Nianie monarchów. Kto zajmie się trzecim dzieckiem księżnej Kate i księcia Williama?
12.11.2017 15:30, aktual.: 12.11.2017 16:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wychować księcia wcale nie jest tak łatwo. Przekonała się o tym Jessie Webb, która wiele lat temu opiekowała się dwójką wyjątkowo niesfornych urwisów, biegających po Pałacu Buckingham, Harrym i Williamem, a niedawno również dziećmi tego ostatniego. Książę William podobno nie przepadał za swoimi guwernantkami, ale jako zapracowany ojciec ostatnio zaczął doceniać ich pomoc w wychowaniu dzieci.
Pierwszą księżniczką w życiu księcia Williama była jego ukochana mama, księżna Diana. Zaraz po niej drogę do jego serca odnalazła Jessie Webb, guwernantka, która zajmowała się nim i jego bratem na początku lat 90. ubiegłego wieku. Już wówczas, kiedy chłopcy byli rozpieszczani przez matkę oraz cierpieli z powodu konfliktów między nią a ich ojcem, dla Williama stała się prawdziwą powiernicą sekretów i smutków. Przez kilka kolejnych lat Webb tak bardzo zbliżyła się do młodych książąt, że Diana miała poczuć się zazdrosna o ich więź i ostatecznie ją zwolniła.
Dla chłopców był to wielki cios. Nigdy wcześniej ani później nie trafili na guwernantkę, którą pokochaliby tak bardzo, jak Jessie. Z jedną ze swoich nań młody książę miał szczególnie na pieńku. Olga Powell, bo tak się nazywała, wprowadziła do pokoju dziecięcego rygor i zarazem odrobinę normalności w tym świecie przywilejów i tytułów. Nie zawsze podobało się to młodym książętom, rozpieszczanym przez rodzinę i uwielbianym przez naród.
Olga miała pełne poparcie księżnej Diany. Wiedziała, że może pozwolić sobie na złapanie Williama i Harry'ego za uszy, jeśli ci będą niegrzeczni. Zdarzyło jej się dać im nawet kilka razy klapsa, a to w rosnących szybko, żywiołowych chłopakach budziło złość i sprzeciw. William miał ponoć nie raz na nią krzyczeć czy nawet grozić jej prawdziwymi torturami. W bardzo dramatyczny sposób, jak przystało na młodego potomka królewskiego roku.
Po latach, kiedy książę William dowiedział się, że Olga Powell zmarła w wieku 82 lat, natychmiast porzucił wszystkie obowiązki państwowe i pojechał na pogrzeb byłej niani do Harlow w hrabstwie Essex. Po latach docenił to, że dzięki niezachwianym zasadom i wyznawanym wartościom wprowadziła ład do jego życia i pomogła mu nauczyć się odpowiedzialności za swoje słowa i czyny.
Kiedy przyszedł czas na wybranie niani dla małego synka Williama, księcia George'a, którego wybuchowy charakter już zaczął dawać o sobie znać, książę Cambridge porozumiał się z żoną i ponownie zwrócił się o pomoc do jednej ze swoich byłych niań, Jessie Webb. Okazało się, że przez te wszystkie lata pozostawali w kontakcie, a 72-letnia dziś starsza pani nadal traktuje książęta jak swoich synów.
Jessie Webb zgodziła się w 2013 roku zostać nianią George'a, jednak ze względu na podeszły wiek, nie chciała, by było to zajęcie na pełen etat. Dziś rodzina królewska nie wyobraża sobie życia bez Marii Teresy Turrion Borrallo, która opiekuje się zarówno Georgem, jak i Charlottą. Super-niania, bo tak bywa nazywana Maria Teresa, jest absolwentką prestiżowego Norland College i włada sześcioma językami - z dziećmi rozmawia po francusku i hiszpańsku. Wszystko wskazuje na to, że kiedy pojawi się na świecie trzecie dziecko książęcej pary, również znajdzie się w dobrych rękach troskliwej Marii Teresy.