Masz synka
W trakcie porodu nauczyciele dostawali przez telefon instrukcje. Co ciekawe, mąż Diane przyjechał prawie dokładnie w momencie, kiedy dziecko przyszło na świat: o 9.13. Kobieta czuła się dobrze, praktycznie od razu była na nogach.
- Jedna z koleżanek powiedziała: "Masz synka. On płacze!" - wspomina Diane.
W międzyczasie do szkoły dojechali lekarze. Kiedy jednak przyszli do klasy, Diane trzymała już dziecko w ramionach. Nauczyciele zebrali kilka ręczników i stworzyli dla Jonaha prowizoryczny kocyk. Pierwszymi prezentami dla dziecka były pieluchy i śpioszki z pobliskiego sklepu.