Nowy trend: sztuczne sutki. Wiemy, ile kosztują i co sądzą o nich faceci
Producenci damskich gadżetów wciąż nie przestają nas zaskakiwać. W ostatnich latach ogromną popularność zdobyły m.in. figi z dziurką czy majtki z silikonową wkładką powiększającą pupę. Okazuje się, że na tym nie kończy się lista najdziwniejszych propozycji dla kobiet. Teraz przyszedł czas na kolejne "niezbędniki". Odważyłybyście się je wypróbować?
19.04.2017 | aktual.: 19.04.2017 16:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każda z nas ma swoje triki na to, aby czuć się sexy. Do tej pory wydawało się, że wystarczą ulubione perfumy, piękna koronkowa bielizna, szpilki czy sukienka eksponująca nasze kształty. Jednak najwyraźniej niektóre dziewczyny mają zupełnie inne potrzeby. Na rynku pojawiają się coraz bardziej pomysłowe rozwiązania, które (o dziwo!) do niedawna były uważane za faux pas, a obecnie mają szansę stać się przedmiotami powszechnego użytku. Czyżby tradycyjne sposoby na podkreślenie kobiecej seksualności przechodziły już do lamusa?
Ostatnio wspominałyśmy o tym, że w Wielkiej Brytanii szerokim zainteresowaniem cieszą się majtki z efektem wielbłądziego kopyta, które można kupić w sieci za około 140 zł. Jest to dosyć zaskakujący produkt, biorąc pod uwagę fakt, że tzw. wielbłądzie kopyto uważane jest za symbol obciachu. Poza tym do tej pory z różnym skutkiem gwiazdy próbują go unikać.
Sztuczne sutki
Wychodząc naprzeciw konsumentkom, jedna z marek promuje następny kontrowersyjny trend w postaci sztucznych sutków. Silikonowe nakładki są dostępne m.in. w zagranicznym sklepie internetowym Just Nips For All i kosztują mniej niż 50 zł. Co ciekawe, ten model dostępny jest w różnych odcieniach skóry. Jak myślicie, mają szansę stać się hitem? Tym z was, które nie pamiętają, przypominamy, że jeszcze niedawno te miejsca wolałyśmy ukrywać, naklejając specjalne osłonki. Być może jednak niebawem odejdą one w zapomnienie.
Rzeczywiście w dzisiejszych czasach nie brakuje odważnych dziewczyn (szczególnie modelek i gwiazd) z dumą eksponujących swoje "sterczące wdzięki" pod obcisłymi bluzkami. Do ich grona zaliczamy m.in. Jennifer Aniston, Joannę Krupę czy siostry Kardashian. Pierwszą osobą, która wspomniała o silikonowych brodawkach, była Samantha z serialu "Seks w Wielkim Mieście".
Zastanawiacie się, czy ta moda podoba się mężczyznom? Okazuje się, że zdania są podzielone. 30-letni Piotr jest zdecydowanie na nie: - Według mnie to wiocha. Kojarzy mi się to z facetami, którzy chcą eksponować swoje mięśnie w zbyt obcisłych koszulkach. Słabo to wygląda.
A 35-letniemu Karolowi się podoba, z jednym zastrzeżeniem: - W tym przypadku sprawdza się powiedzenie, że to co nieodkryte i niedosłowne jest bardziej podniecające. Podoba mi się ten efekt, ale nigdy nie pozwoliłbym swojej żonie, żeby tak paradowała.
W większości przypadków trudno rozpoznać, która kobieta nosi sztuczne sutki, a która eksponuje swoje prawdziwe brodawki.
A jak wy oceniacie nowe kobiece gadżety? Zdecydowalybyście się na któryś z nich? My wciąż mamy mieszane odczucia.
Zobacz także: Co o kobiecie mówi jej bielizna?