Maciej Zień
Już za kilka dni do tysięcy sklepów w całej Polsce trafi kolekcja zaprojektowana przez Macieja Zienia, projektanta, który po finansowym skandalu wraca do gry. Czy współpraca z Biedronką pomoże mu czy przeszkodzi w powrocie?
_- Już niczego się nie boję – _mówi nam Maciej Zień.
- Nie boi się pan, że pana projekty będą fruwać po sklepie, jak torebki Witchena w Lidlu czy sukienki Balmain w H&M? Każda tego typu kolekcja wcześniej czy później trafi do internetu. Zdjęcia porozrzucanych produktów, wytykanie wad, krytykowanie – z tym wszystkim każdy projektant musi się liczyć. Jest pan na to gotowy? – pytamy.
- Po tym wszystkim, co wydarzyło się w moim życiu, poczułem się wolnym człowiekiem. Krytykę po prostu wezmę na klatę, choć przyznam szczerze, że nie mam nawet czasu na czytanie tych wszystkich komentarzy – dodaje. _- W krajobraz naszego kraju wpisane jest narzekanie i mądrzenie się na różne tematy, więc mnie nic już nie zdziwi. Zastanawiam się jednak, czy tych złych komentarzy nie piszą ludzie zazdrośni o to, że oni nie zostali zaproszeni do takiej współpracy. Ja wiem czego chcę i co chcę osiągnąć poprzez tę współpracę. _
*- To czego pan chce? *
_- Moje produkty są kojarzone tylko z wysoką ceną, czymś niedostępnym. Chodzi o ocieplenie wizerunku. Ja chcę, by moje nazwisko stało się częścią polskiej rzeczywistości. Żeby Polak nie mówił tylko: „Mnie na Zienia nie stać”. Chcę też sprawdzić, jak sobie poradzę na szerokim profilowo rynku. Jak to się uda i będzie zainteresowanie, to może jest jakiś trop, by zrobić coś jeszcze? _