Naucz dziecko seksu!

Naucz dziecko seksu!

Naucz dziecko seksu!
01.04.2008 12:32, aktualizacja: 31.05.2010 20:48

Rozmawiaj często, nie wstydź się przytulać do partnera, nie gań dziecka za masturbację!

Rozmawiaj często, nie wstydź się przytulać do partnera, nie gań dziecka za masturbację – tak radzą Mariusz i Gaja Wiśniewscy, tantryści, którzy na swoich warsztatach leczą i wspomagają ludzi w rozwoju własnej seksualności. Uczą też jak cieszyć się z seksu, bo okazuje się, że tak naprawdę niewiele z nas wie jak to robić. Nam udało się porozmawiać z mistrzami tantry podczas ich pobytu w Polsce (na co dzień mieszkają we Francji).

Jakie błędy rodzice popełniają najczęściej w uczeniu dziecka seksualności?

Mariusz Wiśniewski: Najwięcej szkody robi nasza kultura i religia. To one sprawiły, że tak naprawdę brak jest jakiejkolwiek edukacji seksualnej. Przecież dopiero niedawno pojawiły się jakieś książki o seksie na rynku. Wcześniej przez wiele lat była tylko „Sztuka kochania” Michaliny Wisłockiej. Gdy ta książka się pojawiła, to był dla ludzi szok. Przez lata seks uważany był za coś nieczystego, grzesznego, wulgarnego.

Gaja Wiśniewska: Obecnie edukacja seksualna oparta jest na filmach pornograficznych, stronach z pornografią i pismach. Młody chłopiec widzi, jak kobieta tam przedstawiona jest przedmiotem, a mężczyzna supermanem, który wykona parę ruchów, a kobieta będzie jęczeć z rozkoszy. To dzięki takiemu przekazowi młode dziewczyny uczą się jak udawać. Nie chcą być przecież gorsze od gwiazd pornograficznych. Nikt z nas jako dzieci nie usłyszał od rodziców, że seks jest wspaniały, że jest radością. Gdy młoda dziewczyna dorasta, słyszy jedynie od matki o podpaskach.

Mariusz: A przecież dawniej, w plemionach był cały rytuał przygotowania młodej dziewczynki do stawania się kobietą. U Indian nawet dziś miesiączka jest czymś wspaniałym, jest honorowana. U nas w kulturze wiąże się z nieczystością, z czymś wstydliwym. Powstaje masa produktów, które mają zatuszować „problem”. Tak jak i dziewczynki są nieprzygotowywane do świętowania swojej kobiecości, tak i mężczyźni. W swojej pracy terapeutycznej miałem też przypadek, gdy mężczyzna opowiadał, że jako chłopiec był bity po penisie przez matkę, gdy dostał erekcji! Miał wtedy 7 lat. Dorastający chłopiec chce się pochwalić mamie. Ale gdy matka jest zablokowana, powie mu, że to coś złego, czego powinien się wstydzić, a nawet wyprzeć. Może usłyszeć, że jest „świntuchem”. Z taką złą edukacją seksualną spotykam się na co dzień i zauważyłem, że nie ma znaczenia z jakiej warstwy społecznej ludzie pochodzą.

A czy spotkaliście się z jakąś normalną edukacją seksualną? Czy okazało się, że jacyś rodzice świetnie przygotowali kogoś do wejścia w życie seksualne?

Mariusz: (śmiech) Nie.

Gaja: Poruszanie tematu seksualności dopiero zaczęło się rozwijać w ostatnich latach. I dobrze, ale obserwuję, że idzie to w złym kierunku - perwersji. Ludzie, którzy nie są nauczeni czułości, wymyślają coraz więcej cudów, które mają im pomóc doznać pożądania, erekcji, orgazmu. Ale nie tędy droga.

