Nauczyłam się żyć bez pieniędzy
Rzuciła się w wir interesów. Otworzyła sklep „Farmer” z prawdziwie "wiejskim" wystrojem. Potem jeszcze jeden i bar "Monarchia" z wnętrzem rodem z epoki Franciszka Józefa. Inni robili szybko pieniądze - ona wyszukiwała stare meble do swojego baru.
- Byłam mało praktyczna. Bardziej bawiło mnie tworzenie niepowtarzalnych wnętrz niż zajmowanie się interesami. Zbyt wierzyłam ludziom i wielu oszukało mnie.
Ktoś namówił ją na kupno stawów rybnych w zamian za dożywocie. Tyle tylko, że „zapomniał” spisać umowę. Gdy wkrótce zmarł, rodzina zabrała wszystko. Podobnie "na gębę" kupiła działkę a później nie uznano jej prawa własności. Takich wpadek zaliczyła jeszcze kilka.
Pewnego dnia jej świat zawalił się. Znalazła się z dziećmi i dwoma walizkami na ulicy. Musiała sprzedać wszystko, co miała. Po spłaceniu kredytu, który zaciągnęła na działalność firmy, nie zostało jej ani grosza. Nie miała gdzie mieszkać z córkami. Była bez pracy, pieniędzy i perspektyw. Za żadną cenę nie chciała żyć na koszt matki. Na gwałt zaczęła szukać sposobu wyjścia z życiowej matni.