Blisko ludziNauczycielka urodziła w szkolnej klasie!

Nauczycielka urodziła w szkolnej klasie!

Nauczycielka urodziła w szkolnej klasie!

Synek 30-letniej Diane Krish-Veeramany bardzo szybko zaliczył swój pierwszy dzień w szkole. Kobieta, pracująca jako nauczycielka w brytyjskiej podstawówce, urodziła go w klasie, przed zajęciami. Poród odbył się w czwartek 12 września. Zaledwie dzień przed tym, kiedy Diane chciała udać się na urlop macierzyński.

Synek 30-letniej Diane Krish-Veeramany bardzo szybko zaliczył swój pierwszy dzień w szkole. Kobieta, pracująca jako nauczycielka w brytyjskiej podstawówce, urodziła go w klasie, przed zajęciami. Poród odbył się w czwartek 12 września. Zaledwie dzień przed tym, kiedy Diane chciała udać się na urlop macierzyński.

Kobieta była w 39 tygodniu ciąży. Prowizoryczną salę porodową zorganizowano w pustej klasie. Trzy nauczycielki wcieliły się w role pielęgniarek i pomagały przy porodzie. Odbierały instrukcje od pielęgniarzy, z którymi łączyły się przez telefon. Szkoła zadzwoniła po karetkę. Jednak zanim ambulans przyjechał, Diane urodziła zdrowego, ważącego 4 kg Jonaha.

Tekst: na podst. Dailymail.co.uk/(sr/mtr), kobieta.wp.pl

1 / 6

Zaskoczenie

Obraz
© 123RF

Jonah to drugie dziecko Diane. Kobieta i jej mąż, 31-letni Vijaye, są rodzicami 18-miesięcznego Noaha. Diane stwierdziła, że absolutnie nie planowała, żeby urodzić w tak zaskakujący sposób.

- Każdy, kto ma dziecko, wie, jak to wygląda - mówi kobieta. - Chcesz wszystko zaplanować i marzy ci się idealny poród. Ale potem wszystko dzieje się tak szybko. Nie wyobrażałam sobie, że urodzę w taki sposób.

- Cieszę się, że mój synek jest zupełnie zdrowy i że ja jestem zdrowa. W zasadzie to powinnam być wdzięczna losowi, bo przecież mogłam urodzić na przykład na tylnym siedzeniu samochodu.

Akcja porodowa Diane trwała zaledwie 20 minut!

2 / 6

Klub Śniadaniowy

Obraz
© dailymail.co.uk

Diane opowiada, jak doszło do tego, że urodziła w szkole. Pracuje jako nauczycielka w Manford Primary School w Londynie. W czwartek przyszła wcześniej do szkoły, żeby uczestniczyć w zebraniu Klubu Śniadaniowego. W pewnym momencie poczuła uderzenia gorąca i kilka skurczów, ale stwierdziła, że to normalne.

- Około 8.20 rano napisałam smsa do mojego męża, że nie czuję się najlepiej. Krótko potem powiedziałam dyrektorce, że nie mogę zostać w szkole.

3 / 6

Szybka akcja

Obraz
© dailymail.co.uk

- Dyrektorka spytała, czy zadzwonić po karetkę - Diane kontynuuje opowieść. - Odmówiłam, bo stwierdziłam, że to nic poważnego. Spacerowałam akurat po korytarzu, kiedy poczułam się naprawdę dziwnie. Dzieci wkrótce miały przyjść do szkoły. Nie chciałam, żeby zobaczyły mnie w takim stanie, mogłyby się przestraszyć. Weszłam więc do klasy, która nie była używana.

Diane mówi, że usiadła na komputerowym krześle, a jej skurcze przybrały na sile. Dołączyły do niej trzy nauczycielki. Nadal nie chciała jednak wezwać karetki. Planowała poczekać na swojego męża, który miał odwieźć ją do szpitala.

- Byłam pewna, że nie chcę urodzić w szkole. Jednak wkrótce było już po wszystkim! - wspomina Diane.

4 / 6

Masz synka

Obraz
© dailymail.co.uk

W trakcie porodu nauczyciele dostawali przez telefon instrukcje. Co ciekawe, mąż Diane przyjechał prawie dokładnie w momencie, kiedy dziecko przyszło na świat: o 9.13. Kobieta czuła się dobrze, praktycznie od razu była na nogach.

- Jedna z koleżanek powiedziała: "Masz synka. On płacze!" - wspomina Diane.

W międzyczasie do szkoły dojechali lekarze. Kiedy jednak przyszli do klasy, Diane trzymała już dziecko w ramionach. Nauczyciele zebrali kilka ręczników i stworzyli dla Jonaha prowizoryczny kocyk. Pierwszymi prezentami dla dziecka były pieluchy i śpioszki z pobliskiego sklepu.

5 / 6

Zwolnienie

Obraz
© 123RF

Diane zaznacza, że od piątku chciała iść na zwolnienie, żeby zrobić sobie tydzień odpoczynku przed porodem. - Nadal jestem w szoku. Naprawdę. Nie mogę uwierzyć, że urodziłam w szkole. To było takie dziwne, a moi uczniowie do dziś są podekscytowani - mówi.

- Mąż mówi, że bardzo się spieszył, żeby dotrzeć na czas. Ale, cóż, spóźnił się na jego pierwszy dzień w szkole - śmieje się.

6 / 6

Jak w telewizji

Obraz
© dailymail.co.uk

Dyrektorka placówki, Tina Jacobs, opowiada: - Wszystko działo się tak szybko! Zadzwoniliśmy po ambulans, jednak zanim przyjechał, dziecko było już na świecie. Nauczycielki, które pomagały przy porodzie, spisały się znakomicie! Podarowałam im specjalne certyfikaty i medale. Wszyscy oglądają tego typu rzeczy w telewizji, ale nigdy nawet nie śnisz o tym, że takie coś wydarzy się w prawdziwym życiu!

Tekst: na podst. Dailymail.co.uk/(sr/mtr), kobieta.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (57)