Mariusz: Jeśli rodzice są zablokowani, a często są, bo wyrośli w takich, a nie innych warunkach, to przekazują to dziecku bardzo szybko. Uczą od najmłodszych lat, że penis jest zły, że pochwa dziewczynki jest niewłaściwa, że powinni unikać tych „brzydkich” miejsc. W Indiach, czy Afryce często masuje się niemowlę, nie unikając miejsc intymnych. Rodzice robią to w sposób naturalny, bez skrępowania. Dzięki temu dziecko uczy się, że wszystko w nim jest dobre, nie ma miejsc złych. Uczy się akceptacji całego swojego ciała.

A co z pedofilią?

Gaja: Poprzez rozmowy z dzieckiem rodzice przekazują mu, że jego ciało jest całe dobre, ale nie jest dla każdego, nie każdy może go dotykać. W ręce pedofila dostanie się dziecko, w którego domu nie mówiło się o seksie, albo mówiło się, że jest zły. Takie dziecko, gdy jest dotykane przez wujka lub dziadka w sposób niewłaściwy, nie będzie wiedziało, co się z nim dzieje. A nawet jeśli się domyśli, to będzie się wstydziło przyznać do czegoś „złego”. Natomiast, gdy w domu dziecko rozmawia z rodzicami o seksie, jest informowane, co jest dobre, a czego nie mogą mu robić inni ludzie, od razu przybiegnie do rodziców z informacją, że wujek dotykał jego miejsc intymnych. Może nawet się nie zgodzi, postawi się pedofilowi. Wtedy taki wujek zorientuje się, że lepiej nie zaczynać, bo wszystko szybko się wyda. Rozmowy z dziećmi o seksie powinny być obowiązkiem.

Jakie są skutki braku edukacji seksualnej, bądź złej edukacji seksualnej?

Mariusz: Tragiczne. Najczęstszym problemem, z jakim się spotykam, jest oziębłość seksualna u kobiet, a u mężczyzn strach przed kobietą. Ludzie opowiadają o seksie dowcipy, pełno jest seksu w reklamach, ale gdy zaczynam warsztaty, pytam ludzi o seks, o ich przeżycia, grupa milczy jak zaklęta. Ludzie nie potrafią rozmawiać szczerze i bez niepokoju o swoim życiu seksualnym.

Gaja: Seks dzisiaj to gwałt. Kobieta rozkłada nogi, bo tak wypada, tak trzeba. Kobieta wstydzi się powiedzieć, że nie ma ochoty na seks. Staramy się wciąż nadążyć za mediami, podnosimy ekscytację i poziom perwersji, powstają nowe gadżety, nowe tabletki, a efekt jest taki, że jest coraz więcej rozwodów. Głównym powodem rozstań jest nieudane życie seksualne. Ludzie nie potrafią mieć udanego seksu, są zablokowani już w dzieciństwie i tak niosą ten swój „kamień”, prezent od rodziców, czasami przez całe życie.

To co można zrobić, jak nauczyć dziecko seksu?

Mariusz: Przede wszystkim uleczyć siebie. Jeśli my umiemy się cieszyć naszą seksualnością i jesteśmy otwarci, dziecko samo nauczy się tego od nas. Ale najczęściej jesteśmy zablokowani. Pracę należy zacząć zawsze od siebie. Uleczyć skrzywdzone dziecko wewnątrz siebie. W lipcu będziemy właśnie prowadzić takie warsztaty „Ulecz wewnętrzne dziecko w sobie”.

Gaja: Bardzo często rodzice ganią dziecko, gdy się masturbuje, a tak naprawdę, dziecko robi to, gdy w rodzicach wyczuwa napięcie. W ten sposób go rozładowuje. Jeśli rodzice są szczęśliwi, to zdarza się to bardzo rzadko albo wcale.

Mariusz: Jeśli rodzice przyprowadzają do mnie dziecko z problemami, od razu pytam, czy u rodziców jest wszystko ok. Zapraszam ich do pracy terapeutycznej. Problem dziecka rozwiązuje się automatycznie, kiedy rodzice się odblokowują. Dziecko jest trochę takim barometrem rodziny.

A co zrobić, gdy złapiemy dziecko na oglądaniu stron pornograficznych?

Gaja: Powiedzieć, żeby uważało na wirusy (śmiech).

Mariusz: Nie uchronimy dziecko przed światem zewnętrznym. Ale jeśli od małego będziemy rozmawiać na temat seksu i pokażemy mu wolną od wulgarności stronę seksu, to prawdopodobnie dziecko obejrzy te strony na zasadzie „Acha, to można to i tak robić”, ale to wszystko. Bo będzie miało już wcześniej przekazany inny, ładniejszy obraz seksu.

Gaja: Mamy takiego dorastającego chłopca w domu. Ale u nas jest dużo książek, obrazów, figurek przedstawiających seks w sposób estetyczny, ładny, bez wulgaryzmu i pornografii. Widzę czasami, jak syn bierze sobie jakąś książkę do pokoju i przegląda. Cieszę się, że uczy się seksu na Kamasutrze, a nie na filmie pornograficznym. I najważniejsza rzecz. Rodzice powinni się przy dziecku przytulać, okazywać sobie miłość, to jest ten najpiękniejszy obraz, jaki można przekazać. To właśnie wtedy uczymy dziecko, że miłość jest piękna.

A co może zrobić źle wyedukowana seksualnie dorosła osoba, która jest zablokowana? Mariusz: Przyjechać na warsztaty tantry albo poszukać dobrego terapeuty. Trzeba jednak pamiętać, że na lekcjach psychologii studentów nie uczy się odblokowywania swoich energii seksualnych. Więc to musi być osoba, która rzeczywiście uleczyła wcześniej siebie i jest odblokowana. Tylko taki terapeuta nam pomoże.

A jak go rozpoznać?

Gaja: Jeśli chodzimy na sesje i widzimy efekty. Widzimy, że coś się zmienia, czujemy to, wtedy na pewno trafiliśmy w dobre ręce. A jeśli terapia ciągnie się latami i nie ma efektów, wtedy lepiej zrezygnować. Nasze warsztaty trwają 7 dni i ludzie dokonują olbrzymich zmian w swoim całym życiu, więc nie trzeba na pewno 2-3 lat terapii, by się uleczyć.

Mariusz: Podobno jest tak, że trafiamy na takiego terapeutę, na jakiego chcemy. Jeśli jest w nas szczera chęć polepszenia swojego życia i uzdrowienia, to spotkamy kogoś, kto nam w tym pomoże. A jeśli tylko udajemy sami przed sobą i boimy się stanąć twarzą w twarz ze swoimi problemami, to spotkamy terapeutę, który też będzie zablokowany. I tak będziemy odgrywać nasz teatr. My w naszej pracy wykorzystujemy wiele technik. Włóczymy się po świecie, by zdobywać wiedzę i umiejętności, jeździmy nawet do szamanów. Stosujemy rebirthing, integrację posturalną, gestalt, trans, taniec, teatr, sen na jawie, mantrę, medytacje dynamiczne, gongi i misy tybetańskie. Stosujemy wszystko to, co pozwala uwolnić skrywane emocje z ciała i cieszyć się życiem, cieszyć się seksem.

Gaja: Nigdy też nie mamy gotowych zajęć przed spotkaniem z grupą. Podany jest temat, ale zajęcia i ćwiczenia dobieramy do grupy. Zdarza się, że podczas zajęć Mariusz przeprowadza krótką psychoterapię. Okazuje się, że dorosły mężczyzna ma problem z matką. Mimo, że jest dorosły nie potrafi się oddzielić, mieszka z nią sam. Jest uwikłany w toksyczny układ, nie może jej zostawić, bo wywiera na niego wpływ tak silny, że on nie pozwala sobie na życie pełnią życia, na realizowanie się. Staramy się nie zostawiać takich osób z nierozwiązanym problemem. Efekt jest taki, że później z radością patrzymy, gdy ludzie się odradzają w nowym życiu.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także