Nie gryzła się w język. Duda "sprowokował" ją do wpisu o seksie
Weto prezydenta sprowokowało Maję Bohosiewicz do wpisu, pod którym ruszyła lawina komentarzy. Aktorka przyznała, jakie metody kobiety w Polsce stosują, aby zdobyć tabletkę "dzień po".
Andrzej Duda zawetował ustawę dotyczącą tabletki "dzień po", powołując się na poszanowanie konstytucyjnych praw ochrony zdrowia dzieci. Kancelaria Prezydenta podała, iż "wsłuchując się w głos rodziców, nie mógł zaakceptować rozwiązań prawnych umożliwiających dostęp dzieci poniżej osiemnastego roku życia do produktów leczniczych do stosowania w antykoncepcji bez kontroli lekarza oraz z pominięciem roli i odpowiedzialności rodziców".
Decyzja prezydenta wywołała burzę w sieci, a gwiazdy i celebryci śmiało zabierają głos w tej sprawie. W tym Maja Bohosiewicz, którą weto prezydenckie sprowokowało do tego, aby w Wielką Sobotę bez cenzury napisać o tabletce "dzień po" i kulejącej edukacji seksualnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Już nie musi pracować. Nie ukrywa, na czym się dorobiła
"To mało efektywny mariaż"
Maja Bohosiewicz nie przebierała w słowach, opisując aktualną sytuację w Polsce w kontekście samego spojrzenia na seks, jak i uświadamiania nastolatków w tej kwestii.
"Moim zdaniem warto przestać ten seks demonizować i chować go do piwnicy i udawać, że go nie ma. [...] Nie mamy w Polsce dobrej edukacji seksualnej, mamy za to dużo religii. Kościół katolicki i seks to mało efektywny mariaż, który zamienił ducha czasu na ducha świętego" - rozpoczęła swój wpis Maja Bohosiewicz.
Wyznała, jak kobiety zdobywały tabletkę "dzień po"
Bohosiewicz słusznie zwróciła uwagę, że tabletka "dzień po" nie jest tabletką wczesnoporonną a hormonalną. Wyjaśniała obserwatorom, iż ta opóźnia owulację i zagęszcza śluz, działając jak antykoncepcja awaryjna. Aktorka poruszyła również temat tabu, przyznając, w jaki sposób do tej pory kobiety zdobywały tego typu substancje.
"Do sedna, my dziewczyny, które zarabiały pieniądze, mieszkały w dużych miastach bez problemu taką tabletkę sobie załatwiałyśmy, jeżeli wydarzyła się jakaś sytuacja awaryjna. Któraś zawsze miała mamę lekarkę, przegadała farmaceutkę albo miałyśmy po prostu skitrane te tabletki w szufladzie na czarną godzinę. I to jest odpowiedzialne! Jak słyszę te wasze durne komentarze, że seks nie jest dla 16-latek, to trafia mnie szlag. Prawnie można uprawiać seks od 16-tego roku życia i nikt nie potrzebuje na to zgody rodziców. Nie potrzebuje też zgody na zakup prezerwatywy" - kontynuowała Bohosiewicz.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl