Co kryje mózg
Badania naukowe dowodzą, że kobietom planowanie przychodzi łatwiej niż mężczyznom, a jest to efekt trochę odmiennej budowy mózgu. Na amerykańskim Uniwersytecie Pensylwania eksperymentowi poddano ponad 400 mężczyzn i chłopców oraz 500 kobiet i dziewcząt. Analizowano działanie głównych ogniw ludzkiego mózgu, odpowiadających za działanie, myślenie i właśnie planowanie.
Co się okazało? U kobiet występuje o 30-50 proc. więcej połączeń między półkulami, ułatwiających wymianę potężniejszej ilości informacji. Zapewnia to płci pięknej większą umiejętność łączenia i kojarzenia ze sobą informacji werbalnych oraz wizualnych, a także sprawniejsze planowanie przyszłych działań.
Tylko czy warto robić plany? Zdaniem wielu psychologów na pewno dobrze mieć jakiś pomysł na życie, by – nawet w niewielkim stopniu – wpływać na to, co się z nami stanie. W przeciwnym razie pozostajemy w stanie wegetacji. „Mimo że sporo się zmienia wokół nas, i tak trzeba zaplanować swoją strategię na życie. W końcu nie jesteśmy motylkami, które żyją 24 godziny. A gdy ktoś rozkosznie krzyknie, że jego to nie obchodzi, bo on żyje chwilą, to tym samym oznajmia światu, jaki wybrał plan na życie” – tłumaczy w „Przeglądzie” Piotr Mosak, trener i psychoterapeuta z Centrum Doradztwa i Terapii.
Planowanie jest rodzajem drogowskazu, który ma nam pomóc w ustaleniu strategii postępowania, co jednak wcale nie oznacza, że każdy, nawet najdrobniejszy krok, powinien być szczegółowo zaprogramowany. Najważniejsze, żeby plan wypracować indywidualnie, a nie pod naciskiem otoczenia. Często bowiem zależy nam przede wszystkim na spełnieniu wymagań i oczekiwań innych ludzi.
Doskonale rozumie to Kinga, nauczycielka z Radomia. – Zawsze miałam obsesję planowania przyszłości, ale dopiero niedawno zrozumiałam, że tak naprawdę był to efekt nacisków rodziców, którzy dążyli do tego, by zorganizować mi życie. To oni dobierali mi znajomych, wskazywali szkoły, do jakich mam chodzić, nawet zawód, który wykonuję to spełnienie ich oczekiwań, ponieważ sami byli nauczycielami – opowiada kobieta. – Skutecznie zabili we mnie spontaniczność. Dziś łapię się coraz częściej na myślach, że chciałabym zrobić coś szalonego i niezaplanowanego, ale boję się konsekwencji. I chyba także rodziców, choć sama jestem już przecież matką – dodaje.