Japońska lady Di
Książę miał przyrzec Masako, że po ślubie nie będzie musiała rezygnować z pracy w dyplomacji, ale szybko okazało się, że od jego słowa potężniejsza jest tradycja i jej strażnicy - Agencja Dworu Cesarskiego, składająca się z armii 1200 szambelanów i dam dworu, dyktujących każdy ruch członków rodziny cesarskiej.
Masako zaczęła pobierać obowiązkowe lekcje, dyktowano jej, jak ma się ubierać, zachowywać, co Jej wolno, a co jest zakazane.
Jednym z najgorszych zakazów był zakaz opuszczania pałacu i utrzymywania kontaktu z przyjaciółmi.
Nie mogła nawet po prostu zadzwonić do rodziców, bez zgody męża lub dworu.