Po śmierci matki został opiekunem rodzeństwa. "Cudowne dzieci z patologicznej rodziny"
- Musiałem chodzić do szkoły i uczyć się do matury, a po powrocie do domu ugotować obiad, posprzątać, zrobić pranie i przypilnować, czy rodzeństwo odrobiło lekcje - mówi 24-letni Michał Leonarczyk. Swoją postawą poruszył serca internautów.
Oto #HIT2019. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Michał, bohater programu "Nasz nowy dom", udowadnia, że dorastanie w patologicznej rodzinie i przy rodzicach alkoholikach nie musi skończyć się powielaniem schematów.
Po śmiertelnym wypadku matki, chłopak postanowił wziąć na siebie odpowiedzialność za wychowanie młodszego rodzeństwa i został ich prawnym opiekunem. - Nie miałem innego wyjścia. Gdy mama zmarła, a ojciec wyprowadził się z domu, siostra i brat byli w wieku gimnazjalnym. Nie chciałem, żeby trafili do domu dziecka – mówi Michał w rozmowie z WP Kobieta.
Chłopak od małego starał się opiekować rodzeństwem, gdy jego rodzice nie byli w stanie normalnie funkcjonować po kolejnej alkoholowej libacji. Jednak, gdy przejął całkowitą opiekę wszystko spadło na jego barki. – Musiałem chodzić do szkoły i uczyć się do matury, a po powrocie do domu ugotować obiad, posprzątać, zrobić pranie i przypilnować, czy rodzeństwo odrobiło lekcje – wspomina. - Nie było łatwo. Oni byli w takim wieku, że jeszcze nie rozumieli pewnych spraw i buntowali się - dodaje.
Z pieniędzmi było krucho, bo dzieci dostawały jedynie zasiłek rodzinny, dlatego Michał chwytał się każdej możliwej pracy, aby móc utrzymać rodzinę. – Pomagałem w różnych restauracjach, przy weselach czy na imprezach plenerowych. Byłem zmęczony, ale nie zastanawiałem się nad tym, bo ciągle miałem coś do zrobienia – tłumaczy.
"Rozłączyliśmy się pokłóceni"
Michał stał się jednocześnie bratem, ojcem i matką dla Roksany i Filipa, ale nie afiszował się z tym przed rówieśnikami. – To nie chodzi o to, że się wstydziłem, tylko młodzi ludzie różnie reagują i po prostu nie chciałem, żeby jakoś inaczej mnie traktowali. Nie potrzebowałem współczucia – tłumaczy.
Chłopak nie tylko nie miał czasu na rozrywki, ale też i musiał uważać na to, co robi. – Byliśmy nieustannie sprawdzani przez pracowników socjalnych. Nie mogłem np. wyjść sobie na imprezę i poszaleć jak moi kumple, bo gdyby coś się stało, to mielibyśmy duże problemy – dodaje.
Podjęte przez Michała zobowiązania przekładały się na relacje z dziewczynami. – W domu nie było opcji na jakąkolwiek prywatność. Jeśli spotykałem się z dziewczynami, to raczej było to budowanie relacji rodzinnych niż typowo partnerskich – tłumaczy.
Gdy pytam Michała, czy żałuje swojej decyzji, chłopak bez wahania zaprzecza. – Mam do siebie jedynie pretensje o to, jak wyglądała moja ostatnia rozmowa telefoniczna z mamą. Rozłączyliśmy się pokłóceni, a ona później zginęła pijana pod kołami samochodu – mówi. – Wiem, że to nie moja wina, ale wciąż myślę, że nie musiałem być wtedy aż tak opryskliwy – dodaje.
Nowy rozdział
W ubiegłym roku Michał zgłosił swoją rodzinę do programu zajmującego się remontowaniem domów osób, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej. Rodzeństwo mieszka w małej wsi, gdzie wszyscy wszystkich znają, dlatego razem z ekipą pojawiły się tłumy gapiów. – Ludzie z sąsiednich miejscowości urządzali sobie wycieczki pod nasz dom – wspomina 24-latek. – Na szczęście docierały do nas w większości pozytywne słowa i nie odczuliśmy zawiści z ich strony – dodaje.
Zobacz także: Iza wystąpiła w programie MTV. Nastoletnie macierzyństwo okazało się najmniejszym z problemów
Rekcje internautów po emisji odcinka zszokowały chłopaka: "Cudowne dzieciaki z patologicznej rodziny", "Chłopaku możesz być wzorem do naśladowania dla wszystkich braci na świecie", "Płaczę od pierwszej minuty".
– Nie spodziewałem się tylu miłych słów i gratulacji. Przecież ja nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Gdy się kogoś kocha, tak jak ja swoje rodzeństwo, to nie zwraca się uwagi na trudności, tylko się działa. Wiem, że w Polsce jest wiele osób, które też ledwo wiążą koniec z końcem, np. samotne matki z piątką dzieci, dlatego tym bardziej nie czuję się bohaterem, tak jak niektórzy mnie teraz określają – tłumaczy.
Z gratulacjami odezwał się również ojciec Michała, Filipa i Roksany. – Od razu daliśmy mu do zrozumienia, że absolutnie nie ma możliwości, żeby się do nas wprowadził. Przez tyle lat nie interesował się nami i podjął wiele decyzji, których nigdy nie zrozumiem, dlatego myślę, że nie udałoby się nam odbudować relacji – przyznaje. – On nadal ma problemy z alkoholem, czasem dzwoni do nas pijany, ale wtedy nawet nie wchodzę z nim w dyskusję – mówi.
Rodzeństwo jest zachwycone nowym domem, ale przyznaje, że trzeba było trochę w nim pozmieniać. – Ustawienie niektórych mebli było niepraktyczne. To ładnie wyglądało, ale nie do końca komfortowo się mieszkało – wyjaśnia.
Michał przyznaje, że trochę boi się o świeżo wyremontowany dom, bo chce, żeby służył przez lata. – Postanowiliśmy razem z bratem, że w przyszłości będzie należał do naszej siostry. My, faceci jakoś tam damy sobie radę w życiu. Ona jest kobietą, więc tym bardziej chcemy jej pomóc – mówi Michał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl