Nowe pokolenie iRobotów. To nie odkurzacze, to domowi służący

Znają rozkład pomieszczeń, ruszają o dowolnej porze, meldują, kiedy jest czysto, a teraz na dodatek same się opróżniają. Samosterujące odkurzacze są coraz sprytniejsze, a przedstawiciele marki iRobot, jednej z najważniejszych firm na rynku, zapewniają, że to dopiero 25 procent tego, co potrafią.

Nowe pokolenie iRobotów. To nie odkurzacze, to domowi służący
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Przemysław Bociąga

30.05.2019 | aktual.: 31.05.2019 15:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Skąd ta liczba? – Nasze odkurzacze są napakowane technologią. Musieliśmy usunąć uchwyt, bo nie było jak go zmieścić – tłumaczy Antoine Garcia, manager do spraw produktów firmy iRobot na Europę, Bliski Wschód i Afrykę. Dodaje, że w tej chwili roomby – bo pod taką nazwą funkcjonuje produkt – wykorzystują jedynie 25 proc. mocy procesora. To oznacza, że można dodawać do nich funkcje za pomocą jedynie aktualizacji oprogramowania.

– W 2018 roku iRobot wprowadził funkcję pamięci przestrzeni oraz automatyczne opróżnianie zbiornika w robotach odkurzających Roomba, przenosząc samodzielność robotów na wyższy, bardziej bezobsługowy poziom, niedostępny w innych robotach konsumenckich – powiedział Colin Angle, prezes i dyrektor generalny firmy iRobot. – Użytkownicy już nie tylko mogą zapomnieć o odkurzaniu na długie tygodnie, ale również roboty odkurzające oraz mopujące mogą współpracować.

Antoine Garcia demonstruje wspólny taniec dwóch urządzeń. Kuchnia w wynajmowanym apartamencie jest niewielka. Robot ożywia się po kilku kliknięciach smartfona, jedzie do wskazanego pomieszczenia i dokładnie, miejsce po miejscu odkurza podłogę. Z jednej strony jest półokrągły, z drugiej – kwadratowy, żeby dokładniej docierać do rogów za pomocą obrotowej szczoteczki umieszczonej na jednym z krańców. Kiedy kończy, wraca do bazy, odgrywa krótką melodyjkę. Słychać szum silnika – to stacja dokująca opróżnia zbiornik odkurzacza. – Używam takiego od września. Jest maj, a ja jeszcze nie opróżniałem odkurzacza – tłumaczy Garcia.

Kiedy wszystkie dane zostaną przekazane między urządzeniami, do pracy rusza automatyczny mop o nazwie Braava. Rozpyla on przed sobą strużkę wody, a następnie przejeżdża po niej podkładką mopującą. Przed każdym ruchem przejeżdżą jeszcze na sucho, by się upewnić, że nie pochlapie czegoś, co nie powinno zostać pochlapane. Po zakończeniu zmywania kuchni wraca do swojej bazy.

– Nie jesteśmy firmą od sprzętu, tylko od oprogramowania – odpowiada mi (nieco wymijająco) Antoine Garcia na pytanie o przyszłość ich sprzętu. – Nie tworzymy odkurzaczy, tworzymy domowe roboty. I, jak powiedziałem, jest jeszcze dużo do zrobienia.

Tłumaczy, że roboty mogą w przyszłości robić znacznie więcej. Zaznaczając, że nie chodzi o strategię firmy, ale o wizję przyszłości – mówi o analizowaniu światła w pomieszczeniu – jeśli gdzieś jest za jasno, można będzie je przygasić. Można przeanalizować sieć sygnału WiFi, ale też na przykład – kazać iRobotowi sprawdzić, czy zamknęliśmy drzwi. Na razie to tylko wizje. Ale programiści już czekają, by wymyślać nowe zastosowania dla opracowanych przez inżynierów domowych robotów. "Tylko nie nazywaj ich odkurzaczami".

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (3)