Piotr Królikowski
Pytany w „Gali” o najdalsze wspomnienie wigilijne, Paweł Królikowski zdradza, że pamięta, iż kiedy miał trzy lata dostał pod choinkę dwie pomarańcze i parę rajtuzów oraz trudną wówczas do zdobycia kolejkę elektryczną.
„Ależ byłem szczęśliwy. Pewnie dlatego te święta zapamiętałem. Ale najlepsze święta były później, w domu babci Zosi, w Jasionowie, w Krośnieńskiem. Pamiętam, jak kiedyś obudziliśmy się rano po Wigilii, a były to jeszcze czasy, gdy na choinkach zapalało się prawdziwe świeczki. Próbowaliśmy wyjść z domu do kościoła. Okazało się, że nie da się otworzyć drzwi, bo są całkowicie zasypane śniegiem! Jak się je odkopało, droga do kościoła wyglądała jak w najwspanialszym przygodowym filmie” - wspomina aktor.
POLECAMY: * Wyślij kartkę z życzeniami! *