Pierś na czerwonym dywanie
Dominika Gawęda - wokalistka zespołu Blue Cafe z całą pewnością budzi ogromne emocje. I pewnie nie jest to zasługa tylko jej śpiewu, ale też tego jak wygląda, a w szczególności tego jak się ubiera...
27.04.2010 | aktual.: 24.06.2010 12:19
Dominika Gawęda - wokalistka zespołu Blue Cafe z całą pewnością budzi ogromne emocje. I pewnie nie jest to zasługa tylko jej śpiewu, ale też tego jak wygląda, a w szczególności tego jak się ubiera.
Trzeba przyznać, że ma odwagę i determinację by wciąż czymś zaskakiwać. To zaskakiwanie jednak ociera się najczęściej o kicz, szok, a nawet lekką wulgarność.
Epatowanie sztucznie nakręconym seksapilem, pokazywanie wszystkiego, co nie powinno być pokazywane, w przypadku piosenkarki jest tak nachalne, że idąc tym tropem - z czasem już nic nie będzie miała do pokazania.
Kolor czarny jest ponadczasowy. Zgadza się. Prawie zawsze wygląda elegancko i bezpiecznie. Niestety nie w tym przypadku. Strój Dominiki wygląda nieco kuriozalnie. Krótkie czarne szorty w połączeniu z przeźroczystą bluzką prezentują się kiczowato i banalnie.
Wielka kryza pod szyją miała zasłonić biust. Ale nic z tego nie wyszło. Tania sensacja z gołym biustem na pierwszym planie. Bluzka mogłaby prezentować się dobrze gdyby nie była cała przeźroczysta. Ten nieocenzurowany patent zadowoli jedynie śliniących się panów w podeszłym wieku. Tu nic już nie pomoże, nawet czarne rajstopy i mała torebka w dłoni. Okazuje się jednak, że z kryzą pod szyją czy wielkim żabotem, można wyglądać dobrze. Oczywiście, jeśli kobieta ma klasę i wyczucie stylu. Urszula Dudziak także zdradziła zamiłowanie do falban.
W przypadku tej gwiazdy nie musimy się obawiać, że uraczy nas tanią sensacją i pokaże coś, czego może widzieć nie powinniśmy. Może to kwestia wieku, a może samoświadomości. Prezentuje się doskonale.
Biała bluzka z żabotem w połączeniu z czarnym garniturem to zestaw nieśmiertelny. Ale taki zestaw też należy umiejętnie nosić. Garnitur jest stonowany, ale bluzka pokazuje, że piosenkarka lubi bawić się modą i ma artystyczną duszę. Zawsze należy pamiętać o dodatkach.
W przypadku tak dekoracyjnej bluzki nie ma mowy o jakiejś przesadzie. Ozdobny pasek wystarczy w zupełności. Podkreśla talię, ale nie krzyczy, że jest najważniejszy w całej stylizacji.
Jedynym elementem, jaki zmieniłbym w tym stroju są rękawy. Są zbyt obszerne. Jak dla mnie lepiej wyglądałyby wąskie, o prostym kroju. Ale może te szerokie rękawy mają nadać więcej ekspresji przy śpiewaniu, kultowej już piosenki „Papaya” . Pięknie. O modzie, mało kto wie tyle, co Donatella Versace. Od lat dzierży w dłoni berło, a na głowie koronę królowej domu mody Versace.
Jak na królową przystało, Donatella nosi się po królewsku, ale czy wygląda jak królowa? Moim zdaniem niekoniecznie.
O jej zdeformowanej twarzy od operacji plastycznych wspominał nie będę. Skupię się na jej stylu ubierania. Bo według mnie to bardzo seksowny, prowokujący i niestety tandetny styl.
Wygląda to tak, jakby Donatella za wszelką cenę chciała zatrzymać czas i udowodnić nie tylko sobie, ale też światu, że nadal jest piękna i młoda. Niestety to niemożliwe, bo czasu oszukać się nie da.
Zgadzam się, że różowa sukienka jest piękna. Donatella ma rękę do wieczorowych kreacji, ale autorka takiej sukni powinna mieć w sobie choć odrobinę samokrytyki, zanim coś takiego założy.
Wygląda jak lalka Barbie wciśnięta w za ciasny gorset. Niestety niemłode, pomarszczone już ciało wylewa się z za ciasnej sukni.
Nawet misterny „wyczes” na głowie i przydymione oko nic tu nie pomogą. Miało być elegancko, zmysłowo, a jest koszmarnie. Jak z bajki o złej królowej. Skoro jesteśmy w temacie światka modowego, to nie mogę nie wspomnieć o Lindsay Lohan. Młoda aktorka ostatnio została współprojektantką marki Ungaro. Efekty jej pracy mogliśmy podziwiać na ostatnim paryskim tygodniu mody.
Niestety kolekcja została oceniona bardzo źle. To jednak nie przeszkadza Lindsay w dalszym ciągu zajmować się modą. Nadal jest uważana za ikonę stylu. „Projektantka” mimo problemów z używkami wciąż zaskakuje doskonałym stylem.
Nonszalancja, eklektyzm, zabawa. To chyba główne atuty stylu ubierania gwiazdy. Może nie jestem fanem złotych sukienek, ale w tej akurat Lindsay wygląda rewelacyjnie. Krój jest prosty, ale jest dużo ozdób, więc wszystko się równoważy.
Ozdobny materiał bardzo dobrze współgra z biżuterią, a ta jest pokaźnych rozmiarów. Grube bransolety dodają sznytu. Najbardziej jednak podoba mi się zmierzwiona fryzura, która dodaje lekkości i niesztampowego charakteru.
Szczególną uwagę zwróciłem na niedokładnie pomalowane paznokcie. Brawo! Niebanalny styl i luźne podejście do samej siebie.