Niszcząca siła zazdrości o przeszłość. "No, to ilu miałaś partnerów?"
Zazdrość o przeszłość, o doświadczenia i przeszłe uczucia może mieć znacznie bardziej niszczycielską moc niż zwykła zazdrość o tu i teraz. Zdarza się, że nieumiejętność pogodzenia się z tym, co było, prowadzi do rozpadu związku, który świetnie się zapowiadał.
12.05.2019 | aktual.: 12.05.2019 15:56
Marzena i Tomek poznali się w czasie rejsu po Nilu. Ją na wyjazd namówiła przyjaciółka, która co roku organizowała wypady dla swoich kolegów i znajomych w egzotyczne miejsca. Jego - kumpel, który od kilku lat zwiedzał z tą właśnie grupą różne ciekawe zakątki świata.
Tym razem padło na Egipt, na zwiedzania państwa Faraonów od Luksoru do Asuanu luksusowym, pięciogwiazdkowym statkiem. Marzena przed rejsem zwierzała się przyjaciółce, że w końcu, po kilku latach spędzonych w samotności jest gotowa na nowy związek i cieszy się, że jedzie z grupą zupełnie nieznanych sobie osób. Tomek po kolejnym nieudanym związku obiecał sobie nie wiązać się już z nikim na stałe.
Miłość do dzieci
To, co połączyło tych dwoje życiowych rozbitków, to miłość do dzieci i marzenie obojga, by zostać rodzicem. Poza tym oboje uwielbiali rajdy rowerowe, spływy kajakowe, chińską kuchnię i grę w Scrabble. Dodatkowo wykonywali ten sam zawód! Oboje zajmowali się public relations, więc na gadaniu o pracy spędzili dziesiątki godzin..
Ale to właśnie stosunek Tomka do dzieci sprawił, że gdy tygodniowy rejs się skończył, Marzena była zakochana po uszy. Tomkowi też serce szybciej biło na myśl o Marzenie, o tym, z jaką czułością mówi o dzieciach, ale też duże znaczenie miał dla niego fakt, że Marzena do tej pory, mimo 38 lat, była tylko w dwóch związkach.
- Wypytywał mnie kilka razy, z iloma facetami byłam w łóżku - opowiada Marzena. - Uznałam jednak, że to nie jego sprawa. Przeczytałam kiedyś w książce "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy", że nigdy nie należy nowemu chłopakowi opowiadać żadnych szczegółów o byłych, a zwłaszcza o liczbie partnerów seksualnych. Tego chciałam się trzymać, więc powiedziałam tylko o tych, z którymi byłam w długich, poważnych związkach. Tomek tymczasem dość chętnie opowiadał o swoich byłych dziewczynach, partnerach na jedną noc i raczej sprawiał wrażenie, że jest z tego dumny. A już na pewno nikt nie mógł odnieść wrażenia, że on swoje bogate życie erotyczne uważa za coś niewłaściwego.
Dręczące pytania
Po kilku miesiącach trwania związku para zdecydowała się zamieszkać razem. - Nie ma na co czekać w tym wieku - przekonywał Tomek, który uważał, że ludzie tuż przed czterdziestką nie mają czasu na gierki i wodzenie się za nos. Marzena mimo wątpliwości, że to za szybko, zgodziła się na wspólne lokum.
Zobacz także
- Sielanka trwała kolejne kilka miesięcy - opowiada Marzena. - Naprawdę sądziłam, że spotkałam wreszcie fajnego, sensownego faceta. Fakt, był nieco zazdrosny, ale w ramach normy. Nawet podobało mi się, że tak mnie pilnuje. Dopóki na urodzinach koleżanki nie spotkałam swojego byłego chłopaka, Marka, który nieopatrznie zażartował przy Tomku, że "zawsze byłam niegrzeczną dziewczynką".
To, jak twierdzi Marzena, spowodowało, że Tomek z czułego mężczyzny zamienił się w bezwzględnego śledczego. Wielokrotnie wypytywał partnerkę o szczegóły jej relacji z kolegą z imprezy. - Zadręczał mnie pytaniami do szóstej rano - opowiada Marzena. - Budził mnie czasami w nocy i pytał po sto razy, czy z nim spałam.
Gdy zapytałam, co by było, gdybym odpowiedziała twierdząco, powiedział, że dla niego byłby to koniec. Dlaczego? Bo on - jak twierdzi - nie mógłby ożenić się z puszczalską. Wiedział, że Marek nie był moim chłopakiem, więc seks z nim byłby równoznaczny z puszczaniem się. Nie mogłam w takiej sytuacji przyznać się, że przez krótki czas coś nas łączyło, zwłaszcza, że był to głównie seks.
Lista miłości, lista zguby
Tomek przekonywany przez Marzenę o tym, że nigdy nic jej nie łączyło z Markiem, w końcu odpuścił. Nie wyglądał na przekonanego, ale sam miał dość zadręczania się tym tematem. Wszystko znowu zaczęło układać się dobrze. Na tyle dobrze, że Tomek w czasie weekendowego wypadu poprosił Marzenę o rękę. Zgodziła się wzruszona. Ślub miał być szybki, skromny, bez tradycyjnego wesela, za to z fajną potańcówką dla znajomych w klubie.
- Gdyby nie wieczór panieński, który dziewczyny zorganizowały mi na dwa tygodnie przed ślubem, byłabym teraz mężatką - opowiada rozgoryczona kobieta. - To właśnie w czasie jego trwania, jedna z koleżanek zaproponowała zabawę polegającą na sporządzeniu listy wszystkich moich kochanków. Od wina szumiało mi w głowie, pomysł wydał mi się wspaniały, zwłaszcza, że zawsze obiecywałam sobie, że sporządzę taką listę. I proszę! Była okazja.
Zobacz także
Marzenę zaskoczyła liczba, która wyszła jej z obliczeń - 23. Cieszyła się, że w końcu ją zrobiła, wlewała w siebie kolejne kieliszki wina i cieszyła z nadchodzącego ślubu. Do czasu, gdy rano, o szóstej, Tomek nie zaczął zrywać z niej kołdrę, wrzeszczeć, wyzywać i wyrzucać z wspólnego domu. - Twierdził, że jestem dziwką, że kobieta, która miała tylu partnerów jest szmatą, że się mnie brzydzi i mną pogardza - opowiada Marzena. - Nie miałam pojęcia o czym mówi, zwłaszcza, że była szósta rano, a ja miałam solidnego kaca. Okazało się, że mój narzeczony grzebał w mojej torebce, do której koleżanki wsadziły mi na pamiątkę "Listę miłości" podpisaną "Wszyscy kochankowie Marzenki". Ta lista okazała się listą mojej zguby, bo Tomek mnie zostawił i zerwał zaręczyny.
Zazdrość retrospektywna. Wyjaśnia Katarzyna Szymańska, psycholożka
- Zazdrość to uczucie, które towarzyszy każdemu z nas w mniejszym lub większym stopniu, w różnych okolicznościach, możemy być zazdrośni o różne rzeczy, osoby czy zjawiska. Ale zazdrość retrospektywna, czyli dotycząca przeszłości partnera lub partnerki jest jedną z najbardziej destrukcyjnych. Po pierwsze przede wszystkim dlatego, że przeszłości nie da się zmienić, nie mamy wpływu na to, co wydarzyło się kiedyś.
Po drugie pretensje z tym związane nie mogą zostać w jakikolwiek sposób uznane czy zrekompensowane. Po trzecie osoby, które taką zazdrość odczuwają i zadręczają nią siebie i partnera najczęściej mają bardzo niskie poczucie własnej wartości, boja się konfrontacji z tym, co było, bo a nuż okaże się, że były partner był lepszym kochankiem, kucharzem czy organizatorem wakacji. Zdają się jednak nie zauważać, że to przeszłość, że to oni są obecnie wybrankami i mają wpływ na to, co jest tu i teraz.
Kolejna kwestia to potrzeba, która maja niektórzy mężczyźni, bycia wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju. Gdy okazuje się, że kobieta miała wcześniej kilkunastu lub kilkudziesięciu partnerów seksualnych, oni traktują to jak osobistą porażkę. Maja pretensje, że wybranka nie czekała na nich. Niestety takie zachowanie najczęściej znowu wiąże się z zachwianym poczuciem własnej wartości, życiu w przeświadczeniu, że jest się gorszym, mniej wartościowym. Pocieszające jest to, że z destrukcyjną zazdrością można sobie dość łatwo poradzić dzięki psychoterapii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl