Blisko ludziPigułka gwałtu, czyli zabawa ze smutnym finałem

Pigułka gwałtu, czyli zabawa ze smutnym finałem

Nie ma smaku i zapachu. Rozpuszcza się w napoju, nie pozostawiając śladu. Jej wynalazcy chcieli, by pomagała w usypianiu pacjentów przygotowujących się do operacji. Tymczasem stała się przyczyną dramatów wielu kobiet, które po zażyciu specyfiku straciły panowanie nad ciałem i umysłem. Nieprzypadkowo nazwano ją „pigułką gwałtu”.

Pigułka gwałtu, czyli zabawa ze smutnym finałem
Źródło zdjęć: © 123RF

24.12.2012 13:47

Nie ma smaku i zapachu. Rozpuszcza się w napoju, nie pozostawiając śladu. Jej wynalazcy chcieli, by pomagała w usypianiu pacjentów przygotowujących się do operacji. Tymczasem stała się przyczyną dramatów wielu kobiet, które po zażyciu specyfiku straciły panowanie nad ciałem i umysłem. Nieprzypadkowo nazwano ją „pigułką gwałtu”.

Kilka tygodni temu lubelski sąd skazał na cztery lata więzienia Marcina P., mężczyznę oskarżonego o zgwałcenie studentki z Warszawy. To jeden z pierwszych procesów w Polsce, podczas którego udowodniono przestępstwo z zastosowaniem związku chemicznego, zwanego kwasem gamma-hydroksymasłowym (GHB). Jego znacznie popularniejszą nazwą jest „pigułka gwałtu”.

Ofiarą Marcina P. była Magda. Latem 2008 roku studentka znalazła w internecie ogłoszenie o pracy dla hostess w warszawskiej agencji reklamowej. Firmę prowadził Marcin P. Dziewczyn zadzwoniła i ustaliła szczegóły kontraktu. Pierwszym zleceniem była obsługa biznesowej kolacji organizowanej w Puławach. Dzień później dziewczyna miała wziąć udział w sesji zdjęciowej dla hotelu w Kazimierzu Dolnym. Jednak na pięknych planach się skończyło. Marcin P. z dwoma kolegami odebrali Magdę na dworcu w Puławach i zawieźli dziewczynę do mieszkania jednego z nich. Poczęstowali ją dwoma kieliszkami wódki, po których studentka straciła przytomność. „Wykorzystując jej upojenie alkoholowe i stosując wobec niej przemoc, doprowadzili ją do wielokrotnego obcowania płciowego” – uznał sąd. Wyszło też na jaw, że mężczyźni dodali do kieliszka Magdy „pigułkę gwałtu”. O dramacie dziewczyny zrobiło się głośno w całej Polsce. Historia zainspirowała policję do przeprowadzenia kampanii „Pilnuj drinka”, która miała pomóc innym kobietom uniknąć
losu młodej warszawianki.

Kariera dopalacza

Historia niebezpiecznego środka rozpoczęła się w 1961 r. Jak wiele innych substancji odurzających, wynaleziono ją przez przypadek. Francuski biolog Henri Laboritt szukał bowiem preparatu, który miał służyć wprowadzaniu w narkozę pacjentów przed operacją.

Niestety, GHB nie zapewniał kontroli nad bólem i dodatkowo wywoływał wiele niepożądanych skutków ubocznych. Środkiem zainteresowali się natomiast kulturyści, ponieważ z niektórych eksperymentów wynikało, że zwiększa on poziom hormonu wzrostu w organizmie, a tym samym powoduje przyrost mięśni. Jednak w tej branży wynalazek Laboritta również nie zrobił oszołamiającej kariery.

Nieoczekiwanie znalazł zastosowanie w innej sferze życia. Stał się popularny jako „dopalacz”. Umożliwił to przede wszystkim banalny sposób produkcji, który można przeprowadzić w domu z użyciem środków dostępnych w sprzedaży. GHB w małej ilości działa podobnie jak alkohol – rozluźnia. Jednak już trochę większa dawka powoduje obezwładnienie i częściową utratę przytomności. Przedawkowanie prowadzi do śpiączki, zaburzeń oddychania i w rezultacie do śmierci.

Ciało i umysł odmawiają posłuszeństwa

„Pigułka gwałtu” nie jest narkotykiem, bo nie uzależnia, ale konsekwencją jej zażycia mogą być nieodwracalne zmiany w organizmie. U jednych jednorazowa dawka wywołuje tylko zaburzenia równowagi, dla innych staje się śmiertelna. Według bardzo ogólnych statystyk GHB uśmierciło dotychczas blisko tysiąc osób. Trudno jest oszacować, ile osób ucierpiało przez pigułkę. Oszołomione nią ofiary nie pamiętają zdarzeń z okresu działania substancji, a przestępstwa, do których dochodzi w takich okolicznościach, rzadko są zgłaszane na policję. GHB nieprzypadkowo nazywany jest „narkotykiem dyskotekowym”. W klubach używany jest najczęściej. Zwykle ofiarami stają się kobiety, którym pigułka dorzucana jest do drinka. Dobrze rozpuszcza się w wodzie, jest bezwonna i bez smaku, dlatego wykrycie jej w napoju to zadanie praktycznie niewykonalne.

Po kilkunastu minutach od spożycia takiej „mikstury” kobietę ogarnia uczucie, które przypomina stan upojenia alkoholowego. Towarzyszy mu ból głowy, mdłości i kłopoty z poruszaniem. Ofiara staje się podatna na sugestie, traci panowanie nad ciałem i umysłem. W tym czasie może zostać okradziona, pobita, wykorzystana seksualnie. Gdy już pozbędzie się z organizmu pozostałości po GHB, pojawiają się luki w pamięci, uniemożliwiającym odtworzenie przebiegu wydarzeń minionej nocy. Pigułkami faszerowani są często także biznesmeni, u których środek powoduje irracjonalne zachowania – dobrowolne oddawanie kluczyków od samochodu, pieniędzy czy kart kredytowych. Ofiary budzą się we własnym domu i dopiero po kilku dniach odkrywają, że ich konta bankowe zostały „wyczyszczone”.

Trudny powrót do normalności

O skali problemu świadczy historia młodej kobiety. „Byłam na zamkniętej imprezie, zaprosił mnie bliski znajomy, była tam też jego rodzina. Nie przesadziłam z alkoholem. Pamiętam, że wróciłam z toalety, a kieliszek wina już na mnie czekał na stole, sączyłam go powoli. I nagle kompletne zamroczenie. Nikt się mną nie zainteresował, cała ta impreza była w domku rodziny kolegi nad jeziorem, kawał drogi od jakiejś szosy, dookoła lasy. Szłam w nocy boso, bez spodni i majtek, w samym płaszczu. Wszystko pamiętam jak przez mgłę. Obudziłam się w swoim łóżku, ale mam pozdzieraną skórę z ud, poranioną pochwę, prawdopodobnie zostałam zgwałcona. Sprawdziłam konto: puste, wypłacałam z niego pieniądze nad ranem w mieście oddalonym od mojego o około 30 km. Czeka mnie jeszcze ginekolog. Nie mam siły. Sama wiem, widzę po swoim ciele, co się stało. Wiem, jakie mogą być konsekwencje... Czuję niemoc i potworny wstyd. Chyba zwariuję. Nie wiem, czy kiedyś uda mi się wrócić do normalności.”

Jak wykryć pigułkę gwałtu?

Czy jest sposób na rozpoznanie napoju „wzbogaconego” GHB? Na rynku można kupić testery, jednak zawodzą one w przypadku drinków o ciemnym kolorze. Niewykluczone, że przełomem okaże się niedawny wynalazek naukowców z uniwersytetu w Tel Avivie, którzy stworzyli specjalną słomkę wykrywającą obecność ketaminy oraz GHB w napoju. Niebezpieczne substancje zwiastuje zmieniający się kolor.

Tester-słomka ma trafić do sprzedaży za kilka miesięcy. Zanim się zaopatrzymy w ten gadżet, podczas zabawy w klubie warto przestrzegać kilku zasad, które mogą ustrzec przed pigułką gwałtu:

– nie zostawiaj otwartych napojów bez opieki;
– pij z własnoręcznie otwartej puszki lub butelki;
– patrz, jak napój jest przyrządzany;
– nie przyjmuj napojów od nieznajomych, nawet jeśli wzbudzają sympatię;
– na imprezy nie wybieraj się samotnie, tylko w towarzystwie zaufanych osób, które w razie potrzeby zaopiekują się tobą;

A gdy się już wydarzyło i poczujesz mdłości, senność, zachwianie równowagi po małej ilości alkoholu, problemy z wymową:

– poproś o pomoc zaufaną osobę lub obsługę lokalu;
– jak najszybciej zgłoś się do szpitala na badanie krwi i moczu, by zdążyć wykryć narkotyk;
– natychmiast zgłoś to policji (997 lub 112).

(rn/pho, kobieta.wp.pl)

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)