Brr, ale zimno
To był piękny czerwcowy dzień, z idealną temperaturą powyżej 20 stopni, więc dlaczego dygotałem jak osika. Nie pomógł łyk z piersiówki teścia, ani włożenie rąk pod gorącą wodę w toalecie, ani poklepywanie po plecach. Trząsłem się i niemal szczękałem zębami.
Wiem, że to objawy stresu, zrozumiałe w tej sytuacji. Wszystko przeszło, kiedy usiedliśmy na krzesłach przed urzędniczką. Opanowały mnie spokój i błogość - alkohol od teścia zaczął działać.
Dariusz, 27, Handlowiec