machając do tłumu po ślubie. Ludzie jeszcze bardziej oszaleli na jej punkcie.
Nie miała obsesji na punkcie Windsorów
Harry cieszył się, że Meghan zależało na tym, by był miły. To, że jest księciem nie miało dla niej znaczenia. – Niewiele o nim wiedziałam. Wszystko, co wiem teraz, wiem od niego – stwierdziła w trakcie zaręczynowego wywiadu dla BBC.
Wcześniejsze partnerki młodego Windsora nie radziły sobie z całą królewską otoczką. Meghan zaakceptowała ją, tak jak on zaakceptował jej przeszłość. Zakochali się w sobie podczas wspólnego wypadu do Afryki. – Te dni były dla mnie kluczowe – podkreślił książę. Zależało mu na prywatności, jej również.
Zobacz także: Joanna Przetakiewicz komentuje kreacje gwiazd na ślubie Meghan Markle i księcia Harry'ego