Monika Janowska bała się o swoje życie. "Żeby wyjść na powietrze, mąż woził mnie pod kocem"
Żona Roberta Janowskiego przed laty "zasłynęła" ze skandalu, który wydarzył się za granicą. Sprawa zakończyła się w sądzie, ale jeszcze długo później musiała mierzyć się z ogromną falą hejtu. Kobieta bała się o swoje życie. Teraz opowiedziała o tamtych traumatycznych czasach.
Monika Janowska niedawno udzieliła wywiadu dla magazynu "Viva". W nim zdecydowała się powrócić do czasów, które wspomina bardzo źle. Żona popularnego prezentera programu "Jaka to melodia?" była przed laty bohaterką skandalu.
Janowska razem z przyjaciółką, Janiną Drzewiecką, kilka lat temu były na wakacjach na Florydzie. Tam miały zostać przyłapane na kradzieży markowych ubrań. Sprawa obiegła media i od tej pory życie pani Moniki zamieniło się w piekło.
Choć kobiety od początku zapewniały, że to pomówienia, a kradzież nigdy nie miała miejsca, media i internauci zdążyli je osądzić po swojemu. Nie tylko oni - sprawa finalnie znalazła się w amerykańskim sądzie. Ten po tym, jak oskarżyciele wycofali zarzuty wydał wyrok uniewinniający. Janowska i jej przyjaciółka myślały, że wreszcie odetchną z ulgą, to jednak wcale nie był koniec ich kłopotów.
Popadła w silną nerwicę
W sieci nadal wrzało na temat żony Janowskiego. Pani Monika wróciła teraz do tych przykrych wspomnień i w magazynie "Viva" przyznała, że był to czas, kiedy obawiała się o swoje bezpieczeństwo. "Wygrałam wszystkie sprawy sądowe tutaj, w Polsce, zostałam oczyszczona z zarzutów, przeproszona, ale jeszcze długo musiałam bronić się przed nienawiścią ze strony internetowych hejterów" - przyznała.
Kobieta dodała, że zawsze mogła liczyć na wsparcie męża, który nawet sfingował ich rozstanie, by media wreszcie dały jej spokój. Dziś Janowska tak wspomina tamten okres: "Popadłam w silną nerwicę, to doświadczenie było dla mnie totalnie obce. Żyłam w innym świecie, też nie różowym, ale nigdy, poza Polską, nie spotkałam się z takim atakiem. Bałam się wychodzić z domu. Wszędzie byli paparazzi, bo ten temat się świetnie klikał i sprzedawał. Żeby wyjść na świeże powietrze, Robert mnie czasem wywoził w samochodzie pod kocem. Widać wycieczki w bagażniku ktoś tam na górze napisał mi w życiorysie drukowanymi literami" - opowiedziała Monika Janowska.
Dziś oboje starają się unikać czytaniq informacji o sobie w sieci. Najgorsze czasy są już za nimi.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl