Zaczęło się jak grypa
Ruth Naylor po raz pierwszy odwiedziła swojego lekarza w sierpniu tego roku. Skarżyła się wówczas na objawy podobne do grypy. Poczatkowo zrzuciła to na karb przemęczenia z racji pracy, opieki nad dziećmi i rozstania z mężem.
W Szpitalu Uniwersyteckim w South Manchester rentgenowskie badanie wykazało skrzepy na prawym płucu, a także nieprawidłowości w badaniu krwi. Po serii zastrzyków lekarze chcieli kontynuować badania i poprosili Ruth o powrót do placówki następnego dnia. Wówczas odkryli rozwijający się w jej ciele nowotwór. Przeniesiona do szpitala w Withington, Ruth Naylor usłyszała, że potrzebuje sześciu miesięcy intensywnej chemioterapii.