Blisko ludziOgnisto rude włosy i jasna cera Triny Papisten przerażały. Uznano ją za czarownicę

Ognisto rude włosy i jasna cera Triny Papisten przerażały. Uznano ją za czarownicę

Życie w XVI- i XVII-wiecznej Europie nie należało do najłatwiejszych, zwłaszcza dla kobiet
Życie w XVI- i XVII-wiecznej Europie nie należało do najłatwiejszych, zwłaszcza dla kobiet
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
06.03.2022 14:35, aktualizacja: 08.03.2022 14:12

Kathrin Zimmermann, nazwana później Triną Papisten, wzbudzała zainteresowanie. Kiedy przeprowadziła się do Słupska i jej mąż zmarł, zaczęła stronić od ludzi. To nie pomogło jej jednak uniknąć tragedii. Przez nawałnice niszczące wszystko na swojej drodze i śmierć zwierząt wszyscy swój wzrok skierowali na rudowłosą kobietę i postanowili – czarownica. A to wiązało się już tylko z bezlitosnymi torturami i nieuniknioną śmiercią.

Życie w XVI- i XVII-wiecznej Europie nie należało do najłatwiejszych, zwłaszcza dla kobiet. To właśnie w tym czasie dochodziło do najbardziej głośnych procesów o czary. Nie inaczej było w przypadku słupskiej czarownicy Triny Papisten. Brutalne tortury spowodowały, że kobieta przyznała się do przedstawionych jej zarzutów, z pewnością chcąc skrócić swoje cierpienie. Choć ów przypadek nie wyróżnia się na tle innych procesów o czary, to do dziś budzi wiele emocji. Jakiś czas temu władze miasta postanowiły zrehabilitować kobietę, przypominając tym samym jej tragiczną historię. Jak wyglądał proces i dlaczego skazano Trinę Papisten?

W pogoni za szczęściem

Katarzyna (z niem. Kathrin) Zimmermann, bo tak naprawdę nazywała się Trina Papisten, urodziła się w Brilon w Westfalii. Od dziecka wyróżniała się swoim wyglądem. Kobieta miała ognisto rude włosy oraz bardzo jasną cerę. Jej charakterystyczna uroda przykuwała uwagę mężczyzn. Wyszła za mąż za kowala Martina Nipkowa, wraz z którym przeniosła się do wsi Postomino. Kobieta zajmowała się zielarstwem oraz domem. Małżeństwo zdecydowało się na przenosiny do Słupska, który wówczas nosił nazwę Stolp. Miasto leżało w granicach Brandenburgii, która była w unii personalnej z Prusami.

Po reformacji zapoczątkowanej przez Marcina Lutra społeczeństwo słupskie w większości wyznawało luteranizm. Katarzyna i jej mąż byli katolikami. Stolp doświadczony wojną trzydziestoletnią była miastem, w którym panował kryzys. Sytuacji nie ułatwiały nawracające co jakiś czas epidemie lub anomalie pogodowe, wpływające na nieurodzaj.

Szczęście pary w nowym miejscu nie trwało zbyt długo, ponieważ krótko po przeprowadzce do miasta Martin zmarł. Od tej pory kobieta stroniła od kontaktu z sąsiadami. Zajmowała się zielarstwem i ziołolecznictwem, z czego prawdopodobnie utrzymywała się. Jednak jakiś czas później wyszła ponownie za mąż – za Andreasa Zimmermanna, słupskiego rzeźnika. Szczęście ponownie uśmiechnęło się do Katarzyny, jednak nie na długo.

Kaśka katoliczka

Pewnego razu Słupsk nawiedziła gwałtowna burza, połączona z gradobiciem. Grad zniszczył plony na polach, a także rosnące na drzewach owoce. Jakiś czas później w mieście ogłoszono plagę gąsienic. Zaczęto spekulować, że te wszystkie nieszczęścia spowodowane są przez czary lub siły diabelskie. Na domiar złego w sąsiedztwie Zimmermannów w niewyjaśnionych okolicznościach pomarły zwierzęta, głównie świnie.

Bardzo szybko plotki przeniosły się na najbardziej charakterystyczną osobę w okolice, czyli rudowłosą Katarzynę. Jej specyficzna uroda oraz to, że stroniła od bliższego kontaktu z ludźmi, mogły mieć wpływ na spekulacje pod jej adresem. Wszystkie zachowania odbiegające od normy, uroda oraz seksualność, a także silny charakter u kobiet miał wpływ na kreowanie tego typu oskarżeń. Społeczeństwo owe plotki bardzo szybko uznało za prawdę i unikało kontaktu z sąsiadką "czarownicą". Być może dla niej samej zachowanie sąsiadów nie budziło zastrzeżeń, zważywszy na jej ogólne zdystansowanie.

4 maja 1701 roku do słupskiego magistratu zgłosił się aptekarz Ziencker, który posiadał pismo oskarżające Katarzynę Zimmermann. Oprócz tego podał on przykład dwóch innych czarownic ze wsi Łosino, które podczas tortur miały wskazać właśnie na nią. Prawdopodobnie aptekarz chciał w ten sposób pozbyć się konkurencji, ponieważ wiele osób korzystało z wiedzy kobiety w zakresie ziołolecznictwa, tym samym rezygnując z usług apteki. Była to bardzo częsta praktyka. W jednym z tekstów autorstwa Aleksandry Zaprutko-Janickiej na łamach portalu Wielka Historia możemy przeczytać:

"Oskarżenie o czary stanowiło idealny sposobów na rozwiązywanie problemów i konfliktów. Mężowie pozbywali się w ten sposób niechcianych żon, sąsiedzi przejmowali gospodarstwa, ludzie interesu załatwiali swoją konkurencję lub zwyczajnie się mścili. Przede wszystkim jednak: zwalczano kobiety. I to zwłaszcza te zajmujące się medycyną".

Gdy małżeństwo zorientowało się w tej niebezpiecznej sytuacji próbowało opuścić miasto i wyjechać do Gdańska. Ich pomysł został zablokowany przez władze, które w przypadku opuszczenia Słupska zażądały wysokiej zapłaty. Wkrótce potem do domu Zimmermannów przyszedł kat, aby aresztować Katarzynę. Kobieta pomimo protestów trafiła do Baszty Czarownic. Budynek, którego znakiem rozpoznawczym jest umieszczona na dachu wiedźma na miotle, przetrwał do dziś.

Pomimo starań męża, który próbował wykupić żonę, postawiono jej zarzuty. Akt oskarżenia sformułowany w 68 paragrafach oskarżał kobietę o zaprzedanie duszy diabłu. Miała ona również oddawać się praktykom seksualnym z szatanem, czego dowodem miało być znamię na pośladku. Oprócz tego odpowiedzialna była ona za anomalie pogodowe, które doprowadziły do zniszczenia plonów, a także pomór świń, na które rzuciła urok. Po wstępnym przesłuchaniu Katarzyna nie przyznała się do winy.

Wówczas wystosowano pismo do Wydziału Prawa Uniwersytetu w Rostocku, który 27 lipca 1701 roku zezwolił na stosowanie tortur wobec oskarżonej. Mieszkańcy Słupska żywo zainteresowani przebiegiem tej sprawy prześmiewczo nazywali Katarzynę Triną Papisten, czyli "Kaśką Katoliczką". Przydomek wziął się od zdrobniałej formy jej imienia (Kathrin) oraz nawiązując do jej wyznania. Protestanci nazywali papistami wszystkich katolików, co oczywiście miało wydźwięk negatywny i równoznaczne było z popieraniem papieża.

Kobieta pomimo protestów trafiła do Baszty Czarownic
Kobieta pomimo protestów trafiła do Baszty CzarownicMagda Felis

Hexenprozess – proces czarownicy

W Baszcie Czarownic nie brakowało instrumentów do tortur. Ówcześni mieszkańcy Słupska niechętnie spacerowali nad rzekę Słupię, w okolice baszty. Prawdopodobnie bali się jakiegoś uroku lub odstraszały ich przeraźliwe okrzyki wydobywające się z wnętrza budynku. Trina, trafiając do baszty doskonale wiedziała, jakie praktyki tam się stosuje. Mimo to, podczas kolejnego przesłuchania, nie przyznawała się do winy. Wówczas zdecydowano się na zastosowanie wobec niej serii tortur. Po zakuciu w dyby łamano jej ręce i nogi oraz stosowano szereg innych wyrafinowanych metod. Jednak nie przyniosło to pożądanego skutku. Zmaltretowaną kobietę wrzucono z powrotem do lochu. Kilka dni później przyłapano ją na próbie samobójczej.

Uderzała głową o ścianę. W tej sytuacji znowu trafiła do katowni na kolejną serię tortur. Tym razem kaci polewali jej skórę rozgrzanym ołowiem oraz wbijali drzazgi pod paznokcie. Wobec tak niewyobrażalnego bólu, wyczerpana i okaleczona Trina przyznała się do większości zarzucanych jej czynów. W tej sytuacji sędzia, który był obecny przy torturach zadawał pytania Trinie i notował jej odpowiedzi. Podczas tego przesłuchania miała zeznać, że utrzymywała kontakty z dwiema innymi czarownicami, jeszcze w czasach, gdy mieszkała z pierwszym mężem w Postominie. Jednak później to odwołała.

30 sierpnia 1701 roku Trina Papisten stanęła przed sądem. Po odczytaniu aktu oskarżenia oraz zeznań uzyskanych podczas tortur oddano głos oskarżonej. Świadomość Katarzyny o jej – już z góry przesądzonym – losie sprawiła, że poprosiła ona o rychłą śmierć, poprzez ścięcie mieczem. Jednak sąd nie przychylił się do prośby i skazał Trinę Papisten na śmierć poprzez spalenie na stosie. Wyrok wykonano nieopodal Baszty Czarownic, przewożąc oskarżoną drabiniastym wozem na miejsce stracenia. Po odczytaniu wyroku sądu oraz rutynowym publicznym potępieniu, podłożono ogień pod stos. Katarzyna Zimmermann, znana jako "Kaśka Katoliczka", uznawana jest za ostatnią kobietę skazaną za czary w Słupsku.

Po zakuciu w dyby łamano jej ręce i nogi oraz stosowano szereg innych wyrafinowanych metod. Jednak nie przyniosło to pożądanego skutku
Po zakuciu w dyby łamano jej ręce i nogi oraz stosowano szereg innych wyrafinowanych metod. Jednak nie przyniosło to pożądanego skutku© Domena publiczna

Bibliografia:

https://www.rmf.fm/bajeczna-polska/news,24215,historia-slupska-legenda-o-tragicznym-losie-triny-papisten-czy-naprawde-byla-czarownica.html [dostęp: 22.12. 2021 r.]

http://www.legendyzwypraw.pl/legenda-o-trinie-papisten/ [dostęp: 22.12. 2021 r.]

https://bgsw.pl/archiwum/czarownice/nitkowska.html [dostęp: 22.12. 2021 r.]

https://wyborcza.pl/7,75398,20332365,trina-papisten-czarownica-zrehabilitowana.html [dostęp: 22.12. 2021 r.]

https://m.radiogdansk.pl/slupsk/item/131983-320-lat-temu-spalono-w-slupsku-czarownice-zarzucano-jej-leczenie-ludzi-ziolami-posluchaj/131983-320-lat-temu-spalono-w-slupsku-czarownice-zarzucano-jej-leczenie-ludzi-ziolami-posluchaj [dostęp: 22.12. 2021 r.]

https://tvn24.pl/pomorze/bum-na-rehabilitowanie-czarownic-biedron-znow-wychodzi-przed-szereg-ra657382 [dostęp: 22.12. 2021 r.]

https://ciekawostkihistoryczne.pl/2019/11/15/polowanie-na-czarownice-czyli-o-tym-jak-mezczyzni-nienawidzili-kobiet/ [dostęp: 22.12. 2021 r.]

https://wielkahistoria.pl/prawdziwe-przyczyny-polowan-na-czary-mezczyzni-nie-palili-wiedzm-tylko-konkurentki-w-biznesie/ [dostęp: 22.12. 2021 r.]

Autor: Maciej Danowski

Źródło artykułu:ciekawostkihistoryczne.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (95)
Zobacz także