Pierwsza polska lekarka. Aby praktykować medycynę, musiała zatrudnić się w haremie tureckiego sułtana
Anna Tomaszewicz-Dobrska zrobiła rzecz, która nad Wisłą była zupełnie nie do pomyślenia. Wyjechała do Zurichu i w 1877 roku, jako pierwsza Polka, otrzymała dyplom doktora medycyny. Była ceniona w środowisku akademickim, proponowano jej pracę aż w Japonii. Chciała jednak wrócić do kraju i leczyć.
22.08.2021 10:24
Wystarczyło kilka miesięcy, by zrozumiała, jak wielki popełniła błąd. W Warszawie i w całym, przesiąkniętym mizoginią, zaborze rosyjskim nie było miejsca dla kobiety lekarza.
"Z żalem przyznać trzeba"
Anna otrzymała dyplom na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni Europy. Trudno było podważać jej kompetencje, a praca doktorska, którą złożyła, zebrała przychylne recenzje. Po powrocie nad Wisłę młoda lekarka dowiedziała się jednak, że ledwie rok wcześniej wprowadzono przepisy, w myśl których tytuły naukowe uzyskane w Szwajcarii nie będą uznawane na terenie Imperium Rosyjskiego.
Wszelkie starania w kierunki nostryfikacji dyplomu spaliły na panewce. "Z żalem przyznać trzeba, że pannę T. na samym wstępie w jej zawodzie same tylko nieprzyjemności spotykają" – donosił zaskakująco przychylny wobec Anny Tomaszewicz-Dobrskiej "Przegląd Lekarski". – "Pragnęła tutaj egzamin składać i udała się w tym celu do kuratora okręgu naukowego, ten ją odesłał do ministra, a minister pozwolenia na to odmówił".
"Czysto wypadkowa okoliczność"
W Warszawie i w całym zaborze rosyjskim kobiet nadal nie dopuszczano do studiów. Lekarka nie miała więc innego wyjścia, jak tylko wyjechać do Petersburga i przystąpić do dodatkowych zajęć oraz złożyć egzaminy. Równało się to ponawianiu znacznej części studiów. Ale nawet na taki wysiłek władze nie zamierzały jej pozwolić.
"Ja sama byłam studentką zurichską i nie zostałabym dopuszczona do żadnego egzaminu w Petersburgu, gdyby nie czysto wypadkowa okoliczność" – opowiadała Anna w liście słanym do zaprzyjaźnionej z nią Elizy Orzeszkowej.
Prośby i wnioski nadal odrzucano. W myśl nowego prawa pani doktor mogła co najwyżej… zacząć nowe studia, od pierwszego roku. Nagle jednak inspektor Akademii Medyko-Chirurgicznej Kozłow otrzymał prikaz, by wyszukać kandydatkę na bardzo konkretną posadę.
"Kobieta lekarz do haremu sułtana"
Potrzebna była, jak wspominała sama Anna Tomaszewicz-Dobrska, "kobieta lekarz do haremu sułtana" tureckiego. Oczekiwano, że będzie to pani "mówiąca płynnie po francusku, niemiecku i angielsku".
"Na razie żadna z kobiet lekarzy Rosjanek temu warunkowi zadość nie czyniła. A ja się zgodziłam" – stwierdziła absolwentka Uniwersytetu w Zurichu. – "Kozłow uznał mnie za odpowiednią i dlatego tylko przy podpisywaniu zezwolenia na zdawanie egzaminów udał, że nie zauważył Zurichu na dyplomie".
Herbata z chlebem
Jak podkreśla biografka pierwszej polskiej lekarki Alicja Urbanik-Kopeć, perspektywa nieszablonowego angażu nie uchroniła Anny Tomaszewicz-Dobrskiej przed biedą. Właśnie w Petersburgu w okresie studiów uzupełniających, po raz pierwszy zaznała ona najprawdziwszej nędzy.
Obowiązkowe praktyki laboratoryjne nie pozwalały jej na podjęcie jakiejkolwiek doraźnej pracy. Tylko po nocach zdarzało jej się przepisywać papiery na maszynie za parę kopiejek. "Bolą oczy, zamęt w głowie powstaje, szczególnie jeśli się na obiad jadło kaszę lub piło herbatę z chlebem" – żaliła się w anonimowym liście studentki, opublikowanym przez gazetę "Nowiny".
Jakby trudności było mało, Anna zmuszona była też opłacać się carskim szpiclom. Mieszkała ze swoim bratem Władysławem, studentem o socjalistycznych zapatrywaniach. Tylko dzięki temu, że oddawała pieniądze agentom czatującym przy jej kwaterze, mogła uniknąć rewizji i dalszych szykan.
Wreszcie, na wpół zagłodzona i nieludzko wyczerpana, złożyła egzaminy. Nie mogła jednak wrócić prosto do Królestwa Polskiego. Do Warszawy zawitała dopiero w roku 1880 – po wypełnieniu kontraktu z haremie tureckiego sułtana.
Przeczytaj też na łamach portalu WielkaHistoria.pl o straszliwych warunkach panujących w pierwszych szpitalach położniczych. Przy porodzie umierało nawet 30 proc. kobiet. LINK.
Kamil Janicki – historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak "Damy polskiego imperium", "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej", "Damy Władysława Jagiełły", "Epoka milczenia" czy "Seryjni mordercy II RP". Jego najnowsza pozycja to "Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa" (2021).