Nie pokazuj mu się bez makijażu i czekaj z obiadem. (Anty)poradnik idealnej żony
Zanim przeczytasz nasz poradnik, zapamiętaj, że ma on wydźwięk bardzo mocno ironiczny. Wszystkie zaprezentowane w nim pomysły i kwestie mają podkreślić, czego NIE należy poświęcać dla swojego faceta. Na fali tego, że coraz więcej kobiet cofa się do lat 50. i za wszelką cenę robi z siebie "Perfekcyjne panie domu", przedstawiamy najbardziej absurdalne rady, którymi dzielą się matki, żony i kochanki.
Nie pokazuj mu się bez makijażu
W komedii romantycznej "Ilu miałaś facetów?", na samym początku główna bohaterka wymyka się z łóżka o poranku, tuszuje rzęszy, czesze włosy, myje zęby i wraca do sypialni, udając, że wcale z niej nie wychodziła. Wszystko po to, żeby chłopak nie zobaczył jej bez makijażu. Podobny pomysł na życie ma chyba Raquel Mitchell, 27-latka z Brighton, która przez 3 lata związku ani razu nie pozwoliła, żeby partner oglądał jej nieumalowaną twarz. Raquel w makijażu śpi, sprząta i pływa. Wszystko czywiście dla dobra związku, który niechybnie rozpadłby się, gdyby mężczyzna ujrzał twarz nieskażoną kosmetykiem.
W naszej redakcji zdania na ten temat są podzielone. Część z nas nie ma problemu z chodzeniem bez makijażu przy innych. Część nie wyobraża sobie nie poprawić odrobinę swojej urody. Do tej drugiej grupy zaliczają się też moje znajome, dwie przepiękne dziewczyny, na widok których niejeden mężczyzna wzdycha z zachwytem. Niestety swój urok zawdzięczają grubej warstwie kosmetyków, której potrafią nie zmywać przez kilka dni. Okropne. Niezdrowe. Zbyteczne.
Czytelniczko, możesz pokazać się swojemu chłopakowi bez makijażu. W zasadzie nawet musisz. Bo co będzie, kiedy wpadniesz do swojego ukochanego nieumalowana, a on wezwie policję, bo cię nie pozna? Zaoszczędzisz mu sporo stresu, kiedy terapię szokową zastosujesz wcześniej niż później. Poza tym mężczyźni lubią nas w naturalnym wydaniu. Wierz mi na słowo.
Czekaj na niego odpicowana jak Beyonce
Twój mężczyzna wraca z pracy, a ty siedzisz na kanapie w dresie, bo miałaś naprawdę koszmarny dzień i marzysz tylko o odpoczynku i serialach? Według Mirandy Kerr kiepska z ciebie pani domu. Zdaniem supermodelki każda kobieta powinna czekać na swojego męża w sukience. W mieszkaniu unosić się winien zapach obiadu, a na parapetach palić romantyczne świece. Przecież mąż to pan i władca, a ty powinnaś siedzieć u jego stóp skąpana w jedwabie i fiołki. Brzmi jak koszmar, nie? Też tak myślę. Związek to partnerstwo. Jeśli ty ugotujesz po pracy obiad, masz prawo oczekiwać, że mąż pozmywa albo wyniesie śmieci. A jeśli oboje macie ochotę poleżeć na kanapie i nic nie robić? Też ok! Dopóki talerze w zlewie same z niego nie wychodzą, możecie wrzucić na luz. Ważne, żebyście oboje dobrze się czuli.
W salonie bądź damą, a w sypialni... też na d, ale mało cenzuralne
Jestem prawie pewna, że naczytałaś się już w internecie poradników, jak rozpalić ogień w związku. To teraz ja ci mówię: zapomnij o nich. Teraz. Zaraz. Natychmiast. Nie musisz się wyginać jak Sasha Grey (taka aktorka z filmów dla dorosłych), ani robić w łóżku salta, żeby twój mąż był usatysfakcjonowany waszym życiem erotycznym. Wierz mi, że on naprawdę jest nakręcony samym faktem, że taka fajna kobieta z nim sypia. A jeszcze bardziej wtedy, kiedy widzi, że podoba ci się to, co dzieje się w waszej sypialni. To dla niego najważniejsze. Twój entuzjazm.
Bądź opiekuńcza i udowodnij mu, że będziesz dobrą matką
Dobra, ustalmy jedno. Matki swojemu mężowi nie zastąpisz nigdy. Poza tym on tego wcale nie chce. Ożenił się z tobą, bo szukał partnerki na całe życie, z którą będzie mógł dzielić się swoją codziennością. A traktowanie go ja dziecka i wyręczanie w obowiązkach tylko po to, żeby okazać mu, jak dobrą matką dla gromadki waszych dzieci będziesz, jest głupie. Bo finalnie wylądujesz z niesamodzielnym facetem, który w niczym nie będzie ci pomagał. I to z twojej winy.
Słowo podsumowania
Droga moja czytelniczko (i czytelniku), związek to ciężka orka. Nie ma uniwersalnych rad, które zapewniłyby trwałość małżeństwa. Każdy musi ustalić zasady sam. Ale mamy XXI wiek, dlatego cofanie się do ery żon ze Stepford i robienie z siebie kury domowej jest bez sensu. Chyba, że robisz to dla własnej przyjemności, a nie po to, żeby spełnić oczekiwania męża. Wtedy ok. Tymczasem rozwiń te wałki, które wpijają ci się w głowę, zdejmij fartuszek i weź pod uwagę fakt, że kobiety latają w kosmos, są w zarządzie Google czy Apple i osiągają spektakularne sukcesy. Myślisz, że robią to dla męża? Raczej nie. Czy dobrze na tym wychodzą? Zdecydowanie tak!