Gdy Masako wychodziła za mąż, jej życie zapewne było podobne do baśni
Poślubić przystojnego księcia, zamieszkać w luksusowym pałacu i żyć długo i szczęśliwie. W przypadku Masako Owady - żony japońskiego następcy tronu - bajka ta okazała się koszmarem.
W wyniku skrępowania zasadami obowiązującymi na dworze cesarskim, a także nacisków na to, aby w obliczu kryzysu dynastycznego urodziła syna, Masako wpadła w depresję.
Nazywana jest najsmutniejszą księżną na świecie i zakładniczką Chryzantemowego Tronu.
(gabi)/WP Kobieta
Japońska lady Di
Masako Owada, córka znanego w Japonii dyplomaty, do przedszkola chodziła w Moskwie, do szkoły podstawowej w Nowym Jorku, do liceum w Bostonie, ekonomię studiowała na Harvardzie, a prawo w Tokio.
- Nie interesowało jej zakładanie rodziny, chciała robić karierę - opowiada Kudo Yukie, jej pierwszy narzeczony. I rzeczywiście, karierę robiła błyskawicznie: po pięciu latach od ukończenia studiów władająca biegle czterema językami Owada była dyrektorem ekonomicznym w departamencie Ameryki Północnej japońskiego MSZ. Negocjowała najważniejsze umowy handlowe z USA.
Japońska lady Di
Księcia Naruhito spotkała po raz pierwszy, gdy miała 26 lat. Na przyjęcie zorganizowane z okazji wizyty w Tokio hiszpańskiej księżnej Eleny podobno poszła gorąco namawiana przez ojca. Nie wiedziała, że na uroczystość zaproszono 40 panien na wydaniu z najlepszych japońskich rodzin.
Obserwatorzy cesarskiego dworu szybko zauważyli, że para zaczęła się spotykać regularnie, ale Masako przyjęła oświadczyny księcia po siedmiu latach, wcześniej dwa razy je odrzucając. Obawiała się, że nie podoła wymaganiom sztywnej dworskiej etykiety i nie spełni oczekiwań rodziny księcia. Czas pokazał, że miała rację.
"Miała świadomość, że wchodząc do rodziny cesarskiej, będzie musiała zapomnieć znaczenie słowa "niezależność" i wyrzec się części swej osobowości" - przyznał w jednym z wywiadów Naruhito.
Japońska lady Di
Dramat księżnej to trwająca lata przemiana Masako Owady z kochającej, kosmopolitycznej tokijki w więźniarkę japońskiego dworu cesarskiego.
Masako przekonała się o tym bardzo szybko, podczas pierwszego spotkania z gośćmi z zagranicy. Siedząc na przyjęciu między prezydentem Billem Clintonem a Borysem Jelcynem, rozmawiała z pierwszym po angielsku, z drugim - po rosyjsku.
Co na to pałac? Rzecznik stwierdził, że rodzina cesarska to nie ambasadorowie. A rozmowa w różnych językach, na zbyt poważne tematy, nie należy do obowiązków młodej księżnej. Od mówienia po angielsku ma tłumaczy. Ona ma się tylko uśmiechać, to jej jedyne zadanie.
Japońska lady Di
Książę miał przyrzec Masako, że po ślubie nie będzie musiała rezygnować z pracy w dyplomacji, ale szybko okazało się, że od jego słowa potężniejsza jest tradycja i jej strażnicy - Agencja Dworu Cesarskiego, składająca się z armii 1200 szambelanów i dam dworu, dyktujących każdy ruch członków rodziny cesarskiej.
Masako zaczęła pobierać obowiązkowe lekcje, dyktowano jej, jak ma się ubierać, zachowywać, co Jej wolno, a co jest zakazane.
Jednym z najgorszych zakazów był zakaz opuszczania pałacu i utrzymywania kontaktu z przyjaciółmi.
Nie mogła nawet po prostu zadzwonić do rodziców, bez zgody męża lub dworu.
Japońska lady Di
Cesarz Akihito wzywa Masako do siebie raz w miesiącu i posługując się jak najgrzeczniejszym, a jednocześnie jak najbardziej oficjalnym językiem, pyta, czy miała okres.
Księżna za każdym razem spuszcza głowę i zawstydzona cicho odpowiada. Od wielu lat odpowiedź brzmi: tak - to fragment "Baśni o Masako" Lesleya Downera, jednej z najbardziej poczytnych książek w Japonii.
Japońska lady Di
Mimo wieloletnich starań, Masako nie mogła dać księciu upragnionego potomka. Kiedy wreszcie zaszła w ciążę, szybko okazało się, że urodzi dziewczynkę, a nie jakże oczekiwanego następcę tronu.
"Porażka" Masako, która nie zdołała urodzić męskiego następcy tronu, przyczyniła się do powstania krytycznych plotek, które dotarły do mediów z dworu cesarskiego: księżna wodzi księcia za nos, zaniedbując swoje obowiązki.
Nim ucichły fajerwerki na cześć maleńkiej Aiko, eksperci związani z agencją zaczęli rozpuszczać plotki, że Masako na cesarzową i matkę następcy tronu się nie nadaje. Czara goryczy się przelała, gdy Toshio Yuasa, naczelny szambelan Agencji Dworu, publicznie zobowiązał parę książęcą do poczęcia syna. - Mam tego dość, zrzekam się obowiązków - oświadczyła księżna i razem z Aiko wyprowadziła się z pałacu.
Krytykowana na zbyt otwarte wystąpienia publiczne i niemożność należytego, w ocenie rodziny cesarskiej, wypełniania ceremonialnych obowiązków, stopniowo popadała w depresję.
Japońska lady Di
Niektórzy nie wahali się doradzać księciu, by się rozwiódł. Lub by zrzekł się tronu i "uszczęśliwił swoją małżonkę".
W końcu jego najmłodszy brat, Akishino, już odbywa wiele oficjalnych wizyt w zastępstwie swojego ojca, cesarza Akihito.
Całą tą debatę Masako przypłaciła ciężką depresją. Naruhito - mimo sugestii rodziny, że powinien się rozwieść - zapowiedział, że zrobi wszystko, by pomóc żonie wrócić do zdrowia.
Japońska lady Di
W 2002 roku depresja i ataki paniki najwyraźniej wzbudziły niepokój rodziny cesarskiej i Masako coraz rzadziej była widywana na oficjalnych spotkaniach.
W grudniu 2003 roku przeszła załamanie nerwowe. Na kilka tygodni trafiła do szpitala.
W lipcu 2004 roku pałac cesarski ogłosił oficjalną diagnozę: "zaburzenia adaptacyjne wywołane stresem".
Po niemal 10 latach, podczas których co roku w dzień jej urodzin z pałacu nadawany był komunikat o stanie zdrowia Masako - który pomimo górnolotnych treści nigdy nie brzmiał optymistycznie - niektórzy eksperci twierdzą, że może ona cierpieć na dystymię, chroniczną depresję.
Chorzy na tę dolegliwość są zawsze smutni, wszystko przychodzi im z trudem i skupiają się na ciemnych stronach życia. - Masako ma głęboką depresję; bierze leki i poddawana jest terapii poznawczo-behawioralnej - twierdzi Ben Hill, australijski dziennikarz, autor książki "Księżna Masako. Zakładniczka Chryzantemowego Tronu", po publikacji której Hill zaczął otrzymywać maile z pogróżkami.
Japońska lady Di
W 2013 roku księżna Masako uczestniczyła w swojej pierwszej od 11 lat wizycie poza granicami Japonii. Na koronację nowego króla Holandii, Wlhelma Aleksandra Orańskiego, zjechali goście z całego śwata.
Wcześniej, ze względów zdrowotnych, księżna nie uczestniczyła w wielu wydarzeniach publicznych, w tym w wyjazdach zagranicznych. W Amsterdamie, u boku męża, księżna prezentowała się świeżo i elegancko.
Japońska lady Di
Pod koniec października ubiegłego roku japońska księżna Masako pojawiła się na bankiecie zorganizowanym z okazji wizyty holenderskiej pary królewskiej w Tokio. Odnotowały to wszystkie duże tytuły światowe.
Presja na Masako zmalała, kiedy młodszy brat jej męża, książę Akishino, doczekał się męskiego potomka. - Sukcesja została zapewniona przez narodziny syna Akishino i to dziecko w przyszłości będzie cesarzem. Dwór nie ma już potrzeby tyranizować Masako i Naruhito.
Japońska lady Di
9 grudnia Masako skończyła 52 lata. Dwór wydał z tej okazji kolejne "urodzinowe" oświadczenie o stanie zdrowia księżnej. "Podczas, gdy lekarze bacznie obserwują mój stan stan fizyczny, staram się zrobić jak najwięcej przy wypełnianiu moich obowiązków publicznych i prywatnych." - informuje Masako.
Kyoji Komachi, Wielki Mistrz Zarządu Korony oświadczył z kolei, że księżna "rozwija swoją sferę działalności poprzez ciągłe starania i nowe pomysły."
W zeszłym miesiącu, Masako uczestniczyła po raz pierwszy od 12 lat w oficjalnych przyjęciach wydawanych przez cesarza Akihito i cesarzową Michiko.
W październiku odwiedziła z kolei prefekturę Fukushima i spotkała się z mieszkańcami terenów dotkniętych katastrofą jądrową.
"To było bardzo zachęcające, że tak wielu ludzi powitało mnie serdecznie" - napisała w urodzinowym oświadczeniu.
"Uważamy, że pożądane jest zachęcanie księżniczki do stopniowego zwiększania liczby obowiązków służbowych" - napisali z kolei lekarze opiekujący się Masako.
Dodali również, że "zbyt optymistyczne oczekiwania mogą mieć negatywny wpływ. Księżniczka jest nadal w trakcie leczenia".
Czy księżna powoli powraca do "normalnego" życia?
(gabi)/WP Kobieta