Skończyła 71 lat. Otwarcie mówi, dlaczego nie ma męża

Dla niejednego Polaka będzie to szokiem, ale Krystyna Czubówna wcale tak się nie nazywa. W rzeczywistości w jej dokumentach widnieje Krystyna Grażyna Czub. Czubówna, czyli nazwisko, jakie słyszymy w telewizji, to dawna nieoficjalna forma nazwiska, jaką przyjmowano dla córek, dodając do nazwiska ojca przyrostek "-ówna".

Dzięki temu drobnemu zabiegowi powstało nazwisko używane zawodowo przez chyba najsłynniejszą lektorkę w Polsce. Niewiele brakowało, by wcale nie wybrała te drogi zawodowej.

Czubówna, z wykształcenia jest prawniczką, a jej mama planowała, że córka zajmie się handlem międzynarodowym. Jednak już w czasie studiów zaczęła pracować w radiu, dokąd trafiła dzięki konkursowi. Już jako młoda dziewczyna prowadziła koncerty Młodzieżowej Orkiestry Symfonicznej, recytowała na scenie, zajmowała się konferansjerką. W 1974 r. przeczytała swoją pierwszą audycję przyrodniczą.

- Znalazłam się w Polskim Radiu, jakiś człowiek usłyszał mnie i zapytał, czy miałam przesłuchanie mikrofonowe i tak to się zaczęło. Potem się okazało, że to jest koń, na którym chcę jeździć do końca życia. Sama nie wpadłabym na to, żeby uprawiać taki zawód - przyznała Krystyna Czubówna w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

Podczas pracy w radiu poznała Bogusława, inżyniera dźwięku. Choć początkowo nie chciała z nim zamieszkać, w końcu uległa. Nie zdecydowali się jednak na ślub.

"Kochana Krysiu, z miłością jest tak: na początku poezja, później proza. Zacznijmy od razu od prozy..." - powiedział jej mężczyzna.

W 1980 roku na świecie pojawiła się córka pary, Agnieszka. Związek jednak nie przetrwał długo.

Ostatecznie Czubówna decyzję o rozstaniu podjęła w wakacje. Partner w tym czasie mało bywał w domu, a córeczka była do tego przyzwyczajona. Uznała, że dziewczyna bardzo tego nie odczuje.

- To bzdura, że warto podtrzymywać kaleczący całą rodzinę związek. Działając rzekomo w interesie dziecka, wyrządza się mu krzywdę. Dziecko jest szczęśliwe w szczęśliwej rodzinie! - podkreślała po latach w rozmowie z magazynem "Viva".

Po rozstaniu Czubówna musiała łączyć samotne macierzyństwo z obowiązkami zawodowymi. "Potem żałowałam rozstania, ale zaraz pojawiała się druga myśl: kobieto, to jest najmądrzejsza rzecz, jaką zrobiłaś w życiu. Strasznie się biłam z myślami" - opowiadała w tej samej rozmowie. Choć wchodziła później w inne związki, żaden nie przetrwał na dobre.

"Kiedy poznawałam kogoś, zawsze wydawało mi się, że to ten jeden jedyny na całe życie. Kilka razy przekonałam się, jak bardzo się mylę..." - wyznała. Podkreślała jednak, że jest spełniona: "Bez niego też można zrobić karierę, wychować dziecko, wyremontować dom. Jestem tego przykładem"

"Moja samodzielność była przemyślaną decyzją. Uprawiałam zawód, który kochałam, który dawał mi spełnienie, satysfakcję. Dla mnie to była służba, byłam dyspozycyjna 24 godziny na dobę. W takich sytuacjach niezwykle trudno jest pogodzić kobiecie trzy role: żony, matki i dobrego pracownika. Bycie matką było dla mnie priorytetem, praca była drugą pasją i na trzecią nogę już nie było miejsca" - mówiła w "Vivie!".

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